Lechia jechała do Zabrza jako ostatnia drużyna tabeli PKO BP Ekstraklasy. Po sześciu rozegranych spotkaniach w sezonie 2024/25 biało-zieloni mieli tylko dwa zdobyte punkty, żadnej wygranej i 13 straconych bramek. To nie były argumenty przemawiające za Lechią w meczu z Górnikiem. Z drugiej jednak strony drużyna trenera Szymona Grabowskiego to ciągle bardzo młoda grupa ludzi, która uczy się ekstraklasy, a każda lekcja niesie za sobą jakiś koszt. Ważne, by jednak nie przepłacać za te doświadczenia i jak najszybciej wyjść na prostą, czyli zacząć wygrywać i w miarę regularnie zdobywać punkty. To konieczny warunek, by utrzymać się w ligowej elicie. Kolejny egzamin czekał na lechistów na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu, gdzie naprzeciwko gdańskiej drużyny stanął 10. w tabeli Górnik, który mógł się poczuć egzaminatorem młodej drużyny z Gdańska.
– Sytuacja jest ciężka, ale potrafimy grać i pokażemy na boisku, że możemy grać o wyższe cele w tabeli – powiedział przed meczem ukraiński pomocnik Lechii Anton Carenko. – Rakowem lepiej nam poszło, oddaliśmy wszystkie siły, walczyliśmy do końca. Zawiodło nas ostatnie 10 minut, choć staraliśmy się, jak mogliśmy. Potrzebne nam w końcu jedno zwycięstwo i będzie lepiej – dodał optymistycznie piłkarz Lechii.
Ten optymizm nie był bezpodstawny, bo Lechia nieźle zaczęła mecz w Zabrzu. Potrafiła wykorzystać niecelne podania gospodarzy i skontrować rywala. Mecz był dość szybki i mógł przykuć uwagę kibiców, którzy go oglądali. Efektowna akcje Carenki z radością zobaczyli kibice Lechii, tym bardziej, że zakończyła się ona celnym strzałem i golem dla biało-zielonych. Oczy ze zdumienia przecierali kiedy trzy minuty później Elias Olsson bez problemów wbił głową piłkę do bramki Górnika po rzucie rożnym bitym przez Rifeta Kapicia.
Lechia grała w pierwszej połowie dobry futbol, a jej prowadzenie było jak najbardziej zasłużone.
Na początku drugiej części spotkania znowu zaatakował Górnik, który miał idealna okazję do zdobycia kontaktowej bramki, al na szczęście dla Lechii jej nie wykorzystał. Drugiej okazji już nie zmarnował i w 54. minucie gospodarze mieli już gola kontaktowego. Górnik wyraźnie przeważał i wiele wskazywało na to, że szybko padnie wyrównanie. Lechia musiała cofnąć się do defensywy, ale nie zapomniała o kontratakach i po ciężkim okresie przewago zdobyła trzeciego gola. Górnik odpowiedział golem na 2:3 i bardzo napierał na Lechię, ale to gdańszczanie cieszyli się z pierwszego zwycięstwa w lidze.
Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 2:3 (0:2)
Bramki: Paweł Olkowski (58. minuta), Filipe Nascimento (82.) - Anton Carenko (25.), Elias Olsson (28.), Bohdan Wiunnyk (68.)
Napisz komentarz
Komentarze