Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Prokuratura próbowała zamieść pod dywan sprawę Zdzisława Kurskiego?

Po dwóch umorzeniach sprawie Zdzisława Kurskiego przygląda się na nowo toruńska prokuratura. Czy syn Jacka Kurskiego, byłego prezesa TVP, podejrzany o gwałt na dziecku tym razem usłyszy wyrok? Równolegle jednak pod lupą znaleźli się gdańscy śledczy, który mieli dopuścić się ciężkiego naruszenia prawa podczas badania tej sprawy.
prawo, Temida
Czy syn Jacka Kurskiego, byłego prezesa TVP podejrzany o gwałt na dziecku tym razem usłyszy wyrok?

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

O sprawie pierwsza poinformowała trójmiejska redakcja „Gazety Wyborczej”, której udało się dotrzeć do wniosków z audytu umorzonego postępowania. Jak mówi jej informator, „liczba i kaliber wykrytych nieprawidłowości wskazują, że śledztwo >>skręcono<<”.

Sprawa Zdzisława Kurskiego. Gdańscy śledczy próbowali zamieść ją pod dywan?

Może to oznaczać problemy dla Teresy Rutkowskiej-Szmydyńskiej, szefowej gdańskiej Prokuratury Okręgowej za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, oraz jej wieloletniej rzeczniczki, Grażyny Wawryniuk, która była prokuratorem-referentem umorzonej sprawy. Wiemy, że prokuratura złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Jak mówi informator „Wyborczej”, „nie chodzi o drobne uchybienia. To grube nieprawidłowości wskazujące na celowe działania lub zaniechania”. Co więcej, nawet specjalnie nie próbowano tego tuszować, to była robota na żywioł.

Sprawa Magdaleny Nowakowskiej. Co działo się w leśniczówce na Warmii?

Przypomnijmy, że sprawa dotyczy Magdaleny Nowakowskiej, która od 2010 roku przez trzy kolejne okresy wakacyjne miała być molestowana i gwałcona przez Zdzisława Kurskiego w leśniczówce w Danielinie na Warmii, gdzie obie rodziny spędzały wspólne wakacje. Do pierwszego gwałtu miało dość, kiedy Magda miała zaledwie 9 lat. Zdzisław jest o osiem lat starszy.

Znajomość Kurskich i Nowakowskich była bliska. Ojciec Magdy był asystentem wziętego wówczas polityka Prawa i Sprawiedliwości. Nowakowska długo nie mówiła o tym, co się działo. Zrobiła to dopiero pięć lat później, kiedy trafiła na oddział psychiatryczny. Wówczas zawiadomiono szereg instytucji, w tym policję i prokuraturę.

Zdzisław Kurski stanowczo zaprzeczał oskarżeniom, tłumacząc, że nigdy nie przebywał z Magdą sam na sam. Jego ojciec natomiast twierdził, że to prowokacja i zemsta ze strony Lucjana Nowakowskiego za zwolnienie z funkcji asystenta.

Prokuratura dwukrotnie umorzyła sprawę

Prokuratura dwukrotnie umorzyła sprawę. Jacek Kurski miał w tym ponoć duży udział. Chciał zamieść wszystko pod dywan. Nie było łatwo, skoro pierwsza żona Kurskiego, mama Zdzisława, wysłała do Nowakowskich maila o treści: 

„Zgłoście to jak najszybciej, ja nie chcę, by mój syn był dalej zagrożeniem dla innych. Przepraszam, nie wiem, czy mi kiedykolwiek wybaczycie”.

Rozmawiając z ludźmi, którzy chodzili ze Zdzisławem do liceum, usłyszałem, że „zawsze był dziwny”, „miał dość radykalne poglądy”, „na pewno duży wpływ miała na niego sytuacja rodzinna, rozwód rodziców, nie potrafił sobie z tym poradzić” oraz że „przez pewien czas lubił nosić się jak skinhead, ale chyba tylko na pokaz, nie należał raczej do żadnej grupy”.

Młody Kurski na pewno nie miał lekko, mając za ojca tak kolorową postać, jednak w żadnym przypadku nie rozgrzesza go to z domniemanych przestępstw.

Sprawa Zdzisława Kurskiego. Śledztwo wznowiono

Jednak w związku z tym, że pieczę nad organami śledczymi pełniły wówczas osoby z obozu politycznego jego ojca, Zdzisław Kurski mógł czuć się bezkarny. Teraz jednak sprawa wraca. Pełnomocnik Magdaleny Nowakowskiej - Jakub Tekieli - wystąpił do Prokuratury Krajowej z wnioskiem o podjęcie po raz trzeci śledztwa w sprawie wydarzeń w leśniczówce. Postępowanie zostało wznowione. Prowadzi je prokuratura w Toruniu. Zarzuty dotyczą artykułu 200 paragraf 1, który mówi o „obcowaniu płciowym z małoletnim poniżej lat 15”.  Zdzisławowi Kurskiemu w oczy zagląda wyrok 15 lat więzienia.

Co z nieprawidłowościami w gdańskiej prokuraturze?

A co z nieprawidłowościami w gdańskiej okręgówce? Przeprowadzony audyt wskazuje długą listę uchybień. Mowa m.in. o oddalaniu prawidłowo złożonych wniosków dowodowych pełnomocnika pokrzywdzonej czy zlekceważeniu zawiadomienia o kilkakrotnym gwałcie, które pokrzywdzona złożyła w biurze podawczym prokuratury.

Do tego dochodzą pomijanie niekorzystnych dla Zdzisława dowodów, manipulowanie wnioskami biegłych, a także przesłuchanie psychologa przez Rutkowską-Szmydyńską, która miała wymuszać na nim podważenie wersji Nowakowskiej. Co więcej, nie przesłuchano kluczowego – być może – dla sprawy świadka, który mógłby powiedzieć więcej o tym, co się działo w leśniczówce, a także kompletnie pominięto wspomnianego wcześniej maila matki Zdzisława do rodziców Magdy.

Audyt przeprowadził Jerzy Wolicki-Wolszleger, zastępca szefa gdańskiej Prokuratury Regionalnej, którym obecnie jest Paweł Pik. Jak powiedział „Wyborczej” prokurator Pik, „poczynione ustalenia pozwalają na przyjęcie, że ujawnione uchybienia prokuratora referenta sprawy oraz byłej kierownik jednostki należą do kategorii najpoważniejszych przestępstw, które wypełniają znamiona artykułu 231 paragraf 2 kodeksu karnego”.

Zatem wspomniane na początku problemy, które mogą mieć Wawryniuk i Rutkowska-Szmydyńska, są naprawdę spore. Artykuł bowiem mówi, że „Funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech [par. 1]. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w paragrafie 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 [par. 2]”.

Sprawą zajął się Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który przekazał ją do zbadania Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu, a dalej do wielkopolskiej okręgówki. Tam jednak postanowiono nie obarczać odpowiedzialnością gdańskich prokuratorek. Pod koniec listopada prokurator Anna Kałuzińska-Bedryj wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego. Nie może tego zrozumieć prokurator Paweł Pik, który zauważa, że „to stoi w krańcowej sprzeczności z ustaleniami dokonanymi w naszej prokuraturze”.

Co dalej? Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest zmiana decyzji prokuratora prowadzącego sprawę przez jego przełożonego, co najpewniej się wydarzy. Jak informuje rzecznik poznańskiej prokuratury, „Konsekwencją powyższej oceny będzie wydanie decyzji o uchyleniu postanowienia z 29 listopada”.

Sprawą Zdzisława Kurskiego zainteresował się Donald Tusk

Do sprawy odniósł się także premier Donald Tusk, który na posiedzeniu rządu we wtorek, 10 grudnia stwierdził, że cała Polska jest zbulwersowana sprawą Zdzisława Kurskiego. Jednocześnie polecił, aby sprawie przyjrzał się Adam Bodnar, minister sprawiedliwości.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

gen 11.12.2024 16:03
Po kimś to ma...

Armagedon 11.12.2024 11:55
Buta i arogancja tych bandytów jest niebotyczna..zwykły człowiek siedzieć będzie za to ze zjadł batona w spozywczym i nie zapłacił ale wystarczy byc bliskim jakiegoś gonzo prominenta i ma się zielone światło dla swoich zboczeń i zwyrolstwa...a każdy prokurator policjant czy sędzia którzy przyrzekali bronic prawa a okazali się zdrajcami powinni być piętnowani publicznie i karani z górnej półki..hańba!

Matka dziewczynki 11.12.2024 00:49
Komentarz usunięty

EMERYT 10.12.2024 20:17
Komentarz usunięty

EMERYT 10.12.2024 20:15
Komentarz usunięty

PO_Pelikan 10.12.2024 18:29
no jak premier sie az tak zainteresował to NIEZALEZNA prokuratura zawsze wie co robic dalej i bez watpienia to wykona

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama