W połowie lipca 2024 roku w Gdańsku ogień strawił ponad 6 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni magazynowej w hali portowej. Gaszenie pożaru trwało prawie 100 godzin. W początkowej fazie śledczy nie wykluczali żadnej z możliwych przyczyn, łącznie z zaprószeniem ognia, podpaleniem, samozapaleniem, awarią czy działaniami o charakterze dywersyjnym. Teraz, jak podaje portal trojmiasto.pl prokuratorzy poznali prawdopodobną przyczynę, którą ustalili powołani przez nich biegli z zakresu pożarnictwa. Prokuratura dysponuje więc opinią pożarowo-techniczną.
- Z opinii tej wynika, iż ze względu na stopień degradacji termicznych pomieszczeń, w których, jak ustalono, miał rozpocząć się pożar, a także z uwagi na zawalenie się części stropów nad tymi pomieszczeniami oraz ograniczone możliwości dokonania bliższych oględzin konkretnych fragmentów miejsca zdarzenia przez biegłych ze duże ryzyko zawalenia się elementów konstrukcyjnych obiektu podczas czynności, możliwe jest wskazanie jedynie prawdopodobnej przyczyny pożaru - mówi portalowi trojmiasto.pl Dominik Pietrzak z Prokuratury Rejonowej w Gdańsku.
A prawdopodobną przyczyną podaną przez biegłych ma być niebezpieczne zjawisko fizyczne - uderzenie pioruna. Biegli rozważali te opcję m.in. w wyniku zeznań świadków.
- Prawdopodobną, bezpośrednią przyczyną przedmiotowego pożaru było niebezpieczne zjawisko fizyczne zachodzące w instalacji elektrycznej. Zdaniem biegłych nie można wykluczyć, iż do awaryjnego stanu instalacji elektrycznej doszło w wyniku doziemnego wyładowania atmosferycznego – mówi portalowi Dominik Pietrzak.
W tej sprawie cały czas toczy się śledztwo.
Napisz komentarz
Komentarze