O odkryciu poinformował przed dwoma dniami na portalu społecznościowym Tomasz Stachura z Baltictech.
- No to chyba mamy skarb - rozpoczął opowieść o tym, jak "w drodze do Szwecji" nurkowie zdecydowali się na zejście do wraku, wyglądającego jak zwykły kuter rybacki.
Wrak spenetrowali Marek Cacaj i Paweł Truszczynski. Okazało się, że jest to prawie 200-letni żaglowiec wyładowany po burty szampanem, winem, porcelaną i wodą mineralną. Podwodni archeolodzy doliczyli się ponad 100 butelek szampana, jednak to kosze wypełnione około 100 butelkami z wodą mineralną mogą stanowić największy skarb.
Szampan i woda mineralna we wraku na dnie Bałtyku
- I właśnie ta woda okazała się najciekawsza i naprowadziła nas na dalsze tropy - poinformował Tomasz Stachura. - W tych czasach woda mineralna, była traktowana niemalże jak lekarstwo i trafiała tylko na królewskich stoły. Jej wartość była tak cenna, że transporty były eskortowane przez policję. My na naszym wraku natrafiliśmy na około 100 zalakowanych butelek wody Selters. To niemiecka wytwórnia, która do dziś istnieje, a jej produkty są nadal uważane za wykwintne. Dzięki kształtowi stempla i pomocy historyków, wiemy, że nasz transport był wyprodukowany pomiędzy rokiem 1850-1867.
Kto miał być odbiorcą cennego ładunku? Jak podał TVN, odkrywcy przypuszczają, że żaglowiec najprawdopodobniej zatonął w trakcie rejsu z któregoś z niemieckich portów do Petersburga. A to mogło oznaczać, ze względu na znalezienie cennej wody mineralnej, że prawdopodobnie woda, wina i szampan miały trafić na stół rosyjskiego cara, Aleksandra II. Władca, zapamiętany w Polsce jako inicjator rusyfikacji, który krwawo stłumił powstanie styczniowe, rządził od 1855 r. Zginął z rąk polskiego zamachowca Aleksandra Hryniewieckiego w 1881 r.
Odkrywcy nawiązali już kontakt z wytwórcą ceramiki, do której rozlewano wodę oraz z Fundacją MARIS, Uniwersytetem Södertörn i z profesorem Johanem Rönnbym, który w Szwecji odpowiada za wszystkie badania podwodne.
Napisz komentarz
Komentarze