Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Gniew: Burmistrz pozwał kontrkandydata. Poszło o debatę

Burmistrz Gniewu pozwał w trybie wyborczym swojego kontrkandydata w zbliżających się wyborach samorządowych. Maciej Czarnecki zażądał od Rafała Kamińskiego przeprosin za twierdzenie, że nie zgodził się na organizację debatę przedwyborczej. Sąd oddalił pozew włodarza, ale ten nie czuje się przegranym.
ratusz, Gniew

Autor: Szilas | Public domain | Wikimedia Commons

Burmistrz Gniewu pozwał kontrkandydata. Poszło o przedwyborczą debatę

W kampanii samorządowej w Gniewie w powiecie tczewskim biorą udział dwaj kandydaci oraz dwa reprezentowane przez nich komitety w wyborach do rady gminy. To znacząca zmiana w stosunku do poprzednich wyborów, gdy o mandaty walczyło aż sześć ugrupowań. Sześć lat temu Maciej Czarnecki obejmował urząd burmistrza, wprowadzając do rady tylko jednego przedstawiciela własnego ugrupowania. Teraz z list założonego przez niego komitetu startują m.in. obecni radni, ci sami, którzy w 2018 r. dostawali się z Komitetu Wyborczego Wyborców Rafała Kamińskiego

Z kolei kontrkandydat lideruje koalicji złożonej z osób, które w poprzednich wyborach pod różnymi szyldami rywalizowały z ugrupowaniem Czarneckiego. Nie dziwi więc, że pomiędzy kontrkandydatami iskrzy. Jednak mało kto spodziewał się, że potyczka o urząd przeniesie się na sale sądowe.

O co poszło? Włodarz gminy zażądał od Rafała Kamińskiego wpłacenia 10 tys. zł na rzecz Centrum Kultury i Bibliotekę Publiczną w Gniewie, sprostowania oraz przeprosin za twierdzenie, jakoby nie zgodził się na debatę przedwyborczą. W piątek, 8 marca Rafał Kamiński zamieścił komentarz na Facebooku, w którym zasugerował, że w prywatnej rozmowie Maciej Czarnecki odmówił organizacji takiego wydarzenia. To rozzłościło urzędującego włodarza.

„Pan Burmistrz Maciej Czarnecki w rozmowie prywatnej ze mną, nie wyraził chęci organizowania debaty z mieszkańcami. Tłumaczyłem Panu Burmistrzowi, że jako gospodarz Miasta i Gminy Gniew jest zobligowany do tego, by taką debatę zorganizował – brzmi wpis Rafała Kamińskiego. – Ja z moim komitetem KWW Porozumienie Ponad Podziałami bardzo chętnie zaprezentujemy się i spotkamy z Wszystkimi mieszkańcami. Jeśli w najbliższych dniach nadal nie będzie woli na zorganizowanie debaty z mieszkańcami po stronie Pan Burmistrza, osobiście zorganizuję takie spotkanie i zaproszę oficjalnie Pana Burmistrza do wspólnego zaprezentowania się”.

Burmistrz postanowił wyciągnąć konsekwencje. Uznał twierdzenia kontrkandydata za manipulację oraz wprowadzanie wyborców w błąd. Sprawa trafiła do sądu w trybie wyborczym i w pierwszej instancji rozstrzygnęła się w poniedziałek, 18 marca. Decyzja nie była jednak korzystna dla Macieja Czarneckiego.

– Sąd oddalił przedmiotowy wniosek, gdyż, w jego ocenie, wypowiedź odnosząca się do obowiązku zorganizowania debaty publicznej miała charakter opinii, komentarza wyrażonych przez uczestnika i nie może być traktowana oraz oceniana jako informacja prawdziwa lub fałszywa, a tym samym nie podlega badaniu w trybie art. 111 § 1 Kodeksu wyborczego – informuje sędzia Łukasz Ziołarzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Wybory samorządowe w Gniewie. Sąd sądem, a sprawiedliwość...

Burmistrz nie zamierzał odpuszczać. Złożył zażalenie. Kolejne rozstrzygnięcie w tej sprawie zapadło w piątek, 22 marca. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zapoznał się z zebranym materiałem, po czym podtrzymał decyzję pierwszej instancji. Sprawę można byłoby uznać za zakończoną, gdyby nie to, że obaj panowie czują się zwycięzcami.

Mam dwa korzystne orzeczenia sądu, a to że pan burmistrz podważa wyroki zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji, to już jego sprawa. Muszę przyznać, że jest w tej kwestii bardzo odważny. Tak naprawdę chodziło o sformułowanie „zobligowany do zorganizowania debaty”. Pan burmistrz interpretował, że padło w kontekście prawnym, a ja mówię o aspekcie moralnym. Sąd pierwszej instancji stwierdził, że miałem prawo przyjść do burmistrza i taką debatę zaproponować. Nie chodziło o to, aby burmistrz przeprowadził tę debatę, stojąc z mikrofonem jako organizator, ale zachęcił stosowne środowiska do jej przeprowadzenia. Dlatego nie uważam, że napisałem coś złego.

Rafał Kamiński / kandydat na burmistrza Gniewu

Zupełnie inaczej widzi to Maciej Czarnecki. Zwraca uwagę na uzasadnienie decyzji, w którym sąd zaznaczył m.in., że organizacja debaty nie leży w kompetencjach włodarza. Dalej czytamy:

„Wpis na portalu, miał niewątpliwie charakter publiczny i był negatywną agitacją wyborczą. Wypowiedź uczestnika była formą negatywnej agitacji wyborczej, albowiem nakłaniała do głosowania w określony sposób, a mianowicie dyskredytując kontrkandydata w nadchodzących wyborach samorządowych i zniechęcając do głosowania na niego. Treść wpisu jednoznacznie wskazuje na jego związek z trwającą aktualnie kampanią wyborczą, albowiem dotyczy kwestii organizacji debaty wyborczej będącej częstym, choć niekoniecznym, elementem kampanii wyborczych”.

Sąd przyznał mi rację, ponieważ żadne przepisy nie nakazują organizacji debaty przez włodarza. Jednocześnie uznał wypowiedź mojego kontrkandydata jako swobodną opinię, co było podstawą oddalenia wniosku. Nie zgadzam się z tym. Natomiast, po orzeczeniach w obu instancjach, nie ma wątpliwości co do tego, co należy albo raczej, co nie należy do obowiązków burmistrza.

Maciej Czarnecki / burmistrz Gniewu

Pytamy, czy w tej sprawie nie wystarczyłby zwykły wpis wyjaśniający, zamiast ciągania się po sądach. W odpowiedzi słyszymy:

– Gdybym wiedział, że złamię nogę na chodniku, to nie wychodziłbym z domu.

Przedwyborcze emocje rosną. W Gniewie debaty przed pierwszą i jedyną turą w wyborach samorządowych nie będzie. Mimo deklaracji ze strony Rafał Kamińskiego, że jego środowisko weźmie na siebie ciężar organizacyjny takiego wydarzenia, póki co takich planów nie ma.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama