Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Komisja ws. Lex Tusk jest organem pozakonstytucyjnym

- Wprowadzenie dodatkowych, pozakonstytucyjnych przesłanek pozbawiania biernego prawa wyborczego jest naruszeniem samej konstytucji - mówi dr hab. Piotr Uziębło, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, specjalista w zakresie prawa konstytucyjnego. - Państwowa Komisja Wyborcza, czy też okręgowe komisje wyborcze nie powinny tego uwzględniać w procedurze rejestracji list kandydatów.
Komisja ws. Lex Tusk jest organem pozakonstytucyjnym

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Czy powołanie komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce, zwane Lex Tusk, jest zgodne z Konstytucją RP?
Występuje tu wiele problemów konstytucyjnych. Natomiast podstawowa kwestia to fakt, że komisja jest organem nieprzewidzianym w konstytucji, nie umiejscowionym w ramach systemu podziału władzy. Funkcjonuje on teoretycznie przy parlamencie, ale nie jest organem parlamentarnym. Jest to więc organ pozakonstytucyjny, mający pewne uprawnienia o charakterze sądowym. Dlatego m.in komisja jest organem, który nie powinien istnieć na gruncie obecnej konstytucji.

Dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, w "Dzienniku Gazecie Prawnej" twierdzi wręcz, że prezydent Andrzej Duda, podpisując tak skonstruowaną ustawę, "dopuścił się deliktu karnego". Czy to oznacza, że w przyszłości prezydentowi może grozić kara za wykroczenie bądź przestępstwo?
W przypadku deliktu nie wypowiadałbym się aż tak kategorycznie. Rzeczywiście, prezydent podpisał ustawę, której nie powinien był podpisać, ale może to wynikać z niewiedzy prawnej. Trzeba by było udowodnić Andrzejowi Dudzie winę, że działał przy pełnej świadomości bezprawności. Natomiast nie ma wątpliwości, że podstawowym problemem jest pełna niekonstytucyjność tego aktu. Powinien stwierdzić to Trybunał Konstytucyjny. Choć politycznie można to wytłumaczyć, jednak dla mnie niezrozumiałe jest, że ustawa nie została wysłana do Trybunału w ramach kontroli prewencyjnej, ale już po podpisaniu przez prezydenta. Największym problemem jest, że tworzymy bezkarny organ, pozostający poza całym systemem ustrojowym.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wrze po podpisaniu "lex Tusk". Podpis skomentowali amerykański rząd, Bruksela, ale także Kasia Tusk

Jakie będą skutki stworzenia tego organu?
Zakres kompetencji, który przyznano komisji, sam w sobie także jest także niekonstytucyjny. Ograniczenia praw obywatelskich muszą również spełniać przesłanki konstytucyjne, a rozwiązanie zawarte w ustawie tego nie spełnia. Skutek polityczny może być realizowany, gdyż dużo mówi się, jakie osoby mają być głównymi bohaterami tej komisji. Jeśli tak będzie, to z punktu widzenia demokratycznego państwa jest to rzecz dramatyczna. Znamy podobne komisje powstające w innych państwach i wyraźnie widać, że ich działanie kończyło się bardzo źle. Już nie mówię o wzorcach wschodnich i państwach totalitarnych, ale przecież mamy przykład komisji McCarthy'ego w Stanach Zjednoczonych. Miała ona określony cel i często łamała ludziom życiorysy.

Politycy PiS podnoszą, że krytycy ustawy niepotrzebnie narzekają, zapominając o kontrolnej roli sądu administracyjnego. Tam przecież będzie można odwołać się od werdyktu komisji.
NSA działa wyłącznie w oparciu o kryterium legalności, a kontrola sądu zawarta w ustawie ma charakter jedynie iluzoryczny. To jest czysta fikcja, moim zdaniem, tym bardziej, że kontrola dotyczy organu niekonstytucyjnego o wątpliwej podstawie działania.

Załóżmy, że ten organ niekonstytucyjny podejmie decyzję o zabraniu biernego prawa wyborczego Donaldowi Tuskowi i innym działaczom opozycji. Czy będzie to kiedyś "do odkręcenia"?
Pozbawienie biernego prawa wyborczego politykom opozycji w żaden sposób nie broni się konstytucyjnie, gdyż przesłanki ograniczenia biernego i czynnego prawa wyborczego wynikają z samej konstytucji. Zresztą, w mojej ocenie, trudno byłoby wykazać możliwość takiego działania na gruncie rzeczonej ustawy. Wprowadzenie dodatkowych, pozakonstytucyjnych przesłanek pozbawiania biernego prawa wyborczego jest bez wątpienia naruszeniem samej konstytucji. Moim zdaniem Państwowa Komisja Wyborcza, czy też okręgowe komisje wyborcze nie powinny tego uwzględniać w procedurze rejestracji list kandydatów.

Komisja jest organem nieprzewidzianym w konstytucji, nie umiejscowionym w ramach systemu podziału władzy. Funkcjonuje on teoretycznie przy parlamencie, ale nie jest organem parlamentarnym. Jest to więc organ pozakonstytucyjny, mający pewne uprawnienia o charakterze sądowym. Dlatego m.in komisja jest organem, który nie powinien istnieć na gruncie obecnej konstytucji.

Jak to będzie wyglądać w praktyce i kto ostatecznie zadecyduje o kształcie list wyborczych?
Procedura wynika z kodeksu wyborczego. Pozostaje pytanie, czy komisja w ogóle będzie decydować o pozbawieniu biernego prawa wyborczego. Ustawodawca przyjął w tej kwestii formułę bardzo niejasną, jeśli chodzi o określenie konsekwencji wobec osoby, której komisja zarzuci działania prorosyjskie. Nie zostało to wprost wskazane w samej ustawie. W tej sytuacji działania komisji, które by do tego prowadziły, są moim zdaniem elementem prawnie niedopuszczalnym.

Mamy dziś do czynienia z ogromnym bałaganem prawnym. Komisja ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce poniekąd przejmie kompetencje sądów, jeśli zdecyduje się na wykreślenie nazwisk oponentów politycznych z list kandydatów, a PKW i tak może nie uwzględniać decyzji komisji. Kto powinien taki spór rozstrzygać?
Zadając takie pytanie poruszyła pani zupełnie inny, istotny problem: odpowiedzialności polityków. Nie mamy środków, pozwalających na pociąganie do odpowiedzialności osób, tworzących prawo w Polsce. Przepisy dopuszczają wypłatę odszkodowań za niezgodne z prawem działanie organów państwowych, ale za stanowienie złego prawa nie odpowiadają personalnie konkretne osoby. To jest, niestety, wada naszego systemu prawnego.

A Trybunał Stanu?
Jedyna odpowiedzialność posłów przed Trybunałem Stanu dotyczy prowadzenia działalności gospodarczej , natomiast nie przewiduje się odpowiedzialności prawnej parlamentarzystów za delikty konstytucyjne. Trzeba by było takiemu posłowi udowodnić przestępstwo podczas głosowania, co jest trudne do przeprowadzenia.

ZOBACZ TEŻ: Donald Tusk dla „Zawsze Pomorze” o Bambiku, obietnicach wyborczych, „teflonowym” PiS i Jarosławie Kaczyńskim

Czy problemem byłoby wprowadzenie przepisów pozwalających na rozliczanie posłów z błędów legislacyjnych?
Trudne pytanie. Jest to możliwe, ale wymaga czasu i woli politycznej.

Pod koniec drugiej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy wyraźnie widać, że wyraźnie brakuje nam swoistych poduszek bezpieczeństwa, broniących system prawny przed doraźnymi interesami polityków. Jak można było tego nie przewidzieć?
Nikt nie przypuszczał w czasie uchwalania Konstytucji RP, że pojawi się wola rozmontowywania porządku prawnego. Nie było też tak jednoznacznej pogardy dla porządku konstytucyjnego. Dziś tym porządkiem konstytucyjnym nikt się specjalnie nie przejmuje, co z perspektywy prawnej budzi bardzo poważne wątpliwości.

Nikt nie przypuszczał w czasie uchwalania Konstytucji RP, że pojawi się wola rozmontowywania porządku prawnego. Nie było też tak jednoznacznej pogardy dla porządku konstytucyjnego. Dziś tym porządkiem konstytucyjnym nikt się specjalnie nie przejmuje, co z perspektywy prawnej budzi bardzo poważne wątpliwości.

Czy po ewentualnej zmianie władzy w Polsce komisja pozostanie nieusuwalna?
To nie jest problem. Skoro komisja została ustanowiona ustawą, będzie można ją ustawą zlikwidować. Inna sprawa, jak będzie ona działała w praktyce.

Czyli?
Jeśli dojdzie do daleko posuniętych nieprawidłowości w działaniach jej członków i będą przez nich popełniane czyny zabronione, to można mówić o potencjalnej odpowiedzialności karnej osób będących w składzie komisji.

Z jakiego artykułu?
Nie możemy wyprzedzić tego, co może nastąpić w przyszłości. Wszystko zależy, czy i jakie czyny zabronione zostaną popełnione w trakcie pracy komisji. Wprawdzie w ustawie znalazł się przepis, który wyłącza możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności członków za działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w komisji, ale jest to przepis niekonstytucyjny.

Czy to oznacza, że ów zapis - parasol ochronny roztoczony nad członkami komisji - może nie spełnić swego zadania?
Będzie można go uchylić, wskazując, że te działania nie miały oparcia w konstytucji. Wprowadzone zabezpieczenia moim zdaniem nie wykluczają odpowiedzialności karnej, gdyż te działania nie są chronione konstytucyjnie, jak immunitet sędziowski lub poselski. Przyznawanie bez podstawy konstytucyjnej takich przywilejów w formie ustawowej jest według mnie wątpliwe.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama