Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wstępny raport w sprawie wypadku „Galara Gdańskiego 1” przedstawia szczegółowy opis wypadku

Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich opublikowała wstępny raport w sprawie wywrócenia jachtu motorowego „Galar Gdański 1”, czego skutkiem była śmierć trzech pasażerów jednostki. Wypadek zdarzył się w porcie gdańskim 8 października 2022 roku. Raport wstępny nie zawiera wniosków, jedynie szczegółowy opis zdarzenia. Wydanie raportu końcowego PKBWM zapowiada do końca bieżącego roku.
Stocznia Cesarska, Galary Gdańskie
Jedna z takich jednostek uległa wypadkowi

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Czemu służy więc publikacja podobnego raportu, skoro w sprawie wypadku toczy się już postępowanie przed sądem w sprawie utonięcia czterech osób (jedna z pasażerek znajdowała się w zaawansowanej ciąży, dziecko niestety zmarło)? Badanie okoliczności wypadku ma posłużyć poprawie stanu bezpieczeństwa morskiego oraz zapobiec powtórzeniu podobnych zdarzeń w przyszłości. W prowadzonym przez siebie badaniu Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich nie rozstrzyga o winie lub odpowiedzialności osób uczestniczących w wypadku lub incydencie morskim.

Przebieg tragicznego zdarzenia został w raporcie przedstawiony bardzo szczegółowo, wręcz „rozpracowany” na najdrobniejsze elementy. Przypomnijmy kilka najważniejszych: jacht motorowy „Galar Gdański 1” – drewniana jednostka skonstruowana podobnie do łodzi gdańskich z XVIII wieku – w dniu 8 października 2022 około godziny 14. wyruszył z Doku Cesarskiego w rejs wycieczkowy po wodach portowych. Na pokładzie znajdowało się 12 dorosłych pasażerów oraz dwie osoby załogi. Byli to uczniowie Technikum Morskiego w Gdańsku, odbywający praktyki szkolne. 

Uderzenie w ponton spowodowało dynamiczny przechył „Galara” na lewą burtę z jednoczesnym, gwałtownym przemieszczeniem się pasażerów na lewą burtę i wypadaniem ich do wody, oraz dalsze obracanie się przez lewą burtę, aż do pozycji „do góry dnem”, w tym większość z nich pod wywróconym „Galarem”.

Fragment raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich

Warunki pogodowe i widzialność były dobre. Jeden ze sterników sterował jachtem, drugi opowiadał pasażerom o mijanych miejscach na wodach portowych. Pasażerowie siedzieli przodem do kierunku rejsu, nie mieli założonych kamizelek ratunkowych. Rejs przebiegał bez żadnych zdarzeń, około 14.45 galar dotarł do rejonu cumowania masowca „Federal Biscay”, gdzie zatrzymał się w dryfie. Sternik-przewodnik wyjaśnił, że trzeba zaczekać na zakończenie manewrów cumowania tego statku. 

CZYTAJ TEŻ: Mała łódź, wielka woda, ludzki błąd?

– Statek był już na pozycji cumowania, dopychany przez holownik „Atlas” na śródokręciu, oraz holowniki „Taurus” z holem z dziobu statku i „Tytan” z holem z rufy. „Atlas” dopychając statek do nabrzeża wytwarzał za swoją rufą silny prąd z dwóch pędników. „Galar” stał w dryfie ok. dwie minuty w okolicy rufy cumującego statku. Obaj sternicy widzieli obok statek wycieczkowy „Holiday Boat”, który też stał w dryfie czekając na zakończenie cumowania statku „Federal Biscay”. Naprzeciwko, za dziobem cumującego statku widzieli stojący w dryfie jacht „Filippo”, też czekający na zakończenie cumowania statku – dokładnie przedstawia raport Komisji.

Potem nastąpił feralny splot zdarzeń. Jak ustalono i przedstawiono w raporcie, po około dwóch minutach postoju w dryfie sternik galara ruszył, mijając stojący statek „Holiday Boat”. Postanowił przejść za rufą holownika dopychającego statek, mimo widocznego niebezpieczeństwa w postaci prądu zaśrubowego. Gdy galar zwiększył prędkość, dowodzący jachtem „Filippo” wywołał jego sternika na kanale 14 UKF z ostrzeżeniem o niebezpieczeństwie. Kolejny sygnał nadszedł od kapitana holownika „Atlas”, który uruchomił tyfon (róg sygnałowy), po czym zauważył zwolnienie prędkości galara, jednak po kilku sekundach jednostka ponownie przyspieszyła.

Rejsy po wodach portowych Gdańska realizowane przez "Galar Gdański" cieszą się dużą popularnością

– W tej sytuacji kapitan „Atlasa” natychmiast zatrzymał pędniki i krzykiem oraz gwałtownymi gestami ostrzegał załogę „Galara” przed niebezpieczeństwem – przedstawia raport dramatyczne zdarzenia, które postępowały już bardzo szybko. – Widział, że jest zauważony, bo obaj sternicy patrzyli w jego kierunku, a mimo tego dalej zbliżali się do strumienia wody za holownikiem, jeszcze bardzo silnego mimo wcześniejszego zatrzymania pędników. Kilka sekund po tym „Galar” wpłynął w prąd zaśrubowy i został przez niego silnie odrzucony w stronę dużego, stalowego pontonu, zacumowanego przy nabrzeżu Gdańskiej Stoczni Remontowa. Pod działaniem naporu prądu na kadłub „Galara”, uderzył w ponton ukosem, dziobem prawej burty i następnie całą burtą odbijając się od umieszczonych na burcie pontonu odbijaczy gumowych (opon). Przed uderzeniem w ponton załoga próbowała odruchowo skompensować uderzenie rękoma, ale to nic nie pomogło. Uderzenie w ponton spowodowało dynamiczny przechył „Galara” na lewą burtę z jednoczesnym, gwałtownym przemieszczeniem się pasażerów na lewą burtę i wypadaniem ich do wody, oraz dalsze obracanie się przez lewą burtę, aż do pozycji „do góry dnem”, w tym większość z nich pod wywróconym „Galarem”.


 

Po ustaleniu, że brakuje dwóch osób (powinno być razem z załogą 14 osób), oficer portu zaaranżował nurków z firmy PC Divers, którzy dokonywali przeglądu podwodnej części kadłuba na pobliskim statku. Nurkowie zostali dostarczeni statkiem „Kontroler-20” i natychmiast zeszli do wody pod wywróconego „Galara”. Wydobyli stamtąd dwie nieprzytomne kobiety, które poddano resuscytacji na nabrzeżu.

Fragment raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich

Akcja ratownicza rozpoczęła się natychmiast po zdarzeniu. Kapitan statku „Holiday Boat” powiadomił na UKF Kapitanat Portu Gdańsk, oficer dyżurny kapitanatu zaczął alarmować inne jednostki i służby do włączenia się w ratowanie ludzi w wodzie. Kilkanaście minut po tym przypłynęła jednostka PSP „Piorun”, łódź SAR „R-20” i jednostka UMG „Kontroler-20”. „Piorun” podjął z wody sześć osób, „Holiday Boat” pięć osób, „Filippo” jedną osobę. Ci spośród pasażerów, którzy po wyratowaniu czuli się na siłach, uczestniczyli w wyciąganiu innych pasażerów z wody na jednostki przybyłe z pomocą. 

Po podjęciu z wody 10 pasażerów i dwóch załogantów nie doliczono się dwóch osób. Nie było ich na żadnej z jednostek ani na Nabrzeżu Wiosny Ludów, gdzie wszystkich ewakuowano do karetek pogotowia. Po ustaleniu, że brakuje dwóch osób (powinno być razem z załogą 14 osób), oficer portu zaaranżował nurków z firmy PC Divers, którzy dokonywali przeglądu podwodnej części kadłuba na pobliskim statku. Nurkowie zostali dostarczeni statkiem „Kontroler-20” i natychmiast zeszli do wody pod wywróconego „Galara”. Wydobyli stamtąd dwie nieprzytomne kobiety, które poddano resuscytacji na nabrzeżu. Czynności resuscytacji obu kobiet i wcześniej wyciągniętego z wody mężczyzny zakończyły się niepowodzeniem i stwierdzeniem zgonu. Jedna z tych kobiet okazała się być w zaawansowanej ciąży. Pasażerowie i załoga wyratowani z wody odnieśli urazy ciała od uderzeń w czasie wywrotki oraz doznali w różnym stopniu wychłodzenia organizmu (hipotermii) – kończy się opis zdarzenia.

Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich zawiera ponadto szczegółowe plany z dokładnym rozrysowaniem pozycji uczestniczących w zdarzeniu jednostek. 

Zdarzenie odbiło się szerokim echem w środowisku morskim na Pomorzu. Sternik jednostki usłyszał zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu morskim. Postępowanie sądowe trwa.

ZOBACZ TEŻ: Tragiczny wypadek łodzi w Gdańsku. Są zarzuty dla 19-letniego sternika

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama