Inicjatorem rozmów na ten temat jest radny powiatowy Piotr Łaga, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Pelplinie, który złożył interpelację na ręce przewodniczącej rady Barbary Kamińskiej. To on przygotował także treść, przyjętej jednogłośnie podczas sesji Rady Powiatu Tczewskiego, rezolucji. Poruszony temat, był jednym z nielicznych, które spotkały się z aprobatą wszystkich radnych.
Istotnym zadaniem każdego samorządu jest wspieranie zaangażowania społecznego i obywatelskiego młodego pokolenia. Dwa lata pandemii COVID-19, występująca coraz częściej depresja młodych osób oraz niepokój związany z wojną w Ukrainie, powodują nawarstwienie problemów, z którymi zmaga się młodzież. Potrzeba podjęcia działań na rzecz zapobiegania problemom i wspierania rozwoju młodego pokolenia. Ogłoszenie roku 2023 Rokiem Młodzieży w Powiecie Tczewskim byłoby zwróceniem większej uwagi na sprawy młodych w naszym regionie oraz zachętą dla młodzieży do angażowania się w różnorodne inicjatywy.” - czytamy w uzasadnieniu do podjętej rezolucji.
Jak zauważył Piotr Łaga, działania podejmowane z myślą o młodzieży nie mogą być realizowane bez młodych ludzi. Podkreślił, że trzeba podjąć działania na rzecz zapobiegania problemom i wspierania rozwoju młodego pokolenia.
Osób, które mają problem z dostępnością do lekarza specjalisty w zakresie psychiatrii dziecięcej nie brakuje.
- Mam dwóch synów autystycznych i wiem jak ciężko jest szybko dostać się lekarza psychiatry dziecięcego - mówi Andrzej Demski, nauczyciel z Tczewa. - Wizyta u psychiatry, żeby dopasować na nowo leki, żeby syn mógł wrócić do funkcjonowania między ludźmi. Jesteśmy umówieni w Starogardzie po bardzo dużych prośbach na poniedziałek, ale to jedynie dlatego, że jest to interwencja kryzysowa. W innym przypadku wizyta u specjalisty nie byłaby wcześniej niż w marcu. Obecnie w Tczewie nie ma psychiatry dziecięcego. No może nie do końca. Jest w przychodni u Rogowskich, ale na wizytę trzeba czekać nawet trzy lata. To prawie tak, jakby nie było wcale.
Jesteśmy umówieni w Starogardzie po bardzo dużych prośbach na poniedziałek, ale to jedynie dlatego, że jest to interwencja kryzysowa. W innym przypadku wizyta u specjalisty nie byłaby wcześniej niż w marcu. Obecnie w Tczewie nie ma psychiatry dziecięcego.
Andrzej Demski / nauczyciel z Tczewa
Jak zauważa Andrzej Demski, psychiatrów w Tczewie, czy nawet szerzej w powiecie jest dość dużo, ale z ich wsparcia mogą korzystać jedynie osoby dorosłe, ewentualnie w kryzysowej sytuacji także młody człowiek, ale mający co najmniej 16 lat. Dla młodszych wsparcia trzeba szukać poza powiatem, w Starogardzie, czy w Trójmieście.
- Starogard jest takim ośrodkiem, w którym jest dużo psychiatrów dziecięcych, choćby ze względu na funkcjonowanie szpitala. - zauważa Andrzej Demski.
Stowarzyszenie na Rzecz Szkolnictwa Specjalnego w zeszłym roku miało projekt dotyczący właśnie psychiatrii dziecięcej dla uczniów ośrodka specjalnego w Tczewie. Pozyskało 9000 zł grantu od starostwa. Do tego dorzuciło się miasto Tczew i Fundacja TVN.
- Przyjeżdżała wówczas raz w miesiącu lekarz psychiatra dziecięcy z Gdyni i przyjmowała dzieci w ośrodku - mówi radny Demski.
Demski nawet złożył interpelację w sprawie "pozyskania" psychiatry dziecięcego dla Tczewa, żeby to już nie było tylko przez stowarzyszenie, a bezpośrednio przez Powiat Tczewski było "usankcjonowane".
- O tym, że psychiatria dziecięca jest ważna i trzeba zrobić wszystko, by ponownie pojawiła się na medycznej mapie Powiatu Tczewskiego, zgodzą się wszyscy. Jest to problem ogólnokrajowy, o którym mówi się już od dawna - mówi Mirosław Augustyn, starosta tczewski. - Coraz więcej dzieci i nastolatków boryka się z zaburzeniami psychicznymi. Pandemia tylko nasiliła te problemy, z którymi młodzi ludzie nie powinni i nie mogą zostać sami. Często zalecenia lekarzy trafiają w pustkę, z uwagi na kolejki do specjalistów, nawet prywatnych. Jako samorząd zrobimy wszystko, aby zapewnić taką opiekę dla mieszkańców naszego Powiatu. Największym problemem, z jakim się wszyscy borykają jest brak takich specjalistów na medycznym rynku pracy, a ci którzy są dostępni są poza naszymi możliwościami finansowymi.
Andrzej Demski zauważa, że pójście prywatnie do lekarza, to koszt co najmniej 200 zł. Nie każdego stać na taki wydatek.
- W szkołach, dla których organem prowadzącym jest powiat, mamy nie tylko pedagoga, ale i psychologa - wyjaśnia Andrzej Demski, na co dzień, nauczyciel II Liceum Ogólnokształcącego w Tczewie. - W liceum mamy też klasy integracyjne, do których uczęszczają, m.in. dzieci ze spektrum autyzmu. Mamy terapeutów, nauczycieli wspomagających. Realizowane są różne zajęcia rewalidacyjne itd. Oni mają taką pomoc na bieżąco.
Staramy się także edukować rodziców, dlatego, że to rodzic jest taką pierwszą osobą, która może zauważyć, że dzieje coś niepokojącego u jego dziecka. Zawsze lepsze są działania profilaktyczne niż leczenie czegoś co już jest poważnym problemem.
Katarzyna Piankowska / oligofrenopedagog, terapeutka
A co w przypadkach zaistnienia sytuacji kryzysowej, z którą młody człowiek samodzielnie sobie nie może poradzić?
- Jeżeli mamy taki sygnał, czy to od rodziny takiej młodej osoby, uczniów, czy od samych nauczycieli, to sygnał o problemie trafia najpierw do wychowawcy, a w ślad za tym do psychologa i od razu podejmowanie jest działanie zaradcze. Dużo zależy od samego ucznia/uczennicy. Są tacy, którzy sami podejdą do psychologa, ale większość działań wnika raczej z sygnałów od osób, które zauważają zmiany w zachowaniu ucznia i o tym informują szkołę.
W każdej szkole funkcjonują zespoły wychowawcze. To tam trafiają wszystkie sygnały o możliwych problemach ucznia.
- Jeżeli jest sytuacja bardzo niepokojąca, wręcz niebezpieczna dla młodego człowieka, jak próba samobójcza, to już w myśl obowiązujących procedur taki fakt zgłaszany jest na pogotowie i to pogotowie decyduje za zgodą rodziców ucznia o zabraniu do zakładu zamkniętego - wyjaśnia nauczyciel.
Coraz częstszych prób samobójczych wśród młodych ludzi pan Andrzej upatruje, m.in. w przeładowanych programach szkolnych.
- Dzieciaki są przez 8 godzin w szkole, programy przeładowane - mówi nauczyciel. - Do tego doszło nauczanie online, które realizowane było przez praktycznie niemal dwa lata, to uczniowie przyzwyczaili się, że można przechodzić z klasy do klasy bez zbytniego przykładania się do nauki, nieco kombinując. Jak wróciła stacjonarna nauka, to warunki się zmieniły, trzeba było znowu zabrać się do nauki. Co istotne, długi okres zamknięcia w czterech ścianach także negatywnie wpłynął na kondycję psychiczną młodzieży. Od nowa musieli nauczyć się relacji międzyludzkich.
Andrzej Demski jest przekonany, że jeśli działania związane z opieką psychiatryczną - zwłaszcza dla młodego pokolenia, to żaden samorząd powiatowy nie udźwignie finansowo kosztów utrzymania specjalistów.
Mirosław Murzydło, wójt Subków, przyznaje, że jest problem z dostępem do specjalistów w zakresie psychiatrii dziecięcej.
- Na razie do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej nie docierają jakieś niepokojące informacje w tym zakresie - mówi Mirosław Murzydło. - Zdaję jednak sobie sprawę, że ten okres pandemii, z nauczaniem zdalnym, tylko spotęgował uczucie wykluczenia społecznego. I tak trudno było przed pandemią oderwać młodego człowieka od ekranu laptopa, czy innego komputera, a w tym czasie nie tylko nie próbowano ich odciągać "od ekranów", wręcz przeciwnie byli do nich wręcz przypisani. Problem z jakim się borykamy, to zatrudnienie psychologa w szkole. Tych specjalistów jest po prostu niewielu i trudno ich pozyskać.
Zdaję jednak sobie sprawę, że ten okres pandemii, z nauczaniem zdalnym, tylko spotęgował uczucie wykluczenia społecznego. I tak trudno było przed pandemią oderwać młodego człowieka od ekranu laptopa, czy innego komputera, a w tym czasie nie tylko nie próbowano ich odciągać "od ekranów", wręcz przeciwnie byli do nich wręcz przypisani. Problem z jakim się borykamy, to zatrudnienie psychologa w szkole. Tych specjalistów jest po prostu niewielu i trudno ich pozyskać.
Mirosław Murzydło / wójt Subków
A jak sytuacja zdrowia psychicznego postrzegana jest przez specjalistów?
W Tczewie od czterech lat funkcjonuje Centrum Terapeutyczne PolKa prowadzone przez Katarzynę Piankowską, terapeutkę, w trakcie studiów podyplomowych, m.in. z psychologii klinicznej oraz psychologicznego wsparcia dzieci i młodzieży, edukacji i rehabilitacji osób z niepełnosprawnością intelektualną oligofrenopedagogika), członkinią Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów i Trenerów Biofeedback.
- W Centrum zauważamy, że coraz więcej nie tylko młodych osób zmaga się z depresją – mówi Katarzyna Piankowska. - Jako, że my mamy bardzo szeroki zakres prowadzonych terapii, to najmłodsza osobą, którą mamy w terapii ma 17 miesięcy. W tym przypadku jest kwestia integracji sensorycznej i zaburzeń ruchowych, koordynacji. Każda terapia dostosowana jest indywidualnie do potrzeb dziecka, czy młodego człowieka, do jego wieku.
Po pomoc do Centrum młodzi ludzie w wieku 14-18 lat najczęściej zgłaszają się z nerwicami lękowymi, tendencjami depresyjnymi, albo z problemami w nawiązywaniu relacji społecznych, których zabrakło w okresie pandemii.
- To jest taki okres adolescencji (dojrzewania), gdzie te kontakty społeczne bardzo dużo dają - podkreśla pani Katarzyna. - One nagle zostały urwane, stąd też taka zwiększona potrzeba treningu umiejętności społecznych. Tego nie wykształci się jedynie w środowisku rodzinnym. Jeżeli zostajemy zamknięci na małej powierzchni, to te wszystkie rzeczy, które kiedyś mogliśmy odreagować jak szliśmy do szkoły, czy do pracy, musiały się rozwiązać tu i teraz, w tym danym miejscu. Nie było możliwości odłożenia tego w czasie i radzenia sobie w inny sposób, np. skonsultowania się z kimś, poszukania gdziekolwiek pomocy, u psychologa szkolnego, czy pedagoga.
Katarzyna Piankowska przyznaje, że osoby, które trafiają do Centrum są świadome tego, że potrzebują pomocy. Niestety, okres oczekiwania na wizytę u specjalisty – psychiatry dziecięcego jest zazwyczaj dość długi, niekiedy nawet trzy i więcej miesięcy.
- Staramy się także edukować rodziców, dlatego, że to rodzic jest taką pierwszą osobą, która może zauważyć, że dzieje coś niepokojącego u jego dziecka – mówi Katarzyna Piankowska. - Zawsze lepsze są działania profilaktyczne niż leczenie czegoś co już jest poważnym problemem.
Pani Katarzyna radzi, aby zwracać uwagę na diametralną zmianę zachowania dziecka, jeżeli dotychczas bardzo dobrze się uczyło i nagle jego oceny mocno się pogorszyły. Także gwałtowne pogorszenie się nastroju, dochodzące do tego problemy fizjologiczne, to może wskazywać, że zaczyna się dziać z dzieckiem coś niedobrego.
Napisz komentarz
Komentarze