Dorota Kolak bohaterką kolejnej edycji cyklu Serca Gwiazd
– Kochamy panią, pani Doroto – mówiła prowadząca spotkanie Beata Szewczyk, a wypełniona do ostatniego miejsca widownia potwierdzała to co chwilę głosami zachwytu.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pani profesor Dorota Kolak
Bohaterką kolejnej edycji cyklu Serca Gwiazd w niedzielę, 8 października w gdańskim Domu Harcerza była Dorota Kolak, wybitna aktorka teatralna, filmowa i serialowa, wykładowczyni w gdańskiej Akademii Muzycznej. Przemek Szaliński, organizator charytatywnego spotkania z tego cyklu (to była 61. edycja!) już tydzień wcześniej ogłosił, że wszystkie miejsca są wykupione.
Ale to nie jedyny rekord tego spotkania, bo z aktorką udało się zebrać na rzecz podopiecznych Fundacji Przemek Dzieciom 7 058,30 zł! Tylko dwie książki Doroty Kolak wylicytowano za ponad 1200 złotych.
Dorota Kolak w Gdańsku: Buty bardzo dużo mówią o człowieku
Podczas rozmowy aktorka opowiadała o swojej pracy. Przyznała m.in., że konstruowanie swoich postaci zaczyna od… butów.
– Buty bardzo dużo mówią o człowieku – stwierdziła.
Tyle lat ucząc i uprawiając ten zawód, musiałam sobie też zadawać pytania, czym on jest dla mnie, po co go uprawiam, jak go chcę wykonywać, a jak nie chcę. I coraz bardziej kształtowała się we mnie myśl, że uprawianie aktorstwa polega na zadawaniu dobrych pytań. Dobrze wymyślone pytanie pomaga konstruować postać.
Dorota Kolak / aktorka
Po drugie, opowiadała, że każdy nosi w sobie jakąś tajemnicę. I zabawa polega na tym, żeby wiedzieć, jaka tajemnica w człowieku jest sprężyną jego działań. Bo ta tajemnica powoduje wybór pewnych dróg czy zachowanie, a także relacje z ludźmi.
Kolejną rzeczą, taką najogólniejszą, którą zrozumiała aktorka, zwłaszcza po latach pracy w teatrze, jest to, że co ją ciekawi i wzrusza, co potrafi dotknąć i zaboleć, to tzw. „ludzka bida”, jak nazywa ją w cudzysłowie. Czyli to, co w człowieku ułomne, kruche i trudne do uchwycenia. Tego szuka w postaciach.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kolak i Baka w „Seksie dla opornych”. Pożegnanie z tytułem
Anegdotycznie mówiła też o tym, że w filmie stała się już etatową matką Dawida Ogrodnika, a na stwierdzenie, że „nie siedzi” w żadnej szufladzie aktorskiej, odparła ze śmiechem, że jednak jest dość często obsadzana w roli alkoholiczki i prokuratorki.
Aktorka była też pytana m.in. o nowy wygląd Teatru Wybrzeże i o to, jak się w nim czuje.
Przyznała, że teatr jest wspaniały i ma fantastyczne warunki do pracy. A zawdzięczają to dyrektorowi, którego nazywają „Adamem Odnowicielem”, bo odnowił wszystkie sceny.
Wspomniała, jak podczas otwarcia teatru po remoncie popatrzyli sobie z Mirkiem Baką w oczy i uściskali się, mówiąc: szkoda, że już tak niedługo, robiąc aluzję do wieku.
PRZECZYTAJ TEŻ: 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Trójmiejskie akcenty w filmach, które powalczą o Złote Lwy
Pytano też aktorkę o receptę na życie. Dorota Kola stwierdziła, że bardzo dużo pracuje. W ciągu dnia jest w ruchu – próby, studenci, plan filmowy. Nie ma samochodu i prawa jazdy, więc – jak żartowała – jest kobietą nowoczesną. Poza tym, po godzinie 16. zastosowała szlaban na jedzenie.
– A poza tym mam fajnego męża – podsumowała.
Na koniec powiedziała, że bardzo długo była aktorką z twarzą, ale bez nazwiska. Teraz zdarza się, że ktoś ją rozpozna i powie: O…, pani Dorota Kolak. Co ją niezwykle cieszy.
– Czyli wybiłam się na… niepodległość – mówiła, a sala nagrodziła ją długimi brawami.
Napisz komentarz
Komentarze