Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wrze po podpisaniu „lex Tusk”. Podpis skomentowali amerykański rząd, Bruksela, ale także Kasia Tusk

Co za wstyd. Boją się tchórze - piszą politycy opozycji. Prawa strona sceny politycznej dziękuje prezydentowi i trzyma się swojego przekazu.
Wrze po podpisaniu „lex Tusk”. Podpis skomentowali amerykański rząd, Bruksela, ale także Kasia Tusk

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Decyzja prezydenta i jego podpis pod ustawą o powołaniu komisji do spraw zbadania rosyjskich wpływów, zwana „lex Tusk”, zatrzęsła nie tylko polską sceną polityczną. Zareagowali na nią rząd Stanów Zjednoczonych i Bruksela, liderzy partii opozycyjnych, a nawet córka Donalda Tuska - Decyzji bronią tylko politycy Zjednoczonej Prawicy.

Natychmiast po podpisaniu ustawy przez prezydenta, zareagował na nią Departament Stanu USA. W oświadczeniu Amerykanie napisali, że „rząd Stanów Zjednoczonych jest zaniepokojony przyjęciem przez polski rząd nowych przepisów, które mogą zostać nadużyte do ingerencji w wolne i uczciwe wybory w Polsce”.

„Podzielamy obawy wyrażane przez wielu obserwatorów, że to prawo tworzące komisję badającą rosyjskie wpływy, może być wykorzystane do blokowania kandydatur polityków opozycji bez należytego procesu prawnego” – wskazali Amerykanie.

Również Bruksela ostro skrytykowała „lex Tusk”.

- Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni polską ustawą o komisji, która może pozbawić obywatela praw, bez możliwości odwołania się do sądu - mówił komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Dodał, że "Komisja Europejska nie zawaha się podjąć odpowiednich środków”.

Tylko raz i to w swoim stylu, odniósł się do „lex Tusk” sam Donald Tusk. Zaprosił prezydenta Dudę na "konsultacje społeczne" 4 czerwca, czyli na marsz przez niego zwołany.

"Będzie nas dobrze słychać i widać z okien Pańskiego pałacu. Przyjdziecie?" - napisał na TT przewodniczący Platformy.

Wielu prawników i konstytucjonalistów też skomentowało tę ustawę. Prawnik, prof. Marcin Matczak napisał na Twitterze tak: „PAD zgadza się na powołanie w Polsce sądu specjalnego, w którym kary nakładać będą politycy. Wie, że ta ustawa jest niekonstytucyjna, bo wysyła ją do TK - podpisuje ją, a będzie we wniosku uzasadniał jej niekonstytucyjność (bo jest do tego zobowiązany), a więc działa w rozdwojeniu jaźni. Zachowuje się jak lekarz, który podejrzewa, że lek jest trujący, ale najpierw podaje go i wpuszcza do organizmu, a potem poddaje badaniu. Powinien wątpliwą ustawę skierować do TK przed podpisaniem, ale wtedy byłoby to bez sensu politycznie: ustawa nie zaczęłaby działać, a w TK zostałaby zablokowana, bo kontrola prewencyjna wymaga pełnego składu, a następcza nie. Pozostaje mi tylko życzyć PAD, by kiedyś stanął przed tą komisją, gdy jej skład powoła opozycja, i sam się przekonał, jak bardzo transparentne są działania specjalnego politycznego sądu.

Politycy wszystkich partii opozycyjnych, łącznie z Konfederacją, uważają, że ta komisja jest tylko po to, żeby „zapolować na Tuska” przed wyborami.

Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej napisała o kompromitacji prezydenta, który nie cofnie się przed niczym, żeby zmanipulować wybory. „Boją się tchórze” – podsumowała.

"Co za wstyd!" - ocenił z kolei wiceprzewodniczący Nowej Lewicy Krzysztof Śmiszek. "To będzie komisja im A. Dudy! I to on bierze na siebie odpowiedzialność za rozwalenie życia publicznego, polowania na czarownice i wprowadzenie instytucji jaczejki politycznej! To po nim zostanie!" - komentował.

Szymon Hołownia lider Polski 2050: „Amerykanie, chyba nikt nie ma wątpliwości, są dzisiaj przeciwko Rosji, przeciwko rozszerzaniu jej wpływów. I oto Amerykanie, komentując ustawę, która zdaniem PiS-u jest przeciwko Rosji, mówią - ta ustawa jest przeciwko Polakom, a nie przeciwko Rosji - stwierdził.

Były prezydent Aleksander Kwaśniewski w programie „Graffiti”, odparł, że nie rozumie decyzji Dudy. „Pewnie skalkulował, że nie może się z nim (swoim środowiskiem – dop. aut.) konfliktować, ale popełnił wielki błąd. Ta ustawa jest niekonstytucyjna, będzie wielką plamą na jego wizerunku w kraju i za granicą” - mówił.

Prawa strona sceny politycznej, tradycyjnie, trzyma się swojego przekazu. Beata Szydło, europosłanka PiS dziękując prezydentowi na Twitterze, dopisała: „Wyjaśnianie i naświetlanie opinii publicznej kwestii rosyjskich wpływów trwa już w wielu krajach Europy. W Parlamencie Europejskim specjalna komisja INGE2, której jestem wiceprzewodniczącą, zajmuje się między innymi rosyjskimi próbami ingerencji w europejskie procesy polityczne. Bardzo dobrze, że także w Polsce zostanie powołana komisja do spraw badania rosyjskich wpływów”.

- Nie ma lex anty-Tusk, jest lex anty-Putin – stwierdził z kolei szef MEiN Przemysław Czarnek.

Ale już Paweł Kukiz kluczył na ten temat: „Jeśli cała opozycja zbojkotuje komisję ds badania wpływów rosyjskich, a tylko Zjednoczona Prawica wystawi kandydatów, to nie wezmę udziału w głosowaniu – mówił. Dopytywany dodał, że „nie wyobraża sobie, żeby tylko jedna strona sądziła drugą”.

Nawet w sprawie „lex Tusk” głos zabrała Kasia Tusk, pisząc na Instagramie: "Wiem, że niewiele z was zagląda tutaj po to, aby czytać o cudzych problemach. A ja szukam wsparcia wśród najbliższych, a nie w Internecie. Dziś jednak tak wiele z was dodało mi tu sił, że ciężko to przemilczeć" – zaczęła wpis. I dalej pisała: "Mam wrażenie, że cały aparat państwa myśli tylko o tym, jak zniszczyć moją ukochaną osobę.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama