Nam najniższe miejsce w Polsce pokazał sołtys Marzęcina Janusz Trumiński. Na pewno pytających o ten punkt będzie z tygodnia na tydzień przybywało. Bo przecież informacja poszła w świat...
Najniżej położone miejsce w Polsce jest w Marzęcinie
Przez wiele lat za najniżej położony punkt w Polsce uchodziła wieś Raczki Elbląskie, gdzie depresja wynosiła 1,8 m ppm. Wszyscy do tego przywykli,w Raczkach nawet jest specjalny znak, przy którym wielu robi sobie pamiątkowe zdjęcia. Teraz trzeba będzie albo to usunąć, albo zmienić napis, ponieważ rocznik statystyczny oficjalnie podał, że najniżej położone miejsce w kraju znajduje się w Marzęcinie w gminie Nowy Dwór Gdański. Co ciekawe, nawet nie wszyscy mieszkańcy o tym wiedzą.
– Poważnie, u nas najniżej w Polsce? – dziwi się pan Józef, z którym rozmawiam na parkingu przed miejscowym supermarketem. – W sumie może tak być, bo przecież te okoliczne pola wszystkie bardzo niskie, jak to na Żuławach. Ale najniższy punkt w całym kraju? No, to chyba jakiś pomnik będzie trzeba postawić – żartuje mężczyzna.
PRZECZYTAJ TEŻ: Złote Pinezki Google’a przyznane! Trzy miejsca z Pomorza wyróżnione
Sołtys Marzęcina Janusz Trumiński od razu tonuje podobne plany.
– No właśnie, jak to oznaczyć? Takich najniższych punktów, o podobnej depresji poniżej poziomu morza, jest w okolicy co najmniej kilka. Ten uważany, mimo wszystko, za najniższy, znajduje się w środku pola, daleko od drogi, samochodem trudno dojechać. Więc na jakiś obelisk na razie bym nie liczył. Natomiast pan Edmund Łabieniec, bez którego teraz o Marzęcinie pewnie byśmy nie rozmawiali, rzucił propozycję postawienia wieży widokowej w tym najniższym punkcie. Może warto poszukać funduszy na taką inwestycję? – pyta sołtys.
To byłoby dopiero fajne – w najniższym punkcie w Polsce postawić wieżę, z której widok byłby na całą okolicę wyborny. Z wieży zabytkowego kościoła w Marzęcinie widać Elbląg, Malbork, pewnie nowy przekop Mierzei Wiślanej także.
Taki punkt widokowy w najniżej położonym miejscu w kraju przyciągałby turystów. Bo Marzęcino już ich przyciąga, choć to jesień.
– Jeździmy po całej okolicy i fotografujemy ciekawe miejsca, szczególnie stare, zachowane jeszcze cmentarze, domy podcieniowe, zabytki techniki – mówią małżonkowie z Katowic, objuczeni profesjonalnym sprzętem fotograficznym, napotkani na szosie pod Marzęcinem, obok pola, gdzie ma się znajdować najniższa depresja. Już o niej słyszeli, na pewno latem przyszłego roku takich gości pojawi się więcej.
Co można zobaczyć w Marzęcinie?
Tym bardziej, że Marzęcino to bardzo ciekawa miejscowość. Niegdyś siedziba gminy, przepływa przez nią malowniczy Kanał Panieński (zaraz po wojnie wieś nosiła nawet nazwę... Panna). O ciekawym kościele zbudowanym w konstrukcji szachulcowej wspominaliśmy, są piękne stare domy mieszkalne, ale przede wszystkim zabytki dawnej hydrotechniki. Wśród nich pozostałości dawnej śluzy przeciwsztormowej, zapobiegającej zalewaniu wsi w razie silnego wezbrania Zalewu Wiślanego. Mury tej konstrukcji stoją dziś na suchym lądzie, z dala od kanału.
– Edmund Łabieniec, który był wtedy nauczycielem w szkole w Marzęcinie, dotarł do starych materiałów, na podstawie których wywnioskował że w tej okolicy może być największa depresja w Polsce. Duży fragment zalewu, zwany Zakątkiem Stobieckim, osuszono dopiero w latach 40-tych poprzedniego wieku – opowiada Jacek Gross, starosta nowodworski.
PRZECZYTAJ TEŻ: Morskie Oko w Sopocie? Tak! Piękne i inspirujące
Starosta jest z wykształcenia... geodetą, czyli „jest w temacie”, co dla sprawy okazało się bardzo ważne.
– Już w 2013 roku wysłaliśmy materiały do Głównego Urzędu Geologii i Kartografii, że najniżej jest pod Marzęcinem. Sprawa potem jakoś ucichła, ale GUGiK o niej jednak nie zapomniał i teraz to województwo pomorskie ma najniższy punkt w Polsce. Odebraliśmy go Raczkom Elbląskim, ale mamy z nimi bardzo sympatyczne kontakty, i na pewno tak pozostanie.
Starosta zapewnia, że to miejsce zostanie na pewno oznakowane. To nie tylko kwestia promocji Żuław, także poszerzania wiedzy o regionie, która pełna jest ciekawostek. Oto jedna z nich – na starych mapach pewien teren został nazwany „Korea”. O co chodzi? Otóż – skoro tak tu nisko i wody w bród, ktoś wpadł na pomysł, żeby na Żuławach uprawiać... ryż. Nie wziął tylko pod uwagę, że trochę na to klimat za chłodny, i nic z pomysłu nie wyszło. Do Marzęcina, tak czy inaczej, przyjechać warto i może to być duża szansa dla tej miejscowości.
Napisz komentarz
Komentarze