Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Nine Inch Nails na festiwalu Opener 2025!

Open'er nie zaskoczył, ale i nie zawiódł. Kolejne mocne ogłoszenia gdyńskiego festiwalu

Tegoroczna edycja Open’er Festival zapowiada się niesamowicie. Od lat nie było tak mocnego zestawu wykonawców. W tym roku zaskakująca jest na pewno duża wolta w stronę bardziej dojrzałej publiczności. Potwierdza to najważniejsze ogłoszenie środy, czyli Nine Inch Nails. Młodsi też nie mogą narzekać - obok amerykańskich gigantów przedstawiono Camilę Cabello oraz Gracie Abrams.
Nine Inch Nails
Nine Inch Nails wystąpią na Open'erze

Autor: nin.com |materiały prasowe

Gwoździe, które wbijają się do głowy

„Słodki Jezu”, „matko bosko”, „to chyba jakiś sen” - te i wiele innych komentarzy przewinęło się pod postami, które informowały o tym, że Nine Inch Nails pojawią się na Open’erze. Amerykańscy giganci z Trentem Reznorem na czele wracają do Polski po dekadzie. Ale to było jedno z tych ogłoszeń, które wprawnego obserwatora koncertowego rynku zaskoczyć nie mogło. Od co najmniej kilku dni mówiło się o wizycie NIN w Gdyni.

Tak naprawdę największym i jak dotąd jedynym zaskoczeniem jest zaproszenie Linkin Park, zespołu, który do tej pory był przez Alter Art pomijany przy każdej możliwej okazji. Nine Inch Nails tak jak nie zaskakuje, że pojawili się w rozpisce, tak świetnie wpisuje w tegoroczny klimat festiwalu, który - jak dotąd - tworzony jest pod dojrzalszego uczestnika.

NIN to zespół, który nigdy nie zawojował świata, nigdy nie był na świeczniku, ale był zaraz gdzieś pod powierzchnią wielkości. Brzmienie wypracowane przez Trenta Reznora - a później także Atticusa Rossa, którego Reznor zaprosił do zespołu w 2016 roku - otworzyło wrota dla szeroko pojętej muzyki industrialnej czy ambientu. Może nie byli oni ich pionierami, ale nadali im kształtu, w którym zakochał się cały świat. "Wish", „Head Like a Hole”, „Closer” czy „Hurt” to utwory, które każdy na pewno słyszał chociaż raz. Nie wiedząc nawet, że to NIN. Ba, wiele osób pewnie nie wie, że oglądają filmy z muzyką tworzoną przez obu panów. Żeby daleko nie szukać - głośny "Challengers" z minionego roku.

Amerykanie zagrają na głównej scenie festiwalu 3 lipca. To jeden z tych koncertów, których nie można przegapić, ponieważ nie wiadomo, kiedy pojawi się kolejna okazja, aby zobaczyć na żywo tak istotne dla muzyki postaci.

Dwie odsłony popu

Po pierwsze Camila Cabello. Po raz pierwszy nie tylko na Open’erze, ale i w Polsce. Amerykańska wokalistka, której pierwszy przebój „Havana” ma już niemal dekadę, a na samo jego wspomnienie pojawia się w głowie charakterystyczna melodia, zagra na głównej scenie 5 lipca.

To jeden z tych nie do końca wyjaśnionych fenomenów, którego piosenki wiele nie różnią się od tych prezentowanych przez konkurencję, ale jednak mają w sobie coś, co porywa cały świat. To przyniosło jej nominację do Grammy, ale też otworzyło drzwi do największych aren na świecie.

Po drugiej stronie popowej barykady znajduje się Gracie Abrams, którą zobaczymy 2 lipca. Również na głównej scenie. To singer/songwriterka, której muzyka była po prostu skazana na sukces. Jej brzmienie to Ed Sheeran i smutna Taylor Swift - z którą zresztą współpracowała - wrzuceni do szejkera i wylani do eleganckiej szklanki.

Abrams po prostu była skazana na sukces. Swoją pierwszą piosenkę napisała już w wieku ośmiu lat, a na szerokie wody wypłynęła w 2019 roku, kiedy swoim debiutem, na którym znalazło się mnóstwo emocjonalnych i intymnych utworów, z miejsca zaskarbiła sobie uwielbienie bardzo dużej liczby odbiorców.

Open’er Festival odbędzie się w dniach 2-5 lipca na lotnisku Gdynia-Kosakowo. Wśród ogłoszonych do tej pory gwiazd są m.in.: Linkin Park, Massive Attack, Raye, FKA twigs, Rufus Du Sol, Justice, Caribou, David Kushner, Maribou State, Tyla czy St. Vincent.

Bilety w cenach od 519 do 1359 zł można kupić na stronie festiwalu

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama