Słodki początek
Drugi dzień Open'era zaczęliśmy od Alter Stage, gdzie wystąpił zespół Los Bitchos. To mieszanka popu z elementami muzyki latynoskiej. Panie były dość cukierkowe i raczej nie zainteresowały szerszej publiczności, która potrzebowała rozgrzewki.
Pora na Anna Marie. To brytyjska wokalistka i kompozytorka.
- Cześć Polska - przywitała jeszcze zbierający się tłum.
Artysta niejednokrotnie wspominała swoje życiowe historie, zbliżając się tym samym do publiczności.
- Ona jest taka słodka! Ma takie mega good vibes - powiedziały mi dziewczyny obok, wyraźnie oczarowane wokalistką i jej głosem.
- Kolejna piosenka jest o związku, ale z nami samymi. Kochajmy się i szanujmy! Doceńmy to kim jestesmy! - wykrzyczała artystka.
Doleciałeś bardzo wysoko!
Kariera Mroza wyraźnie przyspieszyła w tym roku. Najpierw zdobył aż 5 Fryderyków, a następnie zasilił szerego "Męskiego Grania". Wokalista wypełnił scenę namiotową po brzegi (pomimo dość młodej godziny). Zdectdowanie ta scena była dla niego zdecydowanie za mała! Main stage - byłby dużo lepszym wyborem. Nie tylko ze względu na frekwencję.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Open’er Festival w Gdyni wystartował! To już 20. edycja
- To nasz pierwszy raz na Openerze. Czekaliśmy wiele lat na ten moment. Chcę abyście się świetnie bawili - idziemy na taki deal!? - wykrzyczał Mrozu do roztańczonej publiczności.
Niespodzianką był gościnny występ Darii Zawiałow podczas piosenki "Palę w oknie”.
Gdzie się podziali openerowicze?
Machine Gun Kelly to artysta łączący mocne brzmienia z dodatkami punku i hip hopu. Ze względu na małą mnogość rockowych zespołów, ten wybór na czwartkowy wieczór wydawał się odpowiedni. Niestety frekwencja na ich występie była tak niska, że dostrzegł to sam artysta. .
- Gdzie Wy wszyscy jesteście? Na strefie gastronomicznej! Co Was tak mało!?
Dodatkowo artysta przerywał swój koncert, aby wręcz wymusić na publiczności jakąś aktywność.
- Nie będę cały czas przerywał koncertu - jak to znacie macie śpiewać!
SPRAWDŹ TEŻ: Na Open’era Szybką Koleją Miejską. Będzie więcej pociągów
Wśród wielu, koncert miał negatywny odbiór. A szkoda, bo był to kawał dobrego rocka do którego naturalnie machało się głową w rytm perkusji i gitary.
Chlopak z gitara byłby dla mnie parą?
David Kushner, melancholijny 22-letni piosenkarz, zauroczył openerową publiczność. Nie było żadnych fajerwerków, ale spokojne gitarowe dźwięki. Artysta pozwolił fanom trochę zwolnić i wsłuchać się w jego twórczość. Kushner udowodnił, że czasami nie potrzeba tancerek i efektów wizualnych, by oczarować widzów.
- To mój pierwszy raz w Polsce i pierwszy raz na tak dużym festiwalu. Dziękuję, że mogę tu być!
A miało być tak pięknie...
SZA od samego początku miała problem z głosem. Jak przyznała, straciło go rano - Dlatego potrzebuje waszej pomocy! - poprosiła ze sceny.
Niestety przez cały koncert było słychać, że artystka zmaga się z chorym gardłem. Pomimo problemów zdrowotnych artystka dała z siebie 100 procent. Czy to było wystarczające? Wśród uczestników festiwalu było widać zmieszanie i nutkę rozczarowania.
Stali bywalcy Open'era
Nothing But Thieves można zaliczyć do klasyki gatunku rocka i alternatywny. To również stali bywalcu festiwalu. Zespół płynnie przechodził między piosenkami nie marnując czasu na zachęcanie publiczności do tańca. Zresztą nie było potrzeby - fani zapełnili Tent Stage w całości. Świetna oprawa świetlna doskonale współgrała z mocnym brzmieniem gitar i perkusji.
Zróżnicowane końcówki
Główna scenę zamknął koncert Major Lazer Soundsystem. Było to pełen świateł i pirotechnicznych efektów występ w klimacie techno i house. Przez prawie półtorej godziny mogliśmy poczuć się jak w klubie, tylko ze zdecydowanie lepszym nagłośnieniem.
Monika Brodka natomiast na swój charakterystyczny, eteryczny sposób zaprosiła fanów na ostatni tego dnia koncert na Alter Stage.
Na koniec niemałym zaskoczeniem było trio w postaci Brodki, Beaty Kozidrak oraz Rosalie, które wykonało wspólnie piosenkę "Jezioro szczęścia".
Napisz komentarz
Komentarze