To była odlotowa, magiczna i fantastyczna prywatka. Tak się potrafią bawić tylko seniorzy. Nikt nie podpierał ścian. Wszyscy tańczyli, głosując nogami, że chcą kolejnej, takiej zabawy.
Ponad 200 seniorów z całego Pomorza zaproszono w andrzejkowy wieczór 29 listopada na prywatkę, która odbyła się na gdańskim lotnisku im. Lecha Wałęsy. Takiej imprezy jeszcze nie było nie tylko w Polsce, ale chyba też na świecie.
Sufit terminalu pasażerskiego był pięknie podświetlony na fioletowo. Ustawiono też stoliki i krzesła oraz scenę dla zespołu muzycznego Ewa Band, który grał i śpiewał przeboje sprzed lat.
Tomasz Kloskowski, prezes zarządu Portu Lotniczego Gdańsk mówił, że prywatka wpisuje się w 50. rocznicę powstania lotniska, która przypada w 2024 roku. I to od tej zabawy zaczyna się świętowanie. Dziękował pomysłodawczyni Agnieszce Michajłow – rzeczniczce gdańskiego portu lotniczego, a seniorów zachęcał: - Głosujcie nogami, czy za rok znowu ma się odbyć taka odlotowa prywatka. Żartował, że obecny na prywatce wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak obiecał, że z każdą z obecnych tutaj kobiet zatańczy.
- Oczywiście ćwiczyłem, ale nie wiem, czy podołam – mówił wiceprezydent, a potem zakasał rękawy do tańca i prosił oraz tańczył.
Były też inne atrakcje, jak dobrze zaopatrzony bufet, który na początku miał pierwszeństwo przed tańcami. Ale potem wszyscy ruszyli na parkiet.
Pytając grupkę kobiet, szalejących na parkiecie: - Jak się seniorki bawią? Usłyszałam: - My nie seniorki tylko seniority. Panowie (jednak w mniejszości) mówili z kolei, że na tej prywatce czują się tak jakby znowu mieli 18 lat. Wszyscy żałowali, że powtórka tej prywatki dopiero za rok.
Napisz komentarz
Komentarze