Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Szukanie „węglowego” kozła ofiarnego

Samorządy są najbliżej ludzi i powinny im służyć, wypełniając zadania wskazane w ustawie o samorządzie terytorialnym. W ostatnich dwóch latach obserwowaliśmy, jak gminy, powiaty, samorządy wojewódzkie mocno włączyły się w walkę z pandemią koronawirusa, przeciwdziałającą temu wirusowi akcję szczepień, a ostatnio w pomoc uciekającym przed wojną Ukraińcom czy w usuwanie skutków katastrofy ekologicznej na Odrze. Ale nie mogą wyręczać rządu ze wszystkiego, zwłaszcza z kryzysów wywołanych jego błędami.

A do takich zaliczyć trzeba kwestie dostępności węgla dla gospodarstw domowych czy wysokich cen energii elektrycznej, galopującej inflacji, skutkującej podwyżkami cen wszystkiego. Rząd jeszcze w marcu chwalił się, że jako pierwszy w UE, w ramach sankcji za napaść na Ukrainę, wstrzymał import węgla z Rosji. I dobrze, bo nie można wspierać agresora. Źle, że wcześniej nie pomyślał i nie złożył zamówienia na węgiel z innych krajów. Dzisiaj mamy tego skutki. Pomimo obietnic płynących z ust rządzących, że węgla nie zabraknie, wciąż jest z tym problem. A szykuje się kolejny. Bo jak już ten węgiel dopłynie do Polski z różnych stron świata, to najpierw trzeba go będzie rozładować w portach, potem rozwieść do różnych części kraju, a na koniec dystrybuować i sprzedawać. Na każdym z tych etapów poniesione zostaną koszty. Finalnie, nie wiadomo, jaka będzie cena za jedną tonę węgla. Na pewno wysoka. I właśnie tego oraz reakcji mieszkańców (patrz: wyborców) najbardziej obawia się partia rządząca PiS.

PRZECZYTAJ TEŻ: Aby zachować pokój trzeba utrzymać mądre sojusze, dbać o siły zbrojne i być solidarnym z innymi państwami

Dlatego wicepremier Jacek Sasin zaproponował, by to samorządy (na razie dobrowolnie) najpierw kupiły od spółek Skarbu Państwa (PGE Paliwa) węgiel, znalazły miejsce na jego skład, a potem go sprzedawały. Kreatywność rządu nie zna granic. Surowiec od samorządów miałyby kupować osoby, którym przyznano dodatek węglowy – tak planowany system sprzedaży węgla opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”, który dotarł do rządowych propozycji.

Część samorządowców wprost sprzeciwia się temu pomysłowi. Uważają, że jest to pułapka zastawiona na samorządy, by to na nie zrzucić całe odium za kłopoty z dostępnością węgla i jego wysoką ceną. Mówią, że mają dość zrzucania na samorządy odpowiedzialności i kolejnych zadań, do których realizacji nie mają kompetencji. Dlatego w piątek, 7 października kilkuset samorządowców zamierza protestować przed Sejmem przeciwko lawinowemu wzrostowi cen energii, manipulowaniu danymi i zrzucaniu odpowiedzialności na samorządy.

PRZECZYTAJ TEŻ: Manipulowanie długością kadencji władz samorządowych dla partyjnych interesów

W domach zaczyna być coraz chłodniej, a w polityce coraz goręcej. Oby te protesty zmobilizowały rządzących do skutecznego zarządzania kryzysem energetycznym i ograniczenia jego skutków dla nas, obywateli.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama