Radny Kamil B. został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowych od pięciu osób – na sumę kilkunastu tysięcy zł – w zamian za załatwienie mieszkań komunalnych. Jak przekazał nam wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku Ryszard Błencki, radny Kamil B. „usłyszał” wyrok (radny nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku) pozbawienia wolności na jeden rok w zawieszeniu na trzy lata, musi też zapłacić grzywnę w kwocie 3 tys. zł oraz naprawić szkodę na rzecz pokrzywdzonych na sumę 10 tys. zł. Dodatkowo wyrok skazujący radnego będzie podany do publicznej wiadomości (na stronach internetowych urzędu oraz sądu). Kamil B. będzie musiał także pokryć koszty sądowe – na kwotę blisko 3 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Próbowaliśmy skontaktować się z radnym. Telefon, który podał do wiadomości publicznej w Biuletynie Informacji Publicznej, milczy, a na wiadomości e-mail radny nie odpowiada.
PRZECZYTAJ TEŻ: Nie przepraszają bo…nie muszą? O tym, jak politycy nie wykonują wyroków sądów
Przewodnicząca Rady Miejskiej w Słupsku Beata Chrzanowska przyznaje, że ta sytuacja jest bardzo niekomfortowa.
– Mimo wyroku, Kamil B. nadal pozostaje radnym, gdyż wyrok skazujący go na karę pozbawienia wolności jest nieprawomocny. Sądzę, że radny jeszcze będzie starał się o apelację, więc, do czasu rozstrzygnięcia, we wszystkich instancjach będzie nadal sprawował swój mandat. Rada Miejska nie podejmie żadnych działań, bo nie leży to w ramach jej kompetencji. Jest to sytuacja, która podważa działania radnych i całej rady, ale nie możemy nic zrobić. Z chwilą uprawomocnienia się wyroku, jego mandat wygaśnie – mówi nam przewodnicząca rady miejskiej.
Radny Kamil B. oskarżony jest też o podrobienie dokumentu Kancelarii Prezydenta Polski oraz podpisu pracownika tej kancelarii.
Napisz komentarz
Komentarze