- Nie ma się co czarować, było nam ciężko pozbierać się po derbach – mówił na konferencji prasowej przed meczem z GKS Katowice trener Arki Wojciech Łobodziński. - Zauważyłem jednak, że te negatywne emocje bardzo szybko zamieniły się u moich zawodników w sportową ambicję i chęć rozegrania meczu z Katowicami. Baraże? W ogóle o tym nie myślimy. Ja staram się zmotywować zespół na niedzielny mecz. Oddaliśmy cały swój czas i siły a to, by jak najlepiej przygotować się do meczu z Katowicami. Ja wierzę, że mecz wygramy i w niedzielę będziemy w ekstraklasie – dodał szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Arka Gdynia przegrała z GKS Katowice 0:1
Arka przed meczem z GKS miała nad klubem z Katowic trzy punkty przewagi. To oznaczało, że gdynianom starczał w tym spotkaniu remis.
- Na pewno nie będziemy grać na remis – mówił podczas konferencji obrońca Arki Martin Dobrotka. - Będziemy grać aktywnie, tak by narzucić swój styl gry przeciwnikowi.
Przed meczem z Katowicami dużo mówiło się o sferze mentalnej.
CZYTAJ TAKŻE: Z piekła do nieba, czyli jak Lechia wracała do ekstraklasy
- Poradziłem swoim zawodnikom, aby po derbach z Lechią odpuścili sobie media społecznościowe – dodał trener Łobodziński. Oczywiście, nie jestem psychologiem, jak większość polskich trenerów, dlatego sami musimy sobie radzić z presją, podobnie jak piłkarze. Dlatego często zastanawiam się, czy w polskich środowisku piłkarskim, nie bagatelizujemy zjawiska hejtu i presji. Wiem, że na kibiców zawsze możemy liczyć i wśród tych, którzy chodzą na nasze mecze, nie dostrzegam złych emocji skierowanych na nas - dodał Łobodziński. W meczu z Katowicami musimy pokazać, że potrafimy wziąć ten ciężar „na klatkę” i zagrać odpowiedzialnie.
Arka musiała zmodyfikować swoją taktykę na mecz z GKS, bo w składzie zabrakło pauzującego za kartki Przemysława Stolca.
- O tym jak zagramy, nie mogę powiedzieć, wszystko zobaczycie na boisku – dodał trener Arki.
Na stadionie przy ul. Olimpijskiej pojawił się komplet widzów. Arkę z trybun wspierało prawie 13 tysięcy kibiców.
Żółto-niebiescy z impetem, zaczęli to spotkanie, ale katowiczanie nie pozostawali dłużni. Kibice oglądali w pierwszej fazie dość szybkie spotkanie, w którym obie strony miały ochotę na strzelenie bramki. W 23. minucie Olaf Kobacki był bliski zdobycia gola, ale jest strzał trafił w słupek bramki gości. Trzy minuty później atak GKS da im prowadzenie po świetnym strzale Adriana Błąda, nota bene, byłego zawodnika gdyńskiej Arki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zniszczenia na stadionie po derbach Trójmiasta. Lechia obciąży kosztami Arkę
Gdynianie starali się o szybkie wyrównanie, ale w ich poczynaniach widać było sporo nerwowości, co napędzało drużynę z Katowic. To jej akcje były groźniejsze i to ona była w pierwszej połowie drużyną nieco lepszą.
W drugiej części arkowcy dalej starali się zdobyć bramkę, która dawałaby im remis. Kibice wspierali z trybun żółto-niebieskich, ale mimo przejętej inicjatywie gdynianom nie udawało się wbić upragnionego gola. Defensywa katowiczan grała dość pewnie i Arce coraz trudniej było przedostać się w okolice pola karnego GKS. Obrona gości była bardzo dobrze zorganizowana, a ataki Arki nieskuteczne. Katowiczanie robili wszystko, żeby jak najdłużej być przy piłce i odbierać w ten sposób szanse Arce.
GKS wygrał ten mecz i awansował do ekstraklasy a Arka musi grać w barażach. Pierwszy mecz w czwartek, 30 maja o godz.20.30. Rywalem Arki będzie 6. w tabeli Odra Opole.
Arka Gdynia – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramka: Adrian Błąd (26)
Napisz komentarz
Komentarze