Informację o przyjściu na świat małych dzików opublikowała w mediach społecznościowych prezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim.
– Apelujemy o ostrożność! Przy Centrum Opieki Geriatrycznej w Sopocie urodziły się dziki! Teren jest wygrodzony i monitorowany całodobowo przez Straż Miejską w Sopocie i Komendę Miejską Policji w Sopocie. Prosimy o zachowanie dystansu, niezbliżanie się i niedokarmianie zwierząt. Będziemy kontrolować sytuację do czasu, gdy locha wróci do swojego naturalnego środowiska – napisała liderka miejskiego samorządu.
Sopot: Przy Centrum Opieki Geriatrycznej urodziły się dziki
Przy Centrum Opieki Geriatrycznej w Sopocie wyraźnie widać coś w rodzaju legowiska-gniazda, gdzie malutkie warchlaki o charakterystycznym pasiastym umaszczeniu przytulone są do matki, szukając przede wszystkim jej ciepła i możliwości ssania mleka. Miejsce to znajduje się bardzo blisko miejsc parkingowych, lecz dziki „miejskie” już dawno przywykły do hałasu samochodowych silników.

Lecz co innego napotkać na ulicy dzika dorosłego, który niezaczepiany raczej krzywdy nam nie zrobi, chyba że zostanie sprowokowany, np. przez psy, co innego zaś matkę z małym potomstwem. Jeśli uzna, że jej dzieci są zagrożone, zaatakuje natychmiast.
W Sopocie urodziły się dziki. Mieszkańcy komentują
Wpis prezydent Sopotu spotkał się z licznymi komentarzami internautów. Zwracają uwagę na zagrożenie (zachowujemy oryginalną pisownię):
„Szkoda że wczoraj jak locha wiła sobie miejsce do porodu żadne służby nie interweniowały dzwoniłam gdzie się dało ale niestety byłam odsyłana do różnych instytucji między innymi do WildCare gdzie telefon był nie aktywny.I niestety w nocy urodziły się maluchy w takim miejscu tylko czekać na tragedię niestety jest to ciąg pieszy gdzie ludzie i dzieci idą na autobus a tym bardziej tym wejściem wchodzą seniorzy do szpitala ponieważ główne jest zamknięte od strony przystanku”.
Inni analizują problem obecności dzikich zwierząt w miastach:
„Dziki przyzwyczajone do ludzkiego jedzenia prawie sie oswoiły. Pogonić myślistwo i będzie zachowana równowaga w lesie i nie będzie dzików wsród ludzi. Tylko, że nawet władze miast boja suę myśliwych bo yo ludzie z wpływami często agresywni i psychopatyczni. Często i same władze miast chodzą na polowania. A ile zarabiają ma sprzedawaniu praw do polowania gościom z za granicy!! W euro zarabiają. To musza dokarmiać żeby interes się kręcił”.
Co teraz robić? „Przede wszystkim nie niepokoić zwierząt”
– To ludzie sami spowodowali pojawienie się dzikich zwierząt w miastach, wyrzucając odpadki i śmieci. Dziki czy lisy to zwierzęcy oportuniści, zjadający niemal wszystko, dlatego idą na przysłowiową łatwiznę i ciągną tam, gdzie znajdują pożywienie. Gdzie? W miastach! – komentuje Zbigniew Zwolenkiewicz, długoletni samorządowiec z Dolnego Powiśla, myśliwy z 40-letnim stażem, którego ojciec był leśniczym.
O zwyczajach zwierząt wie bardzo dużo.
Niestety zwierzęta zatraciły naturalny instynkt. Skoro locha urodziła, to wyraźny znak, że czuje się tam bezpiecznie. Co teraz robić? Przede wszystkim nie niepokoić zwierząt, bo matka naprawdę może być groźna.
Zbigniew Zwolenkiewicz / samorządowiec z Dolnego Powiśla, myśliwy
– Sytuacja z populacją dzików na całym Pomorzu jest bardzo zmienna. Jeszcze 30-40 lat temu podobne zdarzenie byłoby po prostu niemożliwe. Dzików było bardzo mało, myśliwi na polowaniach strzelali przede wszystkim drobną zwierzynę – opowiada Zbigniew Zwolenkiewicz. – Potem populacja dzików wyraźnie wzrosła, aż pojawił się ASF, czyli afrykański pomór świń, i znów tej zwierzyny bardzo ubyło.
– Jednak w przypadku lochy z potomstwem, to czy spotkamy ją w lesie, czy w mieście, jej reakcje będą podobne. Wystarczy że warchlak zakwili ze strachu, a czujna matka będzie gotowa stanąć w jego obronie. Kiedyś w trakcie spaceru po lesie napotkałem dwa małe stadka, dwie lochy z małymi. Zachowałem spokój, choć maluchy kręciły się w pobliżu, nie wykonywałem gwałtownych ruchów. Zwierzęta mnie całkowicie zignorowały i odeszły w swoją stronę. Oczywiście, w miejskiej zabudowie może być o to trudniej, ale ostrożność najważniejsza – kończy samorządowiec.
Napisz komentarz
Komentarze