Historia budowy serii nowoczesnych niszczycieli min symbolicznie rozpoczęła się ponad dziesięć lat temu, 23 września 2014 roku, położeniem stępki pod przyszły ORP Kormoran. Rok wcześniej powstało konsorcjum firm ze stocznią Remontowa Shipbuilding jako liderem, które podjęło się dostarczenia okrętu dla polskiej floty. Była to jednostka prototypowa, budowana według projektu opracowanego w biurze Remontowa Marine Design&Consulting, należącym do Remontowa Holding. Okręt powstawał pod nadzorem Polskiego Rejestru Statków. ORP Kormoran wszedł do służby 28 listopada 2017 r. z numerem taktycznym 601.
W polskiej marynarce wojennej ten niszczyciel min stanowił całkowicie nową jakość. Jego eksploatacja przyniosła wiele cennych doświadczeń, na podstawie których zamówiono kolejne jednostki, których łącznie pod polską banderą – razem z prototypem – służyć będzie sześć. Taka seria w obecnych warunkach ekonomiczno-gospodarczych to duże osiągnięcie, zarazem wyzwanie.
.png)
Rybitwa – nazwa historyczna
Floty wojenne bardzo cenią sobie podtrzymywanie tradycji nadawania identycznych nazw kolejnym okrętom. W historii Polskiej Marynarki Wojennej zwodowany właśnie ORP Rybitwa jest trzecim okrętem pod tą nazwą. Pierwszy należał do serii słynnych trałowców (nazywanych wtedy minowcami), zbudowanych według polskiego projektu w Stoczni Rzecznej w Modlinie. Jednostki otrzymały nazwy ptaków, dlatego potocznie nazywano je „ptaszkami”. ORP Rybitwa podniósł polską banderę 21 grudnia 1935 r., uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku, gdzie został zdobyty przez hitlerowców. Po wojnie odnaleziony i rewindykowany do Polski, pozostawał w służbie PMW do roku 1966.
Drugi ORP Rybitwa należał do serii bardzo udanych trałowców projektu 206F (typ Krogulec), które zaprojektowano w Centralnym Biurze Konstrukcji Okrętowych nr 2 w Gdańsku, zaś budowano w Stoczni Komuny Paryskiej w Gdyni. Okręt oddano do służby w roku 1967, polską banderę opuszczono w 2002. Trałowiec był intensywnie użytkowany, wykonując liczne zadania szkoleniowe i bojowe, uczestnicząc w manewrach międzynarodowych.
CZYTAJ TEŻ: ORP Sokół dostępny dla zwiedzających. Wiemy, od kiedy
Dodać warto, że obok ORP Rybitwa wszystkie – z wyjątkiem prototypowego ORP Kormoran – nowoczesne niszczyciele min wprowadzane do służby już w XXI wieku, noszą nazwy pochodzące od przedwojennych polskich trałowców (określano je wtedy jako typ Jaskółka). Są to OORP: Mewa, Jaskółka, Czapla, Czajka, Żuraw oraz wspomniana Rybitwa. Okręty te zapisały chlubną kartę w budowaniu podstaw polskiej floty wojennej, potem w obronie polskiego Wybrzeża w grudniu 1939 r. Część zostało zatopionych, z ofiarami wśród polskich marynarzy.
Nadanie nazwy, chrzest i wodowanie
W „życiu” każdego okrętu wojennego istnieje kilka najważniejszych dat. W przypadku ORP Rybitwa budowa rozpoczęła się 19 stycznia ubiegłego roku tzw. cięciem blach pod pierwsze sekcje kadłuba. Położenie stępki odbyło się 20 marca 2024. Wreszcie w środę, 19 marca bieżącego roku, w budującej okręt stoczni Remontowa Shipbuilding odbyła się uroczystość tradycyjnego chrztu jednostki. Zgodnie z ceremoniałem wojskowym, matka chrzestna okrętu dokonała rozbicia butelki szampana o kadłub niszczyciela min, po czym oficjalnie nadała mu imię „Rybitwa”. Matką chrzestną jest Maria Teryfter – kontradmirał w stanie spoczynku Krzysztof Teryfter był m.in. dowódcą 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu oraz zastępcą dowódcy Centrum Operacji Morskich. Kiedy ORP Rybitwa wejdzie do służby w PMW, zostanie wcielony do 12. Wolińskiego Dywizjonu Trałowców z bazą w Świnoujściu, wchodzącego w skład tej samej 8 FOW.
Gwoli uzupełnienia: okręty ORP Kormoran (nr taktyczny 601), ORP Albatros (602, wszedł do służby 28 listopada 2022) oraz ORP Mewa (603, wszedł do służby 14 lutego 2023) wchodzą w skład 13. Dywizjonu Trałowców z bazą w Gdyni, należącej do tej samej 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Dywizjon Trałowców operujący ze Świnoujścia będzie obejmował również trzy okręty, pozostające jeszcze w różnych stadiach budowy. ORP Jaskółka (604) został wodowany w czerwcu ub. roku, przechodzi obecnie prace wyposażeniowe. 15 października 2024 wykonano tzw. palenie blach pod budowę przyszłego ORP Czajka (606), który zamknie serię niszczycieli min projektu 258. Wejście do służby ostatniej jednostki przewidywane jest w roku 2027.
Wszystkie okręty powstają w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding. To lider konsorcjum, w skład którego wchodzą ponadto Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej SA w Gdyni oraz PGZ Stocznia Wojenna.
Nowe okręty, wielkie możliwości
Skoro śladem prototypowego ORP Kormoran zamówiono aż pięć bardzo zbliżonych okrętów, to bardzo udana konstrukcja, z szerokimi możliwościami wykonywania stawianych zadań, łącznie z bojowymi. Niszczyciele min nie mają wielkich rozmiarów – zwłaszcza przy ogromnych statkach handlowych zawijających do polskich portów. Lecz dla służby na Bałtyku oraz Morzu Północnym, a tu w pierwszej kolejności będą wykonywać swoje zadania, ich wielkość jest optymalna. Przy tonażu ok. 830 ton kadłub niszczyciela min projektu 258 ma długość 58,5 m, szerokość 10 m, podzielony na 33 sekcje wykonane z tzw. stali amagnetycznej. Fundamenty i urządzenia wyposażenia wykonano ze stali małomagnetycznej, aluminium bądź materiałów kompozytowych. Ma to kapitalne znaczenie pod względem zmniejszenia tzw. pól fizycznych okrętu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gdańsk: Trwa budowa ostatniego Kormorana. Położono stępkę
Jednostka napędzana jest przez dwa silniki wysokoprężne MTU o mocy 1000 kW, czyli 1360 KM. Moc ta jest przenoszona na dwa pędniki cykloidalne Voith-Schneider, dochodzi do tego ster strumieniowy na dziobie. Taki system napędu zapewnia doskonałą manewrowość, bardzo ważną w trakcie poszukiwania, wykrywania i niszczenia min. Prędkość okrętu sięga 15 węzłów – dla obrony przeciwminowej absolutnie wystarczająca, wszak to nie jest kuter torpedowy.
Na pokładzie zainstalowano okrętowy system uzbrojenia OSU-35K – obejmuje on m.in. armatę uniwersalną AM-35K kalibru 35 mm oraz zintegrowaną głowicę obserwacyjno-śledzącą ZGS-35K, trzy wielkokalibrowe karabiny maszynowe WKM-Bm kal. 12,7 mm oraz dwa stanowiska dla operatorów przenośnych pocisków przeciwlotniczych.
Najważniejsze jednak dla niszczyciela min są urządzenia do wykrywania i niszczenia podwodnych ładunków: podkilowy sonar SHL-101/TM, sonar holowany KATFISH, pojazdy podwodne czterech typów – Saab Double Eagle GAROV, GAVIA, Kongsberg Hugin oraz Głuptak. Ten ostatni pojazd może zarówno służyć do wykrywania ładunków podwodnych jak też je likwidować, acz w tym drugim przypadku sam także ulega zniszczeniu. Ze zrozumiałych względów duża część informacji nt. wyposażenia i uzbrojenia okrętów jest niejawna. Załoga niszczycieli min liczy około 45 osób.
Przejmują ważne zadania
Nowe niszczyciele min projektu Kormoran II były Polskiej Marynarce Wojennej niezwykle potrzebne. Obrona przeciwminowa polskiego wybrzeża oraz wód terytorialnych oparta była bardzo długo na serii trałowców projektu 206F, których dwanaście zbudowano w Stoczni Komuny Paryskiej w Gdyni, wprowadzono zaś do służby w latach 1963-1967. Okręty intensywnie eksploatowano i uległy naturalnemu zużyciu, przy tym ich uzbrojenie i wyposażenie przeciwminowe nie spełniało już wymogów współczesnego pola walki. Trzy okręty: OORP Flaming, Mewa i Czajka przebudowano wprawdzie i zmodernizowano do standardu 206FM, lecz było to rozwiązanie „zastępcze”, do chwili wprowadzenia do służby nowych niszczycieli min. Trałowce 206FM wycofano ze służby w latach 2019-2021, czyli kiedy w służbie był już prototypowy ORP Kormoran.
Do czego właściwie są przeznaczone okręty projektu 258? Współczesne zagrożenie minowe ma już niewiele wspólnego z charakterystycznymi minami morskimi w kształcie wielkiej kuli, z wystającymi „wąsami” zapalników. Takie miny można było wytrałować dość prostymi metodami, zaś po wypłynięciu na powierzchnię zniszczyć z broni strzeleckiej. Długo jeszcze po zakończeniu II wojny światowej podobne miny stanowiły zagrożenie dla żeglugi. Nowoczesne niszczyciele min, jak zwodowany właśnie ORP Rybitwa, mają zadanie poszukiwania, identyfikowania i zwalczania min morskich, lecz także rozpoznania torów wodnych, przeprowadzania jednostek przez akweny zagrożenia minowego, zdalnego sterowania samobieżnymi platformami przeciwminowymi. Okręty te są również w stanie stawiać własne miny. Zagrożenie minowe z upływem lat wcale nie maleje. Stosunkowo niewielkie ładunki minowe są w stanie poważnie zakłócić lub wręcz sparaliżować żeglugę handlową do portów – dość wyobrazić sobie zaminowanie torów podejściowych, zanim nie nastąpi sprawdzenie takiego akwenu i ewentualne zniszczenie postawionych min, nie przepłynie tędy żaden statek. Tym bardziej, że jednostki handlowe nie są projektowane i konstruowane w sposób uwzględniający możliwość przetrwania uszkodzenia spowodowanego przez wybuch podwodny. To samo zagrożenie dotyczy tzw. infrastruktury krytycznej na morzu – linii energetycznych, rurociągów, gazociągów, kabli telekomunikacyjnych. Przykładem kilka przypadków takich awarii na Morzu Bałtyckim, do których doszło w ostatnich miesiącach.
CZYTAJ TAKŻE: Ruszyła budowa ORP Czajka. To szósty nowoczesny niszczyciel min dla polskiej floty
Dla zabezpieczenia polskich portów nowoczesne niszczyciele min są wręcz niezbędne. Nie są to jednostki tanie, zwłaszcza za sprawą skomplikowanego wyposażenia. Pojazdy podwodne o dużych możliwościach muszą kosztować, przy tym pojazdy Głuptak mogące likwidować miny są niestety bronią jednorazowego użytku. W skali narodowego bezpieczeństwa na tych okrętach nie można jednak oszczędzać. W służbie musi być też odpowiednia liczba takich jednostek – żadna flota wojenna nie utrzymuje w pełnej gotowości swoich wszystkich sił, część okrętów przechodzi remonty, naprawy czy modernizacje, część odbywa szkolenia i ćwiczenia. Warto przy tym zwrócić uwagę, że wprowadzenie do służby sześciu nowych niszczycieli min projektu 258 rozpoczęło się w roku 2017, zakończy się natomiast dziesięć lat później.
Napisz komentarz
Komentarze