Już po raz drugi Fundacja Grand Press przyznała Medale Wolności Słowa. Wyróżnienie mogły otrzymać osoby angażujące się w działalność na rzecz dobra wspólnego, w tym m.in. obywatelską, społeczną, kulturalną, artystyczną, naukową, dziennikarską i publicystyczną. Jak podkreślają inicjatorzy nagrody, wydarzenie jest organizowane w trosce o promowanie mądrych słów w przestrzeni społecznej oraz wybitnych osób je głoszących, dojrzałą debatę publiczną oraz utrzymanie wolności słowa w Polsce.
- Wśród wartości, w które wierzymy wolność słowa zajmuje miejsce szczególne – mówiła Weronika Mirowska, prezeska Fundacji Grand Press. - Bez nie ma żadnych swobód obywatelskich, nie ma wolnych mediów, sprawiedliwych sądów, nie ma kreatywnych artystów i rzetelnych naukowców. Do tej listy, wydaje mi się, że od 1 września będziemy musieli dopisać również mądrych nauczycieli, którzy opowiedzą naszym dzieciom o prawdziwej historii i rzeczywistej teraźniejszości. Nie przekłamanej. Bez wolności słowa nie wolnych wyborów, ani praw mniejszości. W kraju, w którym w przestrzeni publicznej rządzi kłamstwo, a prawda jest duszona i cenzurowana, w takim kraju, gmach demokracji rozpada się od fundamentów.
W kategorii media nominowano: Krzysztofa Głuchowskiego, dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, który nie poddał się próbom cenzury sztuki, Jakuba Karysia, przewodniczącego Komitetu Obrony Demokracji, inicjatora protestów przeciwko lex TVN oraz Igora Tulei, sędziego odsuniętego przez władze od orzekania z powodu swojej niezależności.
Medal Wolności Słowa trafił do rąk sędziego Igora Tulei. Jak podkreślono, jako sędzia zawsze kierował się zasadami uczciwości i godności. Zagrożeń spodziewał się tylko ze strony przestępców. Stał się jednak wrogiem władzy, bo w jej świecie brak miejsca dla niezależnych sędziów, a on nie chce sądzić, tak jak władza karze, dlatego polecił prokuraturze sprawdzenie, czy budżet polski przegłosowany poza salą plenarną sejmu został przyjęty zgodnie z prawem. Jego rzekomą winą było, że dziennikarze mogli wysłuchać ustnego uzasadnienia tej decyzji.
- To dla takich sędziów, jak on, władza uknuła ustawę „kagańcową” - usłyszeliśmy ze sceny. - To on został jej pierwszą ofiarą. Został odarty z togi, pozbawiono go sędziowskiego immunitetu i możliwości wykonywania zawodu, który jest sensem jego życia. Jednak przede wszystkim pozbawiono go poczucia sprawiedliwości. Igor Tuleya jest twarzą, głosem i sumieniem niezawisłych sadów.
Kwestię przyznania medalu Igor Tuleya skomentował z przymrużeniem oka.
- Otrzymałem ten medal, bo konkurencja byłą naprawdę bardzo ostra i bardzo podziwiam panów, więc podejrzewam, że 7 w prawo, 7 w lewo i padło na mnie – po czym dodał, że jest bardzo poruszony. Przypomniał to, co mówił podczas jednej z demonstracji pod Sądem Najwyższym, że aby być niezawisłym sędzią, to najpierw trzeba być odważnym obywatelem. - My, sędziowie uczymy się tej odwagi, wytrwałości dumy od obywateli.
Igor Tuleya wspomniał ubiegłorocznego laureata Medalu Wolności Słowa Andrzeja Poczobuta, polsko-białoruskiego dziennikarza, którzy przebywa w białoruskim więzieniu. - Powinniśmy zawsze krzyczeć „Uwolnić Poczobuta” - zakończył swoją wypowiedź.
Także w kategorii Obywatel/Obywatelka wskazano także trzy kandydatury: Kamilę Ferenc, prawniczkę działającą na rzecz praw kobiet, w tym prawa do legalnej aborcji, Roberta Hojdę, inicjatora projektów Tour de Konstytucja i Marszu Milczenia'44 oraz Katarzynę Wappę, nauczycielkę z Hajnówki, lokalną aktywistkę i obrończynię praw uchodźców, ofiar push backów do Białorusi.
Medal Wolności Słowa trafił do Katarzyny Wappy.
Również ostatnia z kategorii – Media miała troje nominatów. To Piotr Jacoń, dziennikarz TVN 24 ujmujący się za osobami transpłciowymi, Jerzy Jurecki, dziennikarz z Zakopanego, wydawca "Tygodnika Podhalańskiego", przedstawiciel wolnych mediów lokalnych oraz Ewa Siedlecka, publicystka "Polityki", skazana za opisanie sędziowskiej afery hejterskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jeżeli ktoś odziera z godności moją córkę, to odziera z tej godności także moją rodzinę
Medal powędrował do Piotra Jacoń. Dziennikarz jest ojcem transpłciowej Wiktorii, Zawsze był dziennikarzem, teraz stał się symbolem - walczy o godność ludzi, których głos dotąd był niesłyszalny. Nie boi się mówić wprost o sprawach trudnych, wrażliwych, intymnych, ale też proceduralnych. W Polsce traspłciowość dzieci w pełni akceptuje zaledwie 25 proc. matek i 15 proc. ojców. Był pierwszym, który tak prawdziwie i z taką czułością pochylił się nad tą kwestią.
- Siedem lat temu osoby transpłciowe w Polsce i ich rodziny straciły możliwość godnego życia w państwie, w którym płacą podatki. Dokładnie prawie siedem lat temu koalicja PO-PSL przyjęła ustawę o ustaleniu płci. Ustawa trafiła do prezydenta Dudy. I była pierwszą, jaką prezydent Andrzej Duda zawetował – powiedział Piotr Jacoń.
Przyznano też nagrody specjalne. Wyróżnienia te powędrowały Wandy Traczyk-Stawskiej, Jacka Fedorowicza i Stanisława Tyma.
Napisz komentarz
Komentarze