Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jest śledztwo ws. pożaru warsztatu w Rusocinie

Trwa szacowanie strat wywołanych przez pożar do jakiego we wtorek, 1 listopada 2022 roku doszło na terenie warsztatu w podgdańskim Rusocinie. Wiadomo jednak, że – niemal na pewno zaprószony specjalnie - ogień zniszczył, warte łącznie co najmniej kilka milionów złotych, 16 pojazdów. Podpalaczowi lub podpalaczom grozić zaś może nawet 10 lat więzienia, a za pomoc w ich ustaleniu czeka 100 tysięcy złotych nagrody.
Jest śledztwo ws. pożaru warsztatu w Rusocinie

Autor: KP PSP Pruszcz Gdański

Pożar warsztatu w Rusocinie. To było podpalenie?

- Przez Prokuraturę Rejonową w Pruszczu Gdańskim zostało wszczęte śledztwo na okoliczność artykułu 163 paragraf 1 punkt 1 kodeksu karnego, a więc sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego mieniu znacznej wartości lub zdrowiu i życiu wielu osób podlega karze od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności – relacjonuje prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Już we wtorek, po zakończeniu akcji gaśniczej, policja prowadziła na miejscu czynności z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. W toku oględzin zabezpieczono trzy ślady fizyko-chemiczne tak zwane powypaleniowe. Sporządzono dokumentację fotograficzną i protokół, a czynności są dziś kontynuowane. Na miejscu jest ekipa śledcza, która dokonuje oględzin wszystkich poszczególnych pojazdów, które uległy spaleniu - dodaje

O SAMYM POŻARZE WIĘCEJ CZYTAJ TUTAJ: Pożar warsztatu w Rusocinie. Zniszczonych 16 pojazdów!

Jak słyszymy, łącznie ogień zniszczył 16 pojazdów – w tym m.in. pięć „zestawów” złożonych z ciągników siodłowych z naczepami, kilka naczep, 3 samochody osobowe i 1 auto dostawcze. Straty wciąż są wyceniane, bowiem początkowe szacunki ujawniły znaczne rozbieżności.

Sprawę bada prokuratura

Teza dotycząca podpalenia jest o tyle uprawniona, że już strażacy stwierdzili na miejscu trzy niezależne od siebie ogniska pożaru, a więc ogień został najpewniej podłożony co najmniej w trzech różnych punkach, mniej więcej w tym samym czasie.

- W związku z tym zdarzeniem jak dotąd nikt nie został zatrzymany. Analizowany jest monitoring nie tylko z tej lecz również innych okolicznych posesji, budynków czy stacji benzynowych. Chodzi o ustalenie czy na nagraniach nie pojawiają się wizerunki osób, które mogły mieć z tym podpaleniem związek – zaznacza prok. Mariusz Duszyński.

100 tysięcy złotych nagrody

- Oficjalnie chciałbym zadeklarować, że przekażę 100 tys. zł osobie, która pomoże w ustaleniu sprawców tego podpalenia. Ktoś musiał widzieć podpalaczy, być może na jakiejś stacji benzynowej, gdy tankowali paliwo do kanistrów – powiedział portalowi Trojmiasto.pl Robert Rudnik, właściciel firmy R&R Transport, do której należała część strawionych przez ogień pojazdów.

ZOBACZ TEŻ: Tragiczny pożar ośrodka w Smażynie. Jedna osoba nie żyje


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama