Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Polki w rugby – świadomie i racjonalnie podchodzą do celów

Polskie rugbistki nie zagrają w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, ale przed nimi szansa zdobycia tytuły mistrzyń Europy. Czy ją wykorzystają?
Polki w rugby – świadomie i racjonalnie podchodzą do celów
Reprezentacja Polski w rugby kobiet gra o medal mistrzostw Europy

Autor: Polski Związek Rugby

Reprezentacja Polski to dziś 13 zawodniczek, które grały w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk. I tyle samo selekcjoner kadry Janusz Urbanowicz powołał na turniej w Hamburgu, który zdecyduje o tym, czy nasze rugbistki powtórzą sukces z 2022 roku, kiedy to wywalczyły mistrzostwo Europy. Na pozycję wyjściową zapracowały w chorwackiej miejscowości Makarska wygrywając pierwszy turniej mistrzowski. Dla tych zawodniczek to wielkie sportowe wyzwanie, ale i szansa na stypendia.

Zadanie jest o tyle trudniejsze do wykonania, że turniej w Hamburgu odbędzie się kilka dni po zawodach w Monako. To ten turniej zdecydował o tym, kto pojedzie do Paryża grać w turnieju olimpijskim. Polskie rugbistki, z których 11 gra na co dzień w barwach Biało-Zielonych Ladies Gdańsk, nie dały rady Chinkom. To one ostatecznie wygrały w Monako i pojadą na igrzyska do Paryża. 

CZYTAJ TAKŻE: Arka Gdynia ma nowego napastnika

Reprezentacja Polski prosto z Monako przeniosła się do Hamburga, by tam przez kilka dni przygotowywać się do turnieju o mistrzostwo Europy. W takich sytuacjach kibice często zadają sobie pytanie: Na ile szybko i skutecznie drużyna jest w stanie pozbierać się po porażce? Przez ostatnich kilka lat drużyna Janusza Urbanowicza w swoich wypowiedziach podkreślała, że to igrzyska olimpijskie są jej marzeniem, o które walczy. Bardzo wyraźny progres, który kadra narodowa kobiet w rugby zrobiła w ciągu kilku ostatnich lat dawał nie tylko jej, ale i kibicom w Polsce uzasadnione nadzieje, że to marzenie może się spełnić już w 2024 roku. 

– Jesteśmy już po kwalifikacjach olimpijskich, a ja jako trener staram się realnie patrzeć na to, co się dzieje i może dziać – mówi nam Janusz Urbanowicz. – Zawsze mówiłem, że World Series czy turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Paryżu są wartościami dodanymi, z których nie rezygnujemy i staramy się w nich jak najlepiej wypaść. Najważniejsze są jednak dla nas mistrzostwa Europy, bo to jest nasz byt, nasze stypendia, które pozwalają na trenować więcej i stawać się lepszą drużyną – dodaje Urbanowicz.

– Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że drużyny które jadą na igrzyska olimpijskie do Paryża, czyli Wielka Brytania, Irlandia czy Francja oszczędzają swoje najlepsze zawodniczki właśnie na igrzyska. To jest dla nas szansa, żeby w mistrzostwach Europy zajść jak najdalej. Mówię to wielu osobom i wielu z nich się to nie podoba, ale taka jest rzeczywistość. Wiara jest bardzo ważna, także w sporcie, ale trzeba wierzyć i realizować swoje marzenia, wtedy gdy są choćby w 30–40 procentach do zrealizowania – dodaje Urbanowicz.

CZYTAJ TAKŻE: Pogoria rusza z Gdyni na regaty The Tall Ships Races 2024!

Jego zdaniem turniej w Monako pokazał, że Chinki „uciekły” Polkom i pozostałym uczestniczkom turnieju o dwa poziomy. Były nie do pokonania. Nowozelandzki trener Gordon Tietjens nadzoruje prace sztabu trenerskiego kadry Chin. Przez ostatni rok zrobiły gigantyczny progres, a do tego mają sztab ludzi do pomocy i mnóstwo pieniędzy. Różnice było widać w każdym meczu, także z Polkami, z którymi Chinki wygrały najpierw w fazie grupowej, a potem w półfinale turnieju w Monako.

– W kwalifikacjach olimpijskich byliśmy de facto drugą drużyną pod względem poziomu sportowego – mówi Janusz Urbanowicz. – Mało kto wie, że mając w Polsce 250 dziewczyn grających w rugby jesteśmy blisko światowej czołówki – dodaje. Jeszcze niedawno nikt o nas nie wiedział, a dziś władze światowej federacji czy dziennikarze wiedzą o nas wszystko. To nakłada na nas presję, ale my musimy sobie z nią radzić. Jesteśmy już w Hamburgu, trenujemy, analizujemy rywali i będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce, ale nie możemy zagwarantować, że to na na pewno będzie złoty medal, a duża część środowiska rugby w Polsce tego od nas oczekuje.

Zdaniem Urbanowicza jego drużyna personalnie była kompletna dwa lata temu i popełniała mniej błędów. Wtedy zdobyła tytuł mistrzyń Europy. 

– Rotacja jest nieunikniona, bo są kontuzje, niektóre zawodniczki tracą formę, inne ją odzyskują, dziewczyny się zmieniają, uczą, ale i popełniają błędy. Trzeba mieć tego świadomość i racjonalnie podchodzić do celów – dodaje selekcjoner kadry kobiet.

Reprezentacja Polski drugi i decydujący turniej mistrzostw Europy zaczyna w Hamburgu w piątek, 28 czerwca. Zakończenie turnieju w niedzielę, 30 czerwca.

CZYTAJ TAKŻE: Żan Tabak. Człowiek od zadań długoterminowych

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama