Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Niewolnicy smartfona. W Sopocie działa punkt dla dzieci uzależnionych od social mediów

- Świat wirtualny dla dziecka jest bardzo atrakcyjny i wygodny – mówi Joanna Mendrzycka, specjalistka psychoterapii uzależnień, koordynatorka Ośrodka Promocji i Zdrowia i Terapii Uzależnień w Sopocie, która radzi, jak zwiększyć atrakcyjność rodziców.
Dziecko, telefon

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Od niedawna w Sopocie działa Punkt Konsultacyjno-Terapeutyczny dla Dzieci i Młodzieży z problemowym używaniem social mediów, telefonów, gier komputerowych i uzależnieniem od internetu. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z problemem?
Oczywiście. Mówię to zarówno na podstawie naszych obserwacji, jak i sygnałów, które dostajemy ze strony rodziców i naszych pacjentów. Niestety, jest to problem, który narasta, przez co naprawdę trudno o fachową pomoc w tym obszarze. 

Od czego najczęściej są uzależnione dzieci?
W przypadku dzieci staramy się nie używać określenia "uzależnienie". Raczej zwracamy uwagę na pewne zachowania, nadużywania, które w skrajnych przypadkach są chorobowe i destrukcyjne. Poza tym w przypadku dzieci, zwłaszcza młodszych, nie diagnozuje się bezpośrednio uzależnienia, ponieważ jest to jeszcze okres rozwojowy. Na pewno problematyczne jest nadużywanie telefonów, internetu, gier komputerowych, dlatego właśnie naszą ofertę pomocy kierujemy w tym obszarze. Równolegle innym problemem są nadal  uzależnienia chemiczne, czyli nadużywanie przez młodzież narkotyków i dopalaczy.

Kto prosi was o pomoc? Rodzice? Szkoła? 
Najpierw do punktu muszą się zgłosić rodzice, bo pracujemy nie tylko z dziećmi, ale także z ich rodzinami. Bywa, że problem zauważa szkoła, zwłaszcza wtedy, gdy pogarszają się wyniki nauczania lub pojawiają się trudności w nauce, koncentracji. Jednak najczęściej na zmiany zachowania dziecka, które staje się albo bardziej agresywne w kontakcie, albo kontaktów unika, reagują rodzice. Widzą, że dziecko już nie chcą spędzać czasu z rodzicami i na różne propozycje reaguje negatywnie. Pojawia się wówczas pytanie - co dziecko robi w tym czasie? Okazuje się, że zajmuje je gra komputerowa, smartfon, social media, różne portale.

Najłatwiej wówczas zabrać konsolę, telefon, odłączyć komputer...
Niekoniecznie, metoda zabierania telefonu nie jest zbyt skuteczna.

To od czego zaczynamy?
Od rozmów z rodzicami, którzy często są nieświadomi, dlaczego tak się dzieje. Modelem, który proponujemy, jest wzmacnianie rodziny. Ważne jest, by rodzice zaczęli tworzyć alternatywy, które są atrakcyjne dla dzieci i żeby zaczęli im poświęcać więcej czasu. Często dzieci po prostu się nauczyły, że mało spędzają czasu z rodzicami, albo wzajemne relacje są osłabione z różnych względów. Nierzadko, niestety, jest to modelowane przez rodziców, którzy sami  dużo czasu spędzają z  telefonami w rękach, przy  komputerach, zajęci są pracą i swoimi zainteresowaniami. Zaczynamy od nakłonienia rodziców, by zaczęli wprowadzać w domu pewne zasady, równocześnie wzmacniając wzajemne relacje z dziećmi i inaczej organizując czas dzieciom. Naturalną potrzebą dziecka jest bycie w relacjach.

To nie jest takie łatwe. W pewnym momencie dziecko mówi: co mi może powiedzieć ciekawego mama czy tata, skoro ja mogę zabić piątego smoka i ocalić świat?
Jasne, że świat wirtualny dla dziecka jest bardzo atrakcyjny. Nie ulega też wątpliwości, że jest bardzo wygodny. Nic od niego nie chce, jest mało wymagający, bardzo wciągający, dynamiczny. Nie należy się dziwić, że dziecko w takich sytuacjach na początku reaguje niechęcią i uporem. Zadaniem rodziców jest umieć to przyjąć i się nie poddawać. Nie obrażać, nie reagować trochę po dziecięcemu, tylko po dorosłemu. Trzeba zrozumieć, że jeśli przez ostatni rok, dwa, trzy lata rzadko fajnie spędzaliśmy razem czas i mamy słabsze relacje, nie jesteśmy dla naszego dziecka atrakcyjni. Jesteśmy mu potrzebni, ale o atrakcyjności nie ma mowy.

Jak wobec tego wzmóc atrakcyjność rodziców?
Po pierwsze trzeba pewne rzeczy proponować dzieciom, po drugie - stwarzać takie okazje, żeby pobyć razem. Niech to na początku będzie nawet namówienie dziecka, by poszło z nami np. do galerii na zakupy. Przy czym istotą nie jest chodzenie po sklepach, ale stworzenie okazji i wspólna wyprawa na lody. Warto w ogóle bardziej zainteresować się światem dziecka. Często rodzice naprawdę niewiele wiedzą o tym,  jak wygląda w tej chwili jego świat, co je interesuje. Nawet jeśli nas samych szczególnie to nie intryguje. To zrozumiałe, że dla dorosłej osoby może to być nieszczególnie ciekawe, ale warto wykazać to zainteresowanie, nie zaczynać od krytyki, a od poznania. Niestety jest częsty błąd, który jako rodzice, popełniamy.

Chodzi o zarzut typu "znowu się jakimiś głupotami zajmujesz"?
Właśnie taki. Musimy zrozumieć, że dziecko w tych "głupotach" widzi coś ciekawego i nie wie, że są jeszcze ciekawsze rzeczy. Nie powinniśmy jednak zaczynać od odrzucenia jego zainteresowań, bo wówczas dziecko poczuje się odrzucone.

Joanna Mendrzycka

Czy dobrze wydaje mi się, że nasza rozmowa odchodzi od tematu terapii dziecka w kierunku "szkoły dla rodziców"?
W dużej mierze tak. Nie chcemy od razu scedować na dziecko tego, że ono jest uzależnione. To dziecko ma problem i radzi sobie z różnymi swoimi trudnościami, albo nie radzi, sobie w taki sposób, w jaki umie. W tym wszystkim istotna jest jednak duża rola rodziców. Przy czym wyjaśnijmy sobie od razu, że nie chodzi o ich obwinianie, bo nie w tym rzecz. Często bywa, że rodzice w ogóle nie mają przez  długi czas świadomości konsekwencji i pozwalają dzieciom na granie, na siedzenie godzinami w smartfonie. Myślą sobie - to lepsze to niż by miał chodzić po podwórku i tam może pić piwo. Ale to tylko teoria. Bo czy naprawdę wiemy, co dziecko ogląda lub robi zanurzając się w wirtualny świat?

Może warto razem z nim zagrać w tę grę?
Warto. Ważne jest, żeby się włączać w życie dziecka, tworząc wspólną przestrzeń.

W przypadku nastolatków, buntujących się przeciw całemu światu, z rodzicami włącznie, może być już pewien kłopot.
Dlatego mówimy tak dużo o dzieciach. Jeśli wcześniej zadbamy o relacje, problemy w okresie nastoletnim będą trochę mniejsze.

W jakim wieku dzieci wchodzą w niebezpieczny sposób w świat wirtualny?
Jest bardzo różnie. Wiele zależy od tego, jak wcześnie dziecko ma kontakt ze światem wirtualnym i w jakim stopniu rozwijane są u niego umiejętności obcowania ze światem realnym. Najczęściej problemy pojawiają się w szkole podstawowej.

Są rodzice, którzy nie pozwalają dzieciom do 10-12 lat korzystać z mediów społecznościowych. Może warto stawiać granice?
Trochę ryzykowne może być sztywne stawianie takich ram. Dzieci maja różny poziom dojrzałości, funkcjonują w różnych realiach. Myślę, że przede wszystkim rozwiązaniem nie jest tylko zakazywanie. Dobrze do jakiegoś wieku starać się tego unikać, ale dzieci i tak będą żyły w tej rzeczywistości, będą dorastały. To jest raczej kwestia tego, żeby nauczyły się one mądrze z tego korzystać. Żeby nie musiał im ktoś kiedyś zakazywać, ale by same widziały alternatywy i potrafiły sobie w pewnym momencie powiedzieć: ok, wystarczy. 

Czy nauka przełamywania obcości między dzieckiem a rodzicami zawsze daje efekty?
Czymś naturalnym dla dziecka są relacje z rodzicami, ono ich potrzebuje. Bywa to jednak żmudne i trudne, a przede wszystkim wymagające dla rodziców. Trzeba wiedzieć, że mamy do czynienia z dłuższym procesem i nie zawsze wystarczy zrobić coś raz, drugi i już będzie super. Jeżeli na przykład wcześniej nie było pewnych granic, zasad w domu, to przyzwyczajenie dziecka do tego, że one nagle się pojawiają, może spotkać się z oporem, złością. Trzeba to wytrzymać. Nie odpuścić, nie ulec. To jest także praca, którą rodzice muszą wykonać nad sobą.

A co z dziećmi? Też podejmujecie z nimi pracę?
Mamy taką zasadę, że na pierwszą konsultację najpierw się muszą zgłosić rodzice lub jedno z opiekunów. Czasami jest tak, że w ogóle nawet nie dochodzi do spotkania z dzieckiem, bo okazuje się, że sama praca z rodzicami już daje efekt. Czasami jest tak, że trzeba trochę popracować z rodzicami, zanim w ogóle się dziecko też przekona, żeby przyszło na spotkanie. Oprócz indywidualnych spotkań z rodzicami, z dzieckiem, wspólnie dziecka z rodzicami i terapeutami, będziemy także organizować warsztaty psychoedukacyjne zarówno dla dzieci i młodzieży, jak i dla rodziców.

Gdzie znaleźć pomoc?

Punkt Konsultacyjno-Terapeutyczny dla Dzieci i Młodzieży z problemowym używaniem social mediów, telefonów, gier komputerowych i uzależnieniem od internetu działa w Ośrodku Promocji Zdrowia i Terapii Uzależnień w Sopocie przy ul. Czyżewskiego 6/1. Jego działania  są finansowane ze środków Urzędu Miasta Sopotu. Bezpłatna pomoc udzielana jest młodym osobom w wieku 7-18 lat.

Jak umówić się na spotkanie?

  • Zadzwoń: 58 551 48 75 lub 606 974 899 (pon.-pt. 8:00-15:00)
  • Napisz e-mail: [email protected]
  • Przyjdź osobiście: Ośrodek Promocji Zdrowia i Terapii Uzależnień w Sopocie, ul. Czyżewskiego 6/1.

Partner akcji

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Ziaja włosy rosinna pielęgnacja