Nad Orlenem wiszą czarne chmury. Lewica składa wnioski do NiK. Ale prezes Obajtek nie dopuszcza kontrolerów do koncernu.
Jestem tą cała historią z fuzją i marżami zbulwersowana. Ona pokazuje, że Daniel Obajtek – jak mówił prezes Kaczyński przed laty – rzeczywiście wszystko może. Stał się bowiem takim oligarchą, który z powodu swojej wizji dokonał połączenia Orlenu z Lotosem, odsprzedając zagranicznemu inwestorowi 30 procent gdańskiej rafinerii za... bezcen.
Opozycja grzmi, że sprzedał polski majątek za bezcen.
To nie jest tylko sprzedaż za bezcen polskiego majątku. To utrata jednego z ważnych elementów naszego, energetycznego bezpieczeństwa. Obajtek odsprzedał część rafinerii Saudyjczykom za miliard i 150 milionów złotych. Potentatowi, który tylko w jednym półroczu 2022 roku zarobił 350... miliardów złotych. To tak jakby oni sobie kupili... bułkę z masłem. Do tego dochodzi jeszcze prawo weta, dotyczące najważniejszych kwestii działania spółki. Dlatego uważam, że w tej transakcji Daniel Obajtek nie tylko oddał część naszego majątku i podważył bezpieczeństwo energetyczne ale sprawił, że przez to weto mamy związane ręce. To naprawdę majstersztyk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ceny paliw mogły być niższe? Oświadczenie prezesa PKN Orlen
Podam też inny przykład. Niedawno było głośno o Cristianie Ronaldo, który wytargował 200 milionów dolarów za sezon gry w jednym z saudyjskich klubów piłkarskich. Za dwa lata gry w piłkę Ronaldo może nie tylko odkupić te udziały Saudyjczyków, ale jeszcze mu sporo zostanie. To pokazuje skalę tej absurdalnej transakcji. Jej bezsens. Pojawiły się też głosy, że trzeba to zbadać pod kątem korupcyjnym. Bo jeśli kancelaria prawnika, który prywatnie doradza prezesowi Obajtkowi zarabia w ciągu 3 lat na obsłudze Orlenu i innych spółek państwowych 97 mln zł z czego 20 mln trafia do tego prawnika, to budzi to pewne pytania. W dodatku ten prawnik „grzebie" – mówiąc kolokwialnie - przy prawie, które jest stosowane dokładnie przy tej fuzji, a które pozwala na obejście antykorupcyjnych mechanizmów. To o czym my mówimy? Tu na odległość czuć nieprawidłowości. W imieniu Lewicy złożyłam wraz z posłem Wieczorkiem wniosek o kontrolę NIK, i został on bezzwłocznie przyjęty.
To nie jest tylko sprzedaż za bezcen polskiego majątku. To utrata jednego z ważnych elementów naszego, energetycznego bezpieczeństwa. Obajtek odsprzedał część rafinerii Saudyjczykom za miliard i 150 milionów złotych. Potentatowi, który tylko w jednym półroczu 2022 roku zarobił 350... miliardów złotych. To tak jakby oni sobie kupili... bułkę z masłem.
Beata Maciejewska / Lewica
Na tę historię nałożyła się świeża sprawa z marżami Orlenu, które jak twierdzą eksperci, były zawyżane w ostatnich miesiącach.
Jeśli tak było, to Orlen nie tylko uderzał w kierowców, ale w samorządy i firmy transportowe. Z drugiej strony to były działania proinflacyjne. Zawyżone ceny paliw generują bowiem wyższą inflację. I tutaj także Lewica złożyła wniosek do NIK o kontrolę. Ale sprawy się komplikują. Bo prezes NIK Marian Banaś złożył właśnie skargę do marszałęk Sejmu Elżbiety Witek, że Orlen podczas poprzedniej kontroli nie chciał dopuścić kontrolerów NIK do dokumentów. To skrajnie bulwersujące. To oznacza bowiem, że Daniel Obajtek zbudował państwo w państwie. Że żyjemy w państwie Obajtka.
No dobrze i co dalej? Ludzie prezesa Banasia mimo, że to pancerny prezes, odbijają się od drzwi Orlenu.
Zgłaszamy wniosek do pani marszałek Elżbiety Witek, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu wprowadzić do porządku obrad punkt: "Informacja prezesa Najwyższej Izby Kontroli na temat działań i czynności, które Marian Banaś chciał podjąć w koncernie Orlen." Żeby cały Sejm i opinia publiczna wysłuchała, jakie to były działania i z jakimi trudnościami spotkał się NIK w tym zakresie.
ZOBACZ TEŻ: Potwierdzają się kolejne zapisy z umowy pomiędzy Orlenem i Saudi Aramco
I uda się?
O tym, czy prezes NiK będzie mógł mówić, zdecyduje Sejm, w którym większość ma jeszcze Zjednoczona Prawica. Ale zobaczymy – jak się PiS i jego akolici zachowają w tej sytuacji. Sprawa jest zbyt bulwersująca, by zamieść ją pod dywan. Nie można tego tak zostawić. Dosyć już tych dyrdymałów premiera Morawieckiego, że wszystko jest w porządku, a jeśli nie, to jest to wina opozycji, albo prezesa Obajtka, który opowiada, że opozycja chce, aby obywatele płacili za litr benzyny po dziesięć złotych.
A nie chcecie?
(Śmiech) Nie chcemy. Chcemy, żeby ludzie płacili za benzynę jak najmniej. Ale zgodnie z regułami rynku, a nie regułami prezesa Obajtka, który może sobie ot tak z palca obniżać albo podwyższać cenę paliwa, kiedy dostanie polecenie polityczne od Jarosława Kaczyńskiego.
Napisz komentarz
Komentarze