Do ostatniej chwili nie ujawniano, kto jest faworytem Prawa i Sprawiedliwości w gronie "kandydatów na kandydata". Nie podano nawet ostatecznej listy osób, z których miał być wybrany ostateczny kandydat. Wymieniano nazwiska Mariusza Błaszczaka, Tobiasza Bocheńskiego, Przemysława Czarnka i Karola Nawrockiego. Nieoficjalnie najwięcej szans przyznawano temu ostatniemu.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński każdemu z wymienionych polityków poświęcił kilka słów uznania. Długo jednak uzasadniał, dlaczego to właśnie Karol Nawrocki został uznany przez kierownictwo partii za polityka, który ma największe szanse wygrania wyborów prezydenckich.
- O naszym wyborze decydowały osobiste zalety Karola Nawrockiego, jego osobista droga. Ale również warunki, w jakich żyjemy. Określił obecną sytuację w kraju jako wojnę polsko-polską. - My tej wojny nie chcemy! - podkreślił przy gromkich oklaskach zebranych. - Potrzebny jest więc człowiek niezależny od formacji politycznej, który będzie miał możliwość tę wojnę zakończyć. Nie w imię interesu jakiejś partii, lecz w imię interesów Polski.
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Kandydatura Karola Nawrockiego została oficjalnie podana już po ogłoszeniu wyników prawyborów prezydenckich w Platformie Obywatelskiej, które zdecydowanie wygrał Rafał Trzaskowski.
Wcześniej też było już wcześniej, że w wyborach wystartują m.in. Sławomir Mentzen i Szymon Hołownia.
Przed działaczami PiS teraz bardzo pracowity czas, bowiem obecny prezes Instytutu Pamięci Narodowej jest człowiekiem stosunkowo mało znanym. Nawet w rodzinnym Gdańsku, gdzie pracował w samorządzie dzielnicowym. O konieczności aktywnej i wytężonej pracy mówił też Jarosław Kaczyński.
Karola Nawrockiego zaprosił na scenę jego syn Daniel. Kandydat na prezydenta wkroczył do sali przy dźwiękach muzyki, w szpalerze składających gratulacje i ściskających dłoń.
- Wierzę w Polskę i będę o nią walczył – oświadczył Karol Nawrocki na początku swojego przemówienia. Wcześniej do tego wystąpienia z pewnością się przygotował, bowiem często spoglądał na pulpit mównicy. - Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jestem gotów do tego, by reprezentować wszystkich Polaków.
Karol Nawrocki: kandydat z Gdańska
Kandydat na prezydenta wspominał dzieciństwo na gdańskich Siedlcach, treningi sportowe w hali klubu Stoczniowiec, studia na Uniwersytecie Gdańskim, na które dojeżdżał tramwajem linii 12.
- Żyję jak wielu z Was. Żyję skromnie, ale godnie, zawsze z Polską w sercu – mówił Karol Nawrocki. Wiele słów poświęcił rodzinie, najbliższym. Odwoływał się do pracy w Instytucie Pamięci Narodowej, gdzie przeszedł drogę od szeregowego pracownika do kierowania tą instytucją.
- Walczymy o wartości, lecz mamy obowiązek zwycięstwa! Polska to moja wielka miłość, dlatego jestem gotowy zostać prezydentem RP. Bo całe życie jestem z Wami i obok Was. Znam i rozumiem Wasze potrzeby. Trzeba bronić Polski i naszych wartości – podkreślał K. Nawrocki.
Kilkakrotnie w swoim przemówieniu krytykował – choć nie personalnie – swojego rywala w wyborach, Rafała Trzaskowskiego, zapewniając m.in., że nigdzie nie będzie zdejmować krzyży. Z dużym uznaniem odwoływał się do ośmiu lat rządów koalicji z PiS na czele, krytykował poczynania obecnego rządu. Zapewnił jednocześnie, że doprowadzi do narodowej zgody.
- Chcę być prezydentem Waszej przyszłości! - mówił Karol Nawrocki. W swoim wystąpieniu nie ominął spraw imigrantów, projektów rozpoczętych przez poprzedni rząd, Zielonego Ładu. Skrytykował podejście polityków obecnego rządu do nowego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Przemówienie kandydata wielokrotnie było przerywane skandowaniem „zwyciężymy” czy „damy radę”.
Napisz komentarz
Komentarze