Gdynia: Maszynista szynobusu usłyszał zarzuty i przyznał się do winy

Przypomnijmy - do zdarzenia, w którym czoło zderzyły się dwa pociągi Polregio, doszło o poranku 5 października 2023 roku pomiędzy przystanki Gdynia Stocznia i Gdynia Główna. W skutek wypadku oba składy się wykoleiły i pięć osób zostało rannych.

Pod koniec 2024 roku Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych opublikowała raport, w którym stwierdziła, że szynobus najechał na rozjazd, rozpruwając zwrotnicę, a następnie wjechał w drogę przebiegu jadącego pociągu. Z raportu wynika także, że jeden z pociągów wjechał na tor mimo sygnału zakazu jazd manewrowych - wtedy jednak nie podano bezpośredniej przyczyny wypadku.

W tym samym czasie sprawę badała prokuratura. Zakończenie śledztwa planowane jest na koniec marca, a maszynista wykonujący manewry mimo zakazu usłyszał zarzuty. Jak poinformował prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, „w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy prokurator przedstawił maszyniście kierującemu autobusem szynowym zarzut popełnienia przestępstwa nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym poprzez doprowadzenie do czołowego zderzenia z nadjeżdżającym z naprzeciwka pociągiem pasażerskim relacji Malbork-Gdynia Chylonia”.

Zarzuty dotyczą także sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia 20 osób oraz realnych obrażeniach odniesionych przez pięć osób i "szkody wielkich rozmiarów”.

- Podejrzany przyznał się do winy, wyraził skruchę i złożył wyjaśnienia odpowiadające poczynionym ustaleniom faktycznym. Obecnie prokurator oczekuje na ostateczną wycenę powstałych szkód i opublikowanie przez Państwową Komisję Badania Wypadków Kolejowych końcowego raportu z prowadzonego przez nich postępowania - wyjaśnia Duszyński. - Ponadto zasięgnięto uzupełniającej opinii biegłego sądowego z zakresu bezpieczeństwa transportu kolejowego zgodnie z wnioskiem dowodowym obrońcy podejrzanego.

Maszynistą szynobusu, który doprowadził do wypadku, był 27-letni Piotr K. W związku z postawionymi mu zarzutami grozi mu od pół roku do nawet ośmiu lat pozbawienia wolności.