23 maja ustawę podpisał prezydent, a nowe przepisy weszły w życie 9 czerwca i objęły ok. 100 tys. pracowników transportu publicznego.
Obecnie status funkcjonariusza publicznego mają m.in.: posłowie, radni, notariusze czy komornicy, natomiast z ochrony prawnej przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych korzystają m.in. ratownicy medyczni, lekarze, pracownicy Poczty Polskiej czy pracownicy ZUS. Zgodnie z przyjętymi przepisami taka sama ochrona będzie obejmować także kierowców, motorniczych, maszynistów, a także pracowników zatrudnionych na stanowiskach bezpośrednio związanych z prowadzeniem i bezpieczeństwem ruchu kolejowego, a więc drużyny konduktorskie, pracowników obsługi technicznej i utrzymania porządku. Głównym celem jest zaostrzenie odpowiedzialności karnej za popełnienie czynu zabronionego wobec osoby wykonującej pracę w transporcie zbiorowym.
Projekt zmian w tej sprawie zgłosił klub parlamentarny Nowej Lewicy. Jego autorem jest poseł Marek Rutka z Gdyni.
- Na tę ustawę środowisko związane z transportem publicznym i komunikacją miejską czekało od 10 lat – mówił podczas konferencji prasowej, zorganizowanej pod zajezdnią autobusową przy ul. Hallera w Gdańsku. - Od teraz w przypadku ataku fizycznego czy znieważenia ustawa daje podobną ochronę jak w przypadku policjantów, a więc z mocy prawa państwo staje po stronie kierowcy czy motorniczego i nie trzeba do tego oskarżenia prywatnego. To daje dużo większe poczucie bezpieczeństwa tym wszystkim, którzy codziennie wykonują swoją publiczną misję na rzecz społeczeństwa i przewożą nas kolejną, tramwajami, autobusami czy trolejbusami.
Poseł dodawał, że czarę goryczy przelał incydent, do którego doszło w Gdańsku 24 września ubiegłego roku, gdy motorniczy został pobity przez nastolatka - po tym, jak poprosił go o zdjęcie nóg z siedzenia.
- Kierowcy czy motorniczowie od dawna mówili, że boją się interweniować, na przykład przy aktach wandalizmu. W przypadku uszkodzenia ciała, ale takiego, które nie będzie dłuższe niż siedem dni, sprawca nie był ścigany z urzędu. To musiało się zmienić – mówi Marek Rutka.
Pracownicy transportu zbiorowego mają nadzieję, że przepis nie pozostanie na papierze, a organy państwa zadziałają w sytuacji znieważenia czy naruszenia nietykalności cielesnej. Liczą też, że widmo wyższej kary powstrzyma potencjalnych napastników przed agresją, również słowną.
- Jesteśmy bardzo wdzięczni posłom, również panu posłowi oraz szefowi Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Gdańsku, że udało się wziąć nas pod ochronę - mówił Krystian Cyrzon, kierowca GAiT. – 99 proc. pasażerów w Gdańsku to mili i normalni ludzie. Niestety jest też mały odsetek, który potrafi nas zwyzywać, a nawet zaatakować. Mamy nadzieję, że dzięki tym przepisom nie będzie się to już powtarzać.
W Sejmie projekt ustawy poparło 443 posłów, w Senacie od głosu wstrzymała się jedna osoba.
Napisz komentarz
Komentarze