.png)
Adam Mauks
Nie da się ukryć, że Lechia jechała do Grodziska Mazowieckiego w roli zdecydowanego faworyta do wygranej i awansu. Nie może być inaczej, kiedy grają drużyny z II ligi i ekstraklasy. Pogoń to beniaminek trzeciego poziomu rozgrywek ligowych, który zbiera bardzo dobre recenzje za swoją postawę. Na boisko w Grodzisku przeciwko Lechii Pogoń wyszła jako wicelider tabeli Betclic 2 Ligi. Biało-zieloni byli po sobotniej porażce w Białymstoku z Jagiellonią 2:3 w meczu o punkty w PKO BP Ekstraklasie.
Trener Lechii Szymon Grabowski zdecydował się na kilka zmian w składzie. Wrócili do niego bramkarz Bohdan Sarnawski, czy obrońcy Miłosz Kałahur i Andrei Chindris.
W pierwszej połowie Lechia grała słabo. Nie było widać różnicy, w jakich ligach grają obie drużyny, a mecz był wyrównany. Z czasem zaczęła się zarysowywać przewaga gospodarzy, którzy mieli nawet rzut karny za faul Tomasza Neugebauera. W 33. minucie Sarnawski dał jednak sygnał, że chętnie wróciłby do bramki w lidze i obronił strzał z „jedenastki” zawodnika Pogoni. Chwilę potem drugi raz uchronił Lechię przed utratą gola. Gdańszczanie choć byli w tej połowie częściej przy piłce, to kompletnie nie mieli argumentów przeciwko II-ligowcom.
Drugą połowę lechiści zaczęli grając już lepiej, szybciej i skuteczniej. Jeden z kontrataków dał Lechii gola po strzale Australijczyka Louisa D’Arrigo. Potem znów Pogoń zaczęła walczyć o wyrównanie i kilka razy zagroziła bramce gdańszczan. Lechia broniła tego rezultatu, ale w czwartej minucie doliczonego czasu Pogoń wyrównała przy pasywnej postawie defensywy Lechii.
Aby wyłonić zwycięzcę i drużynę, która awansuje do II rundy Pucharu Polski potrzebna była dogrywka. W niej Lechia grała fatalnie, bez pomysłu, dokładności. W końcowych minutach to II-ligowcy wyglądali na silniejszych fizycznie i bardziej chcących wygrać. Dogrywka nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia. W rzutach karnych Pogoń pokonała Lechię 4:3 i awansowała do II rundy PP.
Pogoń Grodzisk Mazowiecki – Lechia Gdańsk 1:1 (0:0) karne 4:3
Bramki: Karol Noiszewski (90+4) - Louis D’Arrigo (51)
Napisz komentarz
Komentarze