Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gdańszczanie pamiętają [nl] o pierwszej ofierze II wojny światowej hm. Janie Ożdżyńskim

W Gdańsku w czwartek, 1 września o godz. 9:00 odbyły się uroczystości pod tablicą upamiętniającą harcmistrza Jana Ożdżyńskiego, która znajduje się na budynku Dyrekcji Kolei przy ul. Dyrekcyjnej 2-4. Delegacje harcerzy, służb mundurowych, samorządu miejskiego oraz wojewódzkiego złożyły wieńce. Zapalono znicze pamięci.
kwiaty pod tablicą upamiętniającą hm. Jana Ożdżyńskiego, Gdańsk
(fot. Grzegorz Mehring | www.gdansk.pl)

Podczas uroczystości przywołano sylwetkę hm. Jana Ożdżyńskiego. Jak podkreślono, Związek Harcerstwa Polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku zapisał piękną kartę w tradycji harcerstwa.

– Harcerstwo było przysłowiową solą w oku ówczesnym władzom Gdańska, które przygotowywały się do połączenia z hitlerowskimi Niemcami – usłyszeliśmy.

(fot. Grzegorz Mehring | www.gdansk.pl)

Głos zabrał także Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska.

– W normalnym świecie i w normalnych czasach naturalną potrzebą człowieka są praca, zabawa, budowanie szczęśliwego i wartościowego życia – mówił prezydent. – Budowanie relacji z drugim człowiekiem oraz otaczającą go przyrodą. Nie jest rzeczą normalną, gdy młodzi ludzie giną. Są torturowani. Gdy muszą uchodzić ze swej ojczyzny, ze swojego miasta i swojego domu. Jak co roku, po raz kolejny, my, gdańszczanie zatrzymujemy się na chwilę, by upamiętnić harcmistrza Jana Ożdżyńskiego, komendanta Hufca w Wolnym Mieście Gdańsk, patriotę i pierwszą ofiarę drugiej wojny światowej w Gdańsku. Pamiętamy o nim i pamiętamy o harcerzach XX-lecia międzywojennego, którzy w krytycznym momencie dali przykład patriotyzmu. Wspominając ich, warto odwołać się do wartości, które budowały i budują kręgosłup moralny harcerstwa: braterstwa, samodoskonalenia i służby. Braterstwo to budowanie mostów, szukanie porozumienia, to przeciwieństwo szowinizmu i perspektywy klanowej. Samodoskonalenie to rozwój oparty o pokorę i szacunek wobec otaczającego nas świata.

Prezydent Grzelak podziękował harcerkom i harcerzom, że odpowiedzieli dobrem za to samo zło, które spotkało harcmistrza Jana Ożdżyńskiego.

(fot. Grzegorz Mehring | www.gdansk.pl)

Harcmistrz Artur Glebko, komendant Chorągwi ZHP w Gdańsku, zabierając głos, przyznał, że nie spodziewał się momentu, w którym takie czasy będą tak blisko nas. To, co wydarzyło się pod koniec lutego 2022 roku za naszą wschodnią granicą, przerosło najśmielsze oczekiwania.

– Nie byliśmy przygotowani na to, żeby patrzeć na płaczące matki, na malutkie dzieci, na ten przejaw okrucieństwa, jakie wydarzyło się ze strony agresora z Rosji – mówił komendant. – Ale my stanęliśmy na wysokości zadania. Związek Harcerstwa Polskiego Chorągiew Gdańska każdego dnia pracował na rzecz wsparcia dla rodzin z Ukrainy. Pracuje do dziś. Dzisiaj w naszych bazach harcerskich, w których pracujemy, możemy umieszczać osoby, które faktycznie uciekały przed wojną. Tam jest ponad 400 osób z Ukrainy. Codziennie prowadzimy dla nich zajęcia. Przeprowadziliśmy akcję letnią dla ponad 1000 dzieci z Ukrainy. Oprócz tego, prowadziliśmy półkolonie dla 500 dzieci z Ukrainy. To pokazuje, jak ważny dla społeczeństwa jest Związek Harcerstwa Polskiego.

Artur Glebko podziękował za dobrą współpracę władzom Gdańska, województwa, urzędnikom oraz wszystkim służbom mundurowym.

(fot. Grzegorz Mehring | www.gdansk.pl)

Godzinę później wiązanki kwiatów złożono także pod Victoriaschule, przy tablicy upamiętniającej Polaków torturowanych i zamęczonych w pierwszych dniach II Wojny Światowej. 

Harcmistrz Jan Ożdżyński. Co o nim wiemy?

Jan Ożdżyński jest prawdopodobnie pierwszą ofiarą II Wojny Światowej w Gdańsku. Był współorganizatorem pruszkowskiego harcerstwa (razem m.in. z Aleksandrem Kamińskim, autorem „Kamieni na szaniec”), nauczycielem w tamtejszym renomowanym Gimnazjum im. Tadeusza Zana, podoficerem rezerwy Wojska Polskiego.

W latach 1937-1939 pracował w Wolnym Mieście Gdańsku. Aktywnie działał w Gdańskiej Chorągwi ZHP, pełnił także funkcję referenta Polskiej Rady Sportowej. Ta ostatnia była przykrywką dla działających w Wolnym Mieście Gdańsku w konspiracji struktur Związku Strzeleckiego.

Przypomnijmy, oddelegowanie Ożdżyńskiego do Gdańska w 1937 roku należy wiązać prawdopodobnie z jego współpracą ze strukturami polskiego wywiadu. 1 września 1939 roku nad ranem Jan Ożdżyński pełnił dyżur w gmachu byłej Dyrekcji Okręgowej Kolei Polski przy Am Olivaer Tor (ul. Dyrekcyjna). Budynek został zaatakowany przez oddział SS i SA, dowodzony przez SS-Sturmbannführera Kurta Eimanna, późniejszego „architekta” zbrodni w Lasach Piaśnickich. Na samym początku akcji został zabity Jan Ożdżyński. Miał 36 lat, osierocił dwójkę dzieci. Była to jedyna tego dnia w Gdańsku ofiara śmiertelna wśród Polaków, poza Westerplatte oraz gmachem Poczty Polskiej na Heveliusplatz. Chociaż same okoliczności śmierci Jana Ożdżyńskiego pozostają nadal nieznane, to pewne przesłanki pozwalają sądzić, że zginął on z bronią w ręku.

(fot. Grzegorz Mehring | www.gdansk.pl)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama