Karol Nawrocki w Tczewie o CPK i cenach prądu

Na spotkaniu z mieszkańcami Kociewia w poniedziałek, 10 lutego nie brakowało osobistych przytyków do kontrkandydata na urząd prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego, ale nie to było najistotniejsze. Karol Nawrocki nawiązał do konferencji „Polska. Rok przełomu”, podczas której Donald Tusk przedstawił plan gospodarczy na najbliższe lata. Premier RP podkreślił, że 2025 będzie rokiem przełomowym. 

Karol Nawrocki w Tczewie. Mówił m.in. o CPK i cenach prądu

– Jak można mówić o roku przełomów i po raz kolejny starać się oszukać Polaków tym, co ma być w przyszłości, jednocześnie nie dowożąc tego, czego oczekujemy – mówił Karol Nawrocki. 

Odniósł się także to sztandarowej inwestycji rządów PiS – Centralnego Portu Komunikacyjnego. Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu sejmowa komisja infrastruktury opowiedziała się za odrzuceniem obywatelskiego projektu ustawy, która zobowiązywała rząd do realizacji tej inwestycji w wersji z pierwotnego programu wieloletniego CPK.

– W tym roku przełomów likwiduje się właściwie największy projekt, który miał być projektem naszej przyszłości – CPK – grzmiał Karol Nawrocki. – Ogranicza się jego zasięg tak, że w Tczewie i innych miejscowościach w całej Polsce zwija się ten wielki projekt.

Kandydat na prezydenta odniósł się także do cen prądu.

Po pierwsze – zielony podatek ETS to co najmniej 40 proc. naszego rachunku za energię elektryczną. Po drugie – chore „zielone” projekty i programy, jak choćby dopłaty do aut elektrycznych. Ich likwidacja oraz przeznaczenie środków na tańszą energię są konkretem. Trzecia rzecz to zwołanie szczytu głów państw, które są przeciwne Zielonemu Ładowi, i doprowadzenie do tego, by to zielone szaleństwo w całej Europie po prostu zakończyć.

Karol Nawrocki / kandydat na prezydenta RP

Prezes IPN zarzucił rządowi Donalda Tuska, że nie potrafi rządzić. Jak zauważył, „Polacy płacą wysoką cenę za energię elektryczną i artykuły spożywcze”. Podniósł też kwestię likwidacji Intela na Dolnym Śląsku, który „miał dać nam możliwość realizowania się w zakresie nowych technologii”. 

– Na to wszystko obywatelski kandydat na prezydenta nie może się zgodzić, będąc głosem obywateli Rzeczpospolitej Polskiej – mówił Karol Nawrocki.

Z sali pytano m.in. o możliwość zafałszowania wyników wyborów prezydenckich.

– Mamy taką sytuację, że rząd oszukuje, nie radzi sobie z rządzeniem – mówił Nawrocki. – Ten rząd potrzebuje tumultu społecznego. Mówię to państwu jako historyk, który zna te praktyki, metody działania. Jak coś nie idzie, to trzeba wymyślać zastępcze tematy.

Karol Nawrocki przyznał, że praktycznie na każdym spotkaniu pada to samo pytanie: „Co się stanie, jak nie uznają tych wyborów.”

– Jeśli okaże się, że wybrany przez Polaków, przez Polki prezydent Rzeczpospolitej nie będzie mógł objąć swojego urzędu, bo ktoś tak uzna, łamiąc już ostatecznie nasze prawo do tego, aby móc wybrać swojego prezydenta, to nie zobaczycie we mnie doktora historii ani dyplomaty, ani człowieka, który szuka kompromisu w tak wielu sferach życia publicznego – zaznaczył prezes IPN. – Tylko zobaczycie takiego lidera, który z Wami do tego pałacu wejdzie.