Rada Minintrów 12 grudnia 1970 roku podjęła uchwałę „O zmianie cen detalicznych całego szeregu wyrobów”. Nowe ceny miały obowiązywać od niedzieli, 13 grudnia. I sekretarz PZPR Władysław Gomułka w przemówieniu radiowo-telewizyjnym poinformował Polaków o wprowadzanych zmianach cen towarów.
Grudzień ’70. Uchwała „O zmianie cen detalicznych całego szeregu wyrobów”
Podwyżki miały objąć 45 grup artykułów, głównie spożywczych:
- mięso – średnio o 18 proc., mąkę – o 17 proc., makaron – o 15 proc., dżemy – o 36 proc,, ryby – o 12 proc.
- Wzrosły również ceny węgla – o 10 proc., koksu – o 12 proc., materiałów budowlanych – o 20-37 proc.,
- oraz wyrobów włókienniczych, obuwia skórzanego, mebli, motorowerów i motocykli.
- Jednocześnie obniżono cenę m.in. mydła, radioodbiorników, pralek i lodówek.
Od tego komunikatu w powszechnej świadomości rozpoczęły się wydarzenia Grudnia ’70, które doprowadziły do śmierci 45 osób i zranienia 1165. Fala protestów i manifestacji ulicznych zmieniła się w robotnicze powstanie.
Jednak już kilka dni wcześniej (8 grudnia) ówczesny minister obrony narodowej gen. Wojciech Jaruzelski wydał rozkaz „W sprawie zasad współdziałania MON i MSW w zakresie zwalczania wrogiej działalności, ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz przygotowań obronnych”. A 11 grudnia w jednostkach MSW w całej Polsce ogłoszono stan pełnej gotowości bojowej – na wszelki wypadek, gdyby lud pracujący miast i wsi nie zrozumiał dziejowej konieczności wprowadzenia podwyżek. Również na wszelki wypadek wzmocniono patrole MO na ulicach Gdańska.
Grudzień ’70. Pierwsze strzały padły 14 grudnia
Pierwsze strzały padły 14 grudnia, setki osób pobito i zatrzymano. W Gdańsku do strajku przyłączyli się m.in. pracownicy Portu Gdańskiego, Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, Zakładów Okrętowych Hydroster, Gdańskiej Stoczni Remontowej i Stoczni Północnej.
17 grudnia, gdy wojsko i milicja strzelały do robotników w Gdyni, 13 osób zginęło też w Szczecinie, a demonstracje trwały na ulicach Słupska i Elbląga – tam doszło do ostrych starć, a jedna osoba zginęła.
Strajki oraz starcia z wojskiem i milicją nie tylko na Wybrzeżu
W powszechnej świadomości do strajków, starć z wojskiem i milicją dochodziło tylko na Wybrzeżu. Tymczasem w grudniu 1970 roku strajki odnotowano w 7 na 17 województw. Starcia w Warszawie wywołały taką panikę w kierownictwie komunistycznej partii, że – na wypadek ataku robotników – opracowano plan obrony gmachu KC PZPR!
W strajkach w całej Polsce uczestniczyło, według różnych szacunków, od 12,5 tys. do ponad 22 tys. osób. Do największych demonstracji i starć poza Wybrzeżem doszło w: Krakowie, Słupsku, Białymstoku, Wałbrzychu, Chorzowie, Bydgoszczy, Olsztynie i Wrocławiu. Służba Bezpieczeństwa odnotowała w całym kraju tysiące ulotek, napisów na murach, haseł. Pisano: „Precz z czerwonymi katami Gdańska”, „Śmierć mordercom robotników w Gdańsku”, „Precz z rządem ucisku. Niech żyją elementy w Gdańsku”, „Mordercy w rządzie”, „Wolność nie zna ceny – mordercy są w ORMO, UB i MO”, „Mordercy precz”, „Patrioci powstańmy, bo na Pomorzu rzeź”, „Niech żyje antykomunistyczne Wybrzeże!”. I napisy na murach: „MO równa się SS” czy „Polacy do broni. Solidaryzujmy się z Gdańskiem”.
Strajk włókniarek w Łodzi
Grudniowa podwyżka cen została odwołana dopiero 1 marca 1971 roku, po całej serii strajków w styczniu i lutym 1971 roku. W sumie w tym czasie strajkowano w 12 na 17 województw, a liczba strajkujących – jak wyliczali historycy – przekroczyła 200 tysięcy osób. Najdotkliwszy był dla władz strajk w Łodzi – 10 lutego 1971 roku kilkadziesiąt tysięcy włókniarek odmówiło pracy. To ich protest zdecydował ostatecznie o rezygnacji władzy z podwyżek cen żywności. Było to jedno z niewielu ustępstw osiągniętych przez protestujących przed powstaniem „Solidarności”. Dzisiaj „wypadki łódzkie” są niemal zupełnie nieobecne w pamięci o walce z komunistyczną władzą.
To dzięki nim ofiary Grudnia ’70 nie zostały zapomniane
Co więc spowodowało, że pamięć o Grudniu ’70 na Wybrzeżu jest tak żywa, a w innych regionach Polski niemal jej nie ma? W zorganizowanym na początku XXI wieku przez redakcję tygodnika „Polityka” plebiscycie na najważniejsze wydarzenia z historii Polski w XX w. „strzały w Gdyni i Szczecinie – 1970” znalazły się dopiero na 26. miejscu.
Z wyjątkiem Wybrzeża, gdzie pamięć o grudniowej tragedii do dziś pozostaje niezwykle żywa, przypominano sobie o Grudniu zwykle przy okazji okrągłych rocznic (mam na myśli w tym wypadku okres po 1989 roku). (…) Pamiętać także trzeba, że o ile, np., Marzec 1968 roku doczekał się wielu publikowanych świadectw uczestników wydarzeń, nierzadko wartościowych pod względem literackim, o tyle w wypadku Grudnia takich świadectw było niewiele. Wynikało to przede wszystkim z istoty obu protestów. „Wydarzenia marcowe” dotyczyły głównie środowisk inteligenckich i zostały w różnorodny sposób opisane przez ich uczestników.
prof. Jerzy Eisler we wstępie do II wydania jego książki „Grudzień 1970. Geneza, przebieg, konsekwencje”
Profesor przypomina jednocześnie o kronikarzach Grudnia – m.in. o Wiesławie Kwiatkowskiej, Izabeli Greczanik-Filipp, opozycjonistach, których konspiracyjna historia zaczynała się w cieniu grudniowych zdarzeń, czy o młodych naukowcach, którzy mozolnie przeczesywali archiwa.
– To dzięki nim wszystkim ofiary Grudnia ’70 nie zostały zapomniane.
Napisz komentarz
Komentarze