Zarzuty dla Lecha Wałęsy. Czego dotyczą?
- Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała akt oskarżenia przeciwko byłemu Prezydentowi RP - Lechowi W. Oskarżonemu zarzuca złożenie w dniu 13 kwietnia 2016 roku fałszywych zeznań podczas przesłuchania charakterze świadka w warszawskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej, to jest popełnienie czynu z artykułu 233 paragraf 1 Kodeksu karnego – zaznacza prokurator Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Fałszywe zeznania dotyczą złożenia podpisów na ponad pięćdziesięciu dokumentach, głównie na pokwitowaniach odbioru pieniędzy, ale i na zobowiązaniu do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, które to znajdują się w aktach personalnych tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek". Akt oskarżenia skierowany został do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie - dodaje.
CZYTAJ TEŻ: Lech Wałęsa wygrywa z państwem polskim w Strasburgu
Zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności, przestępstwo wiąże się z teczkami znalezionymi w domu generała Czesława Kiszczaka po jego śmierci i przekazanymi przez wdowę Instytutowi Pamięci Narodowej w lutym 2016 roku. Śledztwo, w którym Lech Wałęsa zeznawał w charakterze świadka i miał status pokrzywdzonego, zostało wszczęte w związku z jego publicznymi wypowiedziami tuż po tym wydarzeniu. Były prezydent i legendarny przywódca opozycji demokratycznej w latach ‘80 twierdził, że materiały odnalezione w domu byłego ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka zostały sfałszowane, a celem tamtego postępowania prowadzonego przez IPN było sprawdzenie, czy doszło do przestępstwa polegającego na podrobieniu dokumentów oraz ustalenia ewentualnych sprawców tego czynu.
Fałszywe zeznania dotyczą złożenia podpisów na ponad pięćdziesięciu dokumentach, głównie na pokwitowaniach odbioru pieniędzy, ale i na zobowiązaniu do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, które to znajdują się w aktach personalnych tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek".
Szymon Banna / rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Materiał dowodowy w tamtym śledztwie stanowiły m.in. Teczka Personalna oraz Teczka Pracy Tajnego Współpracownika ps. „Bolek", a także inne dokumenty ujawnione w czasie przeszukania domu Kiszczaków.
Jak relacjonuje oskarżenie, przesłuchany w kwietniu 2016 roku Lech Wałęsa zeznał, że „nigdy nie podpisywał żadnego zobowiązania do współpracy, nigdy nie napisał ani nie podpisał żadnego donosu, ani nie podpisał żadnego pokwitowania odbioru pieniędzy”. Miał też zaprzeczyć by „sporządził albo podpisał którykolwiek z okazanych mu ponad pięćdziesięciu dokumentów”. Wyjątek stanowiło jedno pismo znajdującego się w teczce tajnego współpracownika ps. „Bolek", na którym znajdowały się odręczne zapiski z podpisem – w jego przypadku, b. prezydent RP przyznał, że z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to jego pismo i podpis.
SPRAWDŹ TAKŻE: Lech Wałęsa 40 lat temu został laureatem Nagrody Nobla. Okoliczności jej przyznania wspomina Sławomir Rybicki
Elementem postępowania, dotyczącego rzekomego fałszowania dokumentów przez SB było zabezpieczenie materiałów odręcznie sporządzanych i podpisywanych przez Lecha Wałęsą w kolejnych miejscach jego pracy i urzędach, pochodzących z okresu od lat siedemdziesiątych XX wieku do czasów obecnych oraz tych wytworzonych przez funkcjonariuszy bezpieki występujących w sprawie TW „Bolek”. Dowody – łącznie 58 dokumentów z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek" - zostały przekazane zespołowi biegłych ekspertów z zakresu badania pisma ręcznego i dokumentów z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie. Grafolodzy porównali je z ponad 140 pismami odręcznie niewątpliwie sporządzonymi przez Lecha Wałęsę.
- Instytut wydał kategoryczną opinię, w której stwierdzono, że dokumenty pochodzące z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika ps. „Bolek" zostały nakreślone przez Lecha W. W ramach kompleksowych badań biegli potwierdzili, że Lech W. sporządził lub osobiście podpisał: odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w grudniu 1970 roku, odręczne pokwitowania odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom SB informacje, a także ponad 30 odręcznych doniesień tajnego współpracownika – wymienia prokurator Szymon Banna.
Instytut wydał kategoryczną opinię, w której stwierdzono, że dokumenty pochodzące z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika ps. „Bolek" zostały nakreślone przez Lecha W. W ramach kompleksowych badań biegli potwierdzili, że Lech W. sporządził lub osobiście podpisał: odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w grudniu 1970 roku, odręczne pokwitowania odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom SB informacje, a także ponad 30 odręcznych doniesień tajnego współpracownika
Szymon Banna / rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Rzecznik warszawskiej „Okręgówki” wskazuje tym samym źródło kolejnego śledztwa – tym razem prowadzonego nie przez IPN, a właśnie przez jego jednostkę. Postępowanie miało na celu ustalenie, czy prawdziwe są zeznania świadka byłego lidera NSZZ Solidarność, gdzie zaprzeczył, by podpisywał dokumenty znajdujące się w aktach personalnych tajnego współpracownika.
- W oparciu o kompleksową i jednoznaczną opinię biegłych, którzy dokonali oceny zgromadzonych dokumentów, w szczególności tych ujawnionych w toku przeszukania w domu Marii K., wdowy po byłym generalne i Ministrze Spraw Wewnętrznych PRL Czesławie Kiszczaku, ustalono, że na dokumentach tych figurują podpisy Lecha W. W konsekwencji uznano, że Lech W. składał fałszywe zeznania w toku postępowania Instytutu Pamięci Narodowej – konkluduje prok. Szymon Banna
Co na to Lecha Wałęsa?
Jak informuje prokuratura, podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
„Czy macie jakiekolwiek wątpliwości, że ten największy łajdak kierował przez około 8 lat "budową teczek Kiszczaka" przeciwko mnie, przekonał panią Kiszczakową by to potwierdziła. Nie wiedzieli że generał wcześniej wykluczył coś podobnego. Wcześniej wymyślił okropne obelgi i potworne kłamstwa opisując je w grubych książkach i różnego typu paszkwilach. Należałoby zażądać udowodnienia tych kłamstw wiersz po wierszu, i te paszkwile nakazać zniszczyć. Gdyby ten łajdak miał podobny czas działania, to udowodniłby że ci wymienieni przez nich w komisji wpływów, to płatni agenci Moskwy” – napisał w opublikowanym w mediach społecznościowych, w odpowiedzi na jeden z komentarzy wskazując, że ma na myśli prokuratora, Lech Wałęsa.
Napisz komentarz
Komentarze