Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Budżet rok 2025 daleki od ideału, ale gdańscy radni go przyjęli

Co prawda, prezydent Aleksandra Dulkiewicz przyznała, że sytuacja budżetowa jest daleka od ideału, a radni klubów Koalicji Obywatelskiej i Wszystko dla Gdańska wtórowali jej, że to nie jest budżet marzeń, to ostatecznie budżet Gdańska na 2025 rok został przyjęty.

Sesja, która odbyła się 12 grudnia przebiegała dość spokojnie. Opozycja w radzie, czyli radni PiS, zaprezentowali poprawki, które nazwali „dobrymi zmianami dla Gdańska”, ale ostatecznie większość koalicyjna je odrzuciła.

Wiemy już, że dochody Gdańska na przyszły rok zaplanowano na kwotę 5,4 mld złotych, a wydatki mają wynieść około 6 miliardów złotych. Deficyt miasta będzie niższy, niż obecnie i wyniesie 600 mln złotych.

Jak mówiła prezydent Aleksandra Dulkiewicz, całościowy dług Gdańska ma wynieść prawie 2 mld złotych, ale cały czas jest on na bezpiecznym poziomie i nie zagraża zapaścią finansową miasta – uspokajała, dodając, że winnych dużych miasta ten dług jest o wiele większy. 

Jak się rozłożą wydatki w 2025 roku?

Lwią część miasto przeznaczy na edukację i komunikację miejską. W pierwszym przypadku mówimy o kwocie w wysokości 2,1 mld złotych, a w drugim o 520 milionach złotych.

Aleksandra Dulkiewicz w swoim wystąpieniu mówiła m.in. o tym, że od 1 stycznia 2025 roku wejdą istotne zmiany, w dotyczące finansowania samorządów. Pierwsza to udział w dochodach podatników PIT i CIT, zamiast udziału w podatku. Druga zmiana polega na tym, że nie będzie już subwencji oświatowej, która wcześniej „pożerała” znaczną część budżetu. Po trzecie – potrzeby finansowe gmin będą wyliczane według algorytmów na podstawie danych, przygotowanych przez Ministerstwo Finansów. I po czwarte wreszcie – tzw. janosikowe zostało już od przyszłego roku zlikwidowane.

Radni Prawa i Sprawiedliwości zgodzili się z panią prezydent, że to budżet daleki od ideału. I wykazywali jego słabe strony. 

Radny Przemysław Majewski mówił, że żyjemy w pewnej skrajności, jeżeli spojrzymy na to, czego oczekuje mieszkaniec Gdańska. Stwierdził, że miasto abdykuje w wielu dzielnicach na rzecz deweloperów. Dlatego domagali się dodatkowych środków na – jak to nazwali – dobre zmiany dla Gdańska. Chcieli przesunięcia środków o wartości ponad 22 mln złotych z wydatków przeznaczonych na promocję miast  na konto bieżących usług dla mieszkańców, czyli m.in. na komunikację, utrzymanie dróg, bezpieczeństwo i remonty mieszkań komunalnych. Poprawki te odrzucono. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama