Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Adam Korol: Igrzyska są najważniejsze, ale gra toczy się o nasze zdrowie, a nie medale

O igrzyska będzie aplikować Warszawa, ale logiczne wydaje się to, że nie rozegra się wszystkich konkurencji w stolicy. Jeśli chodzi o Trójmiasto, naturalne wydaje się być to, że zawody żeglarskie mogłyby się odbyć np. na Zatoce Gdańskiej - mówi Adam Korol, mistrz olimpijski w wioślarskiej czwórce podwójnej z Pekinu, 4-krotny mistrz świata oraz były poseł na Sejm i minister sportu, a dziś dyrektor Biura Prezydenta Gdańska ds. Sportu i prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich
Adam Korol
Złoci medaliści z Pekinu. Adam Korol pierwszy z prawej

Autor: Wikipedia

Jak odebrałeś informacje na temat starań o organizację igrzysk olimpijskich w Polsce w 2040 lub 2044 roku?

To była dla mnie bardzo dobra informacja. Igrzyska olimpijskie to najważniejsze zawody sportowe. Impreza nad imprezami, jest najbardziej wyczekiwana, bo odbywa się raz na cztery lata. Kraj, który zdecyduje się na organizacje igrzysk i ją dostanie zwiększa swoje znaczenie w świecie. To ogromne wyzwanie, ale i ogromny prestiż dla miasta i państwa.

Czy my w Polsce zdajemy sobie sprawę z wyzwania jakie nas będzie czekać?

Ci, którzy mieli okazje w nich uczestniczyć, czy choćby oglądać, wiedzą jak wielkie jest to przedsięwzięcie. Dlatego premier Donald Tusk mówił o tak odległym czasie. Do tego trzeba się optymalnie przygotować. Na taką imprezę przyjeżdża w jedno miejsce ponad 10 tysięcy sportowców. Drugie tyle osób towarzyszących i niezliczone rzesze kibiców. Dziś nie wiemy jak te igrzyska będą wyglądały za 20 lat. Każde kolejne igrzyska zmieniają się, są robione pod telewizję, są skracane, nie ma już np. chodu sportowego na 50 kilometrów. Niektóre dyscypliny dochodzą, inne odchodzą. Zmieniają się konkurencje, od kolejnych igrzysk w pięcioboju nowoczesnym nie będzie już jazdy konnej, a zamiast tego będzie tor przeszkód rozgrywany na stadionie. Tych zmian będzie więcej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Igrzyska Olimpijskie 2024. Jak w Paryżu wypadli sportowcy z pomorskich klubów?

O organizację igrzysk zapewne będzie się starać Warszawa. A może jednak Gdańsk z pomocą Gdyni i Sopotu?

O igrzyska będzie aplikować Warszawa, ale logiczne wydaje się to, że nie rozegra się wszystkich konkurencji w stolicy. Patrząc choćby z perspektywy mojego wioślarstwa czy kajakarstwa, nie uważam, że konieczne jest budowanie toru wodnego w Warszawie. Taki obiekt już mamy w Poznaniu, a budowa nowego kosztowałaby ogromne pieniądze. W Atenach nowy tor wioślarski właściwie zarósł, nie był później wykorzystywany. Dziś jesteśmy przed takimi decyzjami, ale już teraz trzeba się do tego przygotowywać. Jeśli chodzi o Trójmiasto, naturalne wydaje się być to, że zawody żeglarskie mogłyby się odbyć np. na Zatoce Gdańskiej, ale dziś to tylko spekulacje.

Adam Korol (fot. Grzegorz Mehring | gdansk.pl)

Jak ważnym elementem przygotowania się do aplikowania o igrzyska jest nowa strategia rozwoju polskiego sportu?

Zawsze podpisuję się pod hasłami i czynami, które zmierzają do polepszenia infrastruktury sportowej i jej dostępu dla ludzi. Minister Sławomir Nitras ogłosił zwiększenie liczby orlików o ponad 1000 kolejnych obiektów w Polsce. A to przecież są boiska wielofunkcyjne. To musi poprawić dostęp do kultury fizycznej i jej jakość.

Trudno odłączyć sport od polityki. Mam wrażenie, że ogłoszenie polskich starań o igrzyska olimpijskie nastąpiło w czasie apogeum rozliczeń za 10 medali w Paryżu.

Zdobyliśmy na nich 10 medali. W Tokio w 2021 było ich 14. Co się takiego stało, że mamy o cztery medale mniej? Gdyby się głębiej nad tym zastanowić, to trzeba zwrócić uwagę na jedną rzecz. W jednej konkurencji lekkoatletycznej – rzucie młotem zdobyliśmy w Tokio cztery medale. Czy zdobywając te cztery krążki w Paryżu mówilibyśmy, że świetnie wypadliśmy na tych igrzyskach? Czy o jakości sportu w Polsce zadecydowałyby te cztery medale w rzucie młotem czy innej konkurencji? To byłby zakłamany obraz. W 2021 roku w Tokio zdobyliśmy medale w pięciu dyscyplinach sportu. Na ostatnich igrzyskach w Paryżu w dziewięciu. To znaczy, że mimo iż mamy mniej medali, rozwijamy się w większej ilości dyscyplin. Nie powinniśmy sprowadzać tej dyskusji do ilości medali zdobytych w Paryżu, bo o niczym innym się teraz nie mówi, jak o tym że w polskim sporcie jest źle. Sam nie zdobywałem medalu za każdym razem, ale nigdy leciałem do dziennikarzy i nie skarżyłem się, że prezes związku jest zły. Bo jaki on ma wpływ na mój wynik? Zawsze to, co było niezbędne, miałem. Zapewniam, że byłem więcej razy na igrzyskach niż osoby, które teraz tak bardzo się skarżą i wiem, że jeśli miałem zdobyć medal, to godzinny dojazd na tor wioślarski czy tzw. kartonowe łóżko nie były żadnym problemem. Nie jestem zawiedziony wynikiem naszych sportowców w Paryżu. Jeśli robimy rzetelną analizę, tego co udało się zdobyć na igrzyskach olimpijskich, to zawsze należy patrzeć na wyniki konkurencji olimpijskich w mistrzostwach świata, które poprzedzają igrzyska. Mieliśmy w nich 10 medali. Wniosek nasuwa się sam.

ZOBACZ TEŻ: Piąte miejsce gdańskiego żeglarza na igrzyskach olimpijskich

Mamy tendencje do zero-jedynkowej oceny polskich sportowców?

Niestety, tak. Siedzieć przed telewizorem i narzekać jest najłatwiej, ale chyba trudniej jest zdać sobie sprawę z tego co my, dorośli, robimy, żeby dać dobry wzór swoim dzieciom. Wyjdźmy z nimi na spacer, na rower, pobiegajmy. Dziecko to wszystko widzi i kalkuje nasze zachowania, a my się potem dziwimy, że dzieciaki siedzą ze smartfonami przy nosie. Stoimy dziś przed pytaniem jaką rolę w naszym życiu odgrywa kultura fizyczna. Przy stole powinno usiąść kilku ministrów dla których ta kultura jest bardzo ważna. I nie chodzi tu tylko o ministra sportu, ale także o ministra zdrowia i edukacji. Im więcej dobrych nawyków nabierzemy jako bardzo młodzi ludzie, tym mniej w odległej przyszłości korzystać ze służby zdrowia. Dlatego rodzi się kolejne pytanie, co jest cenniejsze? Medale olimpijskie, czy to, że będziemy zdrowym społeczeństwem? Jestem za tym drugim.

Z perspektywy czasu jesteśmy inni niż nasi rodzice czy dziadkowie. Z badań wynika, że z aktywnością fizyczną jest gorzej na poziomie wczesnoszkolnym, ale już wśród ludzi 20, 30, 40 czy 50-letnich jest z tym dużo lepiej niż kiedyś. Paradoks polega na tym, że teraz mówimy, że jest źle z tymi, którzy pojechali na igrzyska olimpijskie, którzy sobie ten start wywalczyli gigantyczną pracą. Powinniśmy robić wszystko, żeby tych dzieci było w sporcie było jak więcej, bo stawką jest nasze zdrowie.

Co jest dla Ciebie wzorem w funkcjonowaniu systemu czy federacji sportowej?

Może nie będę oryginalny, ale uważam, że Polski Związek Siatkówki działa znakomicie. To wymagało czasu i pieniędzy, ale dziś są siatkarskie SMS, ośrodki szkolenia, jest liga i jest reprezentacja. System rozgrywek pozwala walczyć o realizacje swoich marzeń tym młodszym zawodniczkom i zawodnikom. Mają sukcesy na każdym poziomie w każdej kategorii wiekowej. Czy taki model można przełożyć na dyscypliny indywidualne? Raczej nie, ale można pomyśleć o innych dyscyplinach zespołowych, choć też nie ma gwarancji powodzenia. Muszę też pochwalić to, co robimy w wioślarstwie. Zrobiliśmy dogłębną analizę tego czego w wioślarstwie najbardziej potrzebujemy. Mamy sukcesy na najwyższym poziomie, chociaż zdajemy sobie sprawę że nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli. Wielu polskim osadom nie udało się zakwalifikować na igrzyska. Mamy bardzo dobre wyniki w grupach młodzieżowych. Doszliśmy jednak do momentu, kiedy do pierwszej reprezentacji zaczyna wchodzić młodzież, która potrzebuje jeszcze czasu aby rywalizować z najlepszymi seniorami na świecie, stąd też słabsze wyniki w np. kwalifikacjach olimpijskich. W systemie szkolenia najważniejsze są kluby wychowujące najmłodszych zawodników. I w tym kierunku postanowiliśmy skierować nasze działania.

Dzięki pomocy Ministerstwa Sportu i Turystyki wdrożyliśmy programy, które pomagają klubom upowszechniać wioślarstwo. Obniżyliśmy wiek zapoczątkowania treningów z 13 do 11 lat. Realizujemy go trzeci rok i widzimy, że tych dzieciaków jest coraz więcej. Dzięki środkom z ministerstwa każdemu klubowi w Polsce kupiliśmy łódź wioślarską do szkolenia młodzieży, każdy klub dostał motorówkę do zabezpieczenia treningów, zapewniamy częściowe środki na wypłaty dla trenerów, jesteśmy w procesie zakupu kolejnego sprzętu wioślarskiego czyli łodzi i wioseł, mamy środki dla klubów na organizację regat. Sukcesy, łącznie z medalami mistrzostw świata, zaczynają odnosić bardzo młodzi zawodnicy. To ogromna szansa na to, że nie powiedzieli ostatniego słowa w swoich kategoriach. Myśląc o igrzyskach olimpijskich 2028 lub 2032 to mając takie zawodniczki i zawodników, mamy na kim budować tę dyscyplinę.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama