Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

W cieniu czerwonego paska. Mówią, że jak dzisiaj nie stać mnie na 4,75, to zawsze będę średniakiem, nigdy do niczego nie dojdę

Internet zalewają zdjęcia świadectw z biało-czerwonym paskiem, publikowanych przez dumnych rodziców. – W ciągu roku szkolnego, nie zwracają uwagi na to, jak wielkim wysiłkiem dzieci bywa okupiony taki sukces – przestrzega psycholożka Dorota Popławska. Do jej gabinetu pod koniec roku szkolnego trafia coraz więcej dzieci i nastolatków, którzy nie radzą sobie z presją. – A może z paska na świadectwie w ogóle zrezygnować albo zastąpić je wielokolorowymi? – pyta część pedagogów.
świadectwo szkolne, pasek dla kazdego ucznia

Autor: Wioletta Matusiak | autorskapracowniae.wixsite.com | pasekdlakazdego

Uczniowski świat w cieniu czerwonego paska

Kinga kończy pierwszą klasę liceum. Przez cała podstawówkę miała piątki i szóstki, teraz na świadectwie przeważają czwórki. I po raz pierwszy w życiu nie dostanie świadectwa z czerwonym paskiem.

– Mam szczęście, moi rodzice nie zareagowali jakoś szczególnie źle, rozmawialiśmy wcześniej o tym, że w średniej szkole może być gorzej – mówi. – Ale moja przyjaciółka ma przerąbane, od miesiąca słyszy, że nic z niej nie będzie... Jej mama mówi, że Ola nie potrafiła przezwyciężyć pierwszych prawdziwych trudności. Bo ma na świadectwie tróje z matmy i chemii.

By dostać świadectwo z biało-czerwonym paskiem, trzeba mieć na koniec roku średnią ze wszystkich przedmiotów co najmniej 4,75 i wzorowe zachowanie.

PRZECZYTAJ TEŻ: Przemysław Staroń: Obecna władza chce szkole patrzeć na ręce. A szkole potrzeba rękę podać

Mama Oli najprawdopodobniej nie pochwali się na Facebooku świadectwem swojej córki. Ale za chwilę media społecznościowe zaleją zdjęcia od innych rodziców, dumnych z osiągnięć dzieci. A nic nie pokazuje ich tak dobitnie, jak świadectwo z czerwonym paskiem, zaświadczenia o olimpiadach czy konkursy.

Gdzie jednak kończy się rodzicielska duma z sukcesu dziecka, a zaczyna rodzicielska presja? Kto powinien być bardziej dumny i czy w ogóle „czerwony pasek” jest powodem do dumy, czy może symbolem wpasowania w szkolny system?

#dumnamama

Karolina Lewicka, mama piątoklasistki Franki na pewno pokaże na swoim profilu na Facebooku świadectwo córki.

– Bo dlaczego nie? Moje dziecko jest z siebie zadowolone, bo ma czerwony pasek – mówi. – Cieszę się, że jej się udało, i chcę się nią pochwalić, żeby widziała, że jestem z niej dumna. Dlaczego mam jej i sobie tej dumy zabraniać?

Podobnie uważa mama Poli, która od początku szkolnej kariery córki na Facebooku dokumentuje każdy jej sukces.

– Pola się cieszy, a my razem z nią i chcemy, żeby wiedziała, że jej sukcesy są naszymi sukcesami.

PRZECZYTAJ TEŻ: Codzienne szkolne problemy i nasze kruche jak szkło dzieci

Na instagramowym profilu mamy Poli cały czas są świadectwa dziewczynki z poprzednich lat. Z ha sztagami: #madredziecko i #dumnamama.

– Ale gdyby dziewczynka nie miała tego świadectwa, to mama nie byłaby dumna? – pyta psycholożka Dorota Popławska. – Nie cieszyłaby się, że córka skończyła bez problemów kolejny rok szkoły? Gdyby, na przykład, wygrała konkurs rysunkowy, ale nie byłoby tego na świadectwie, to już ten sukces nie miałby znaczenia? A co będzie za kilka lat, jak Pola już nie będzie chciała albo nie będzie w stanie zdobywać czerwonych pasków? Będzie gorszą córką?

Do gabinetu Doroty Popławskiej pod koniec semestru i roku szkolnego trafiają nastolatki, których rodzice nie potrafią pogodzić się z tym, że dzieci nie odnoszą już szkolnych sukcesów. A dzieci z kolei nie potrafią poradzić sobie z wywieraną na siebie presją.

Nastawieni na sukces

Michał Zawadka, pedagog i profesjonalny mówca motywacyjny w mediach społecznościowych opublikował po ubiegłorocznym zakończeniu roku szkolnego wiadomości, jakie dostaje od nastolatków.

„Właśnie usłyszałam od matki, że się mnie wstydzi. Że to, co jej zrobiłam tym świadectwem, to świństwo i jak ona się rodzinie i znajomym pokaże. (...) Mam średnią 4,2, czy faktycznie jestem nikim?” – pisał ktoś.

„Nie daję rady, boję się wrócić do domu. Mówią, że jak nie będę mieć 4,75, to mogę się nie pokazywać i że jestem zerem” – to inna z wiadomości.

– Ten czerwony pasek dla ojca czy matki jest ważny, bo rodzice często określają siebie przez pryzmat dziecka – uważa Dorota Popławska. – Jeśli dziecko ma czerwony pasek, to pokazuje, że oni jako rodzice odnieśli sukces.

– Rodzice są nastawieni na tzw. sukces, który rozumieją jako dobrą szkołę, dobre oceny i czerwony pasek – ocenia pedagog. – Przyzwyczajają się, że dziecko osiąga to bez większego wysiłku, są ślepi na to, że z czasem bywa coraz trudniej. Nie widzą, że ten czerwony pasek bywa okupiony ogromnym stresem i wysiłkiem. A gdy osiągnięcia nie spełniają ich oczekiwań, uważają, że powinni jak najmocniej motywować te dzieci do poprawiania ocen. Za wszelką cenę i wszelkimi sposobami.

Twojego dziecka nie określa żadna ocena szkolna, lecz praca nad sobą i wysiłek, jaki musiało włożyć, by być w miejscu, w którym jest obecnie. Bez znaczenia, czy kończy ten rok ze średnią 5,0, czy 3,0. Jego oceny nie określają, kim był, kim jest ani kim będzie. Życie nie jest olimpiadą, a świat nie jest aulą szkolną. Życiem kierują relacje, emocje i pasje. Te ostatnie rodzą się z nauki i doświadczania rzeczywistości.

dr Jakub Andrzejczak / profesor WWSS-E

Jedna z pacjentek Doroty Popławskiej, zawsze najlepsza uczennica, nagle w liceum przestała być najlepsza. Nie mogła sobie z tym poradzić, bo dotychczas określała swoją wartość przede wszystkim przez oceny, i tylko tym zawsze interesowali się rodzice. Oni z kolei czuli się usprawiedliwieni, bo jeśli miała dobre oceny, to znaczyło – ich zdaniem – że wszystko z nią w porządku. Nie zauważyli, że córka jest coraz bardziej pogubiona w szkolnej rzeczywistości.

Co tak naprawdę doceniamy?

Dyrektorka gdańskiej podstawówki pod koniec każdego roku szkolnego ma wizyty rodziców, którzy próbują „wynegocjować” lepsze oceny dla swojego dziecka. W przypadku ósmoklasistów, to już niemal norma.

Inni rodzice nie wahają się przekupywać dzieciaki, by walczyły o lepsze oceny.

– Kilka lat temu miałam ucznia, który za świadectwo z czerwonym paskiem dostał od ojca elektryczną hulajnogę, słyszałam też w ubiegłym roku o quadzie po ósmej klasie – mówi. – W tym roku kilkoro ósmoklasistów za swoje świadectwo – jak się dowiedziałam – dostanie iPhone'y. Z drugiej strony, jak rodzice mają nie przywiązywać do tego wagi, jeśli to warunek przyjęcia do szkoły średniej? – pyta. – Za pasek na świadectwie dostaje się dodatkowe punkty przy rekrutacji. W dwóch ostatnich latach, gdy dostanie się do szkoły średniej jest dużo trudniejsze, przecież każdy punkt się liczy. Ten system jest bezwzględny, ignoruje wysiłek, jaki wkłada w naukę, na przykład, uczeń trójkowy, w to, by poprawiać stopnie, bo i tak liczy się tylko efekt końcowy w postaci oceny.

Jej prywatnym zdaniem, nie da się być dobrym ze wszystkiego, a czerwony pasek wrzuca wszystkie dzieci w jeden schemat: średnia minimum 4,75 i wzorowe zachowanie.

– Ale jako nauczyciel powinnam zachęcać do osiągania jak najlepszych wyników z każdego przedmiotu. A ich wyznacznikiem jest ten nieszczęsny pasek.

PRZECZYTAJ TEŻ: Najlepsze licea i technika na Pomorzu! Oto najnowszy ranking szkół

Wśród nauczycieli temat czerwonego paska na świadectwie też budzi emocje.

– Wiem, jaką drogą osiąganych jest wiele z tych pasków: żebranie o ocenę, presja, błaganie typu: „bo muszę się dostać, bo potrzebna średnia...” – mówi Renata Grzelak, emerytowana nauczycielka. – A potem ci „paskowi” zderzają się z rzeczywistością, w której trzeba być dobrym w jednej konkretnej dziedzinie, a nie prymusem we wszystkim.

Wtóruje jej chemik Jacek Kaczyński.

– Uczę przedmiotu, który dla wielu jest bardzo trudny, i widzę, jak bardzo się męczą, by dostać dobrą ocenę, choć pewnie nigdy im się nie przyda. Ale rodzice każą, to dzieciak walczy. I, niestety, przy okazji mierzy swoją wartość tymi ocenami.

– Porównywanie wiedzy i umiejętności uczniów oraz umieszczanie cyferek na świadectwie są krzywdzące dla jednostek – uważa prof. Roman Leppert, profesor nauk społecznych, były prorektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. – Nie każdy, kto pracował najciężej, jak umiał, i osiągnął wielki sukces, otrzyma świadectwo z paskiem. Często jest tak, że ci, którzy sumiennie uczyli się przez cały rok i zrobili postępy, właśnie tego czerwonego paska nie otrzymują. Przez to czują się gorsi, niedocenieni i brakuje im motywacji do dalszej pracy, bo widzą, że dotychczasowa nie przyniosła zauważalnych efektów.

Petycja o likwidację pasków

Gdański nauczyciel Marcin Stiburski opublikował trzy lata temu petycję do MEN, by w ogóle zrezygnować z pasków na świadectwach.

– Bo pogoń za oceną, a związany z nią lęk ucznia, jest największą zmorą szkoły – uzasadniał. – I ta pogoń, ten lęk blokuje coś najbardziej cennego u człowieka. Blokowana jest CIEKAWOŚĆ. Ciekawość, którą mamy od urodzenia, a którą gubimy, gdy zaczynamy chodzić do szkoły.

Pytanie w petycji brzmi:

„Czy jesteś za całkowitą rezygnacją ze Świadectwa z Wyróżnieniem, oraz za rezygnacją uwzględniania takiego świadectwa w procesie rekrutacji do szkół średnich?”

Wówczas petycja nie osiągnęła szczególnej popularności – do dzisiaj podpisało ją 2448 osób.

PRZECZYTAJ TEŻ: Najlepsze licea na Pomorzu. TOP 10 w rankingu „Perspektywy” 2023

– Myślę, że takich postulatów będzie się pojawiało coraz więcej – uważa Dorota Popławska, która podpisała petycję. – Coraz więcej dorosłych ma świadomość, że zachęcanie do nieustannej rywalizacji wpływa na dzieci destrukcyjnie. Dzieci oraz nastolatki i tak są kruche, pandemia i nieprzewidywalna przyszłość wpłynęły przecież na nas wszystkich, po co im fundować jeszcze taką presję?

Zawsze należy być dumnym ze swoich dzieci i wspierać je w trudnościach. Ja swoim dzieciom powtarzam, że nie muszą być najlepsi, by byli sobą i postępowali tak, aby nikt nigdy w życiu przez nich nie płakał.

Rodzic

– Za chwilę normą będzie młody człowiek z zaburzeniem psychicznym, a człowiek zdrowy będzie określany jako nienormatywny, bo normą określamy to, co jest większością – mówiła kilka dni temu w radiu ZET dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży. – Mamy opresyjny system edukacji, który sprawdza odtwórczość. Czy dobrze „wkułeś”. I nikt nie chce odpuścić. Począwszy od góry. Jeśli minister edukacji nie wejdzie w aktywną współpracę z osobami, które wiedzą więcej o rozwoju dziecka i nastolatka, które mówią, że inteligencja emocjonalna jest znacznie ważniejsza niż intelekt, to nie wyjdziemy z tego problemu.

Pasek dla każdego ucznia

I choć jednak od lat dzieci i rodzice są w stanie zrobić bardzo dużo dla czerwonego paska na świadectwie, to powoli coś się w tej kwestii zmienia. Petycja Stiburskiego nie zmieniła sytuacji, ale coraz więcej osób pyta głośno, dlaczego tak wielu rodziców przekupuje swoje dzieci nagrodami, by przyniosły świadectwo z czerwonym paskiem, i dlaczego miałoby ono świadczyć o wartości dziecka?

Zastanowiła się nad tym m.in. Wioletta Matusiak, edukatorka i była nauczycielka, i dwa lata temu zaczęła propagować w szkołach pomysł, by każde dziecko dostawało pasek na świadectwie – nie tylko czerwony, ale w różnych kolorach, podkreślający różne zdolności naszych dzieci.

PRZECZYTAJ TEŻ: Na wagarach od rzeczywistości. Tysiące dzieci po pandemii postanowiły nie wracać do szkoły

Tak zrodził się pomysł na akcję #pasekdlakazdegoucznia, która cieszy się coraz większym zainteresowaniem w całej Polsce. Są już szkoły, w których wszystkie dzieci dostają świadectwa z paskami.

– Wzrasta świadomość ważności doceniania uczniów wśród nauczycieli oraz rodziców – uważa Wioletta Matusiak. – I choć nadal szkoła wzmacnia tylko część talentów naszych dzieci, a nie zawsze te szkolne talenty przekładają się na sukces w świecie dorosłych, to, jak mi się wydaje, zwiększa się świadomość tego, że szkoła musi się zmienić, bo cały świat się zmienia i nasze dzieci już nie żyją w XX wieku, a w XXI.

W szkole podstawowej w Śremie, gdzie w tym roku wszyscy uczniowie dostali świadectwa z paskami, przygotowano je, oprócz standardowego biało-czerwonego za wyniki w nauce, w siedmiu różnych kolorach:

  • niebieski: dla ambitnego ucznia,
  • zielony: za wysoka frekwencję,
  • pomarańczowy: za radość,
  • fioletowy: za chęć pomagania,
  • różowy: za bycie dobrym przyjacielem
  • i żółty: za nietuzinkowość i kreatywność.

– To pokazuje dziecku, że, nawet jeśli nie ma najlepszych ocen albo nawet ledwo zdało, to i w nim jest coś, co warto docenić – mówi Dorota Popławska. – Że jest w czym wyjątkowe i że warto na tym budować. Bardzo żałuję, że rodzicom tak trudno jest to zrozumieć.

„Jestem dumna/y z dziecka, a nie ze świadectwa”

Na facebookowej grupie rodziców dzieci z zespołem Aspergera pojawiła się z kolei akcja „Jestem dumna/y z dziecka, a nie ze świadectwa”, by – jak mówią pomysłodawcy – zakończyć „coroczne szaleństwo i festiwal postów ze zdjęciami świadectw, zwłaszcza tych z czerwonym paskiem”.

– Zawsze należy być dumnym ze swoich dzieci i wspierać je w trudnościach – napisał jeden z ojców. – Ja swoim dzieciom powtarzam, że nie muszą być najlepsi, by byli sobą i postępowali tak, aby nikt nigdy w życiu przez nich nie płakał.

Jacek Kaczyński przypomina z kolei słowa słynnego biznesmena i mówcy motywacyjnego Roberta Kiyosaki’ego:

– Piątkowi uczniowie pracują u trójkowych, a czwórkowi w urzędach – mówił Kiyosaki.

Według jego badań, rywalizacja i silne dopasowanie do systemu kształtują raczej ludzi „korporacyjnych”, pracujących na etacie. Bycie średnim uczniem daje etykietę „przeciętności”, która może owocować bezpieczną pracą bez ryzyka. Bycie trójkowym może natomiast znaczyć, że dziecko rozwija talenty i pasje poza szkołą.

PRZECZYTAJ TEŻ: Chrońmy dzieci czy chrońmy się za dziećmi?

– Twojego dziecka nie określa żadna ocena szkolna, lecz praca nad sobą i wysiłek, jaki musiało włożyć, by być w miejscu, w którym jest obecnie – pisze na Facebooku dr Jakub Andrzejczak, profesor Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej, doktor nauk humanistycznych, publikując jednocześnie swoje szkolne świadectwo z trójkami.

– Bez znaczenia, czy kończy ten rok ze średnią 5,0, czy 3,0. Jego oceny nie określają, kim był, kim jest ani kim będzie. Życie nie jest olimpiadą, a świat nie jest aulą szkolną. Życiem kierują relacje, emocje i pasje. Te ostatnie rodzą się z nauki i doświadczania rzeczywistości. Na próżno jednak szukać ich w ocenach szkolnych, dlatego Twoja duma z posiadania dziecka nie może być nimi warunkowana.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama