Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Od wojny leżał w skrzyniach. Teraz czeka na powrót do Św. Mikołaja

Dobiega końca czasochłonny i mozolny proces przywracania świetności najbogaciej zdobionego XIX-wiecznego witraża jaki można było podziwiać w kościele pw. św. Mikołaja w Gdańsku. Od zakończenia wojny do 2008 r. jego zniszczone fragmenty przeleżały w świątyni, zmagazynowane w drewnianych skrzyniach.
Od wojny leżał w skrzyniach. Teraz czeka na powrót do Św. Mikołaja

Autor: Fot. Archiwum Klasztoru Dominikanów

Pozostałości zabytku trafiły do Pracowni Konserwacji i Restauracji Witraży Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu dzięki zaangażowaniu dominikanów oraz Zbigniewa Kalbarczyka. W 2008 r. pasjonat historii Pomorza podjął się koordynacji przekazania destruktów w depozyt Muzeum Architektury we Wrocławiu, aby umożliwić ich badanie oraz odtworzenie. Znalezienie specjalistów gotowych zająć się rekonstrukcją wcale nie było łatwe.

- XIX-wieczne zabytki traktowane były trochę po macoszemu, z uwagi na swój naśladowniczy charakter, nawiązujący do gotyku - mówi o. Michał Osek, przeor gdańskich dominikanów. - Wiele zmieniło się w ostatnich latach. Coraz bardziej docenia się prace ówczesnych artystów, m.in. z uwagi na używane techniki oraz artyzm poszczególnych elementów.

Witraż nosi nazwę „Serce Jezusa”. Od 1882 r. zdobił okno w południowej ścianie kościoła, znajdujące się tuż nad chrzcielnicą. Był najważniejszym i najbardziej kosztownym z XIX-wiecznych witraży, zamówionych przez parafię kościoła św. Mikołaja. Pod względem bogactwa zdobień zdecydowanie wyróżniał się na tle sąsiadujących okien. Składał się z 8 części, tzw. kwater, przedstawiających Jezusa Chrystusa, sylwetki świętych oraz liczne detale architektoniczne. Parafianie podziwiali dzieło do marca 1945 r. Podczas działań wojennych podmuch wybuchu wepchnął kwatery do wnętrza świątyni, niszcząc je w znaczącym stopniu.

- Od tego czasu składowano je w drewnianych skrzyniach. Ich stan był opłakany. Były powyginane, wybrakowane oraz pokryte sadzą po pożarze, który dopełnił zniszczeń w 1945 r. – mówi przeor Osek. -  Cudem jest, że ocalały, a drugim to, że nikt ich po wojnie nie wyrzucił. Dziwię się, że nie trafiły do kontenera.

Przekazanie zabytku studentom ASP, pracującym pod kierunkiem dra hab. Marcina Czeskiego, to jego symboliczny powrót pod opiekę specjalistów z Wrocławia. Dzieło powstało bowiem w ówczesnym Breslau, w pracowni uznanego artysty Adalberta Rednera, specjalizującego się w zamówieniach dla świątyń, szczególnie witraży. Do tej pory udało się odrestaurować pięć z ośmiu kwater. Nie było to zadanie łatwe. W ocalałych częściach brakowało wielu fragmentów. Część zachowanych szkieł miała liczne spękania oraz ubytki. Poza tym warstwy malarskie odspajały się lub niemalże całkiem zanikły. Do skompletowania witrażu potrzeba trzech ostatnich kwater. Aby kontynuować prace przy kolejnych dwóch, parafia musiała zabiegać o fundatorów materiałów. Koszt dla jednej wyniósł 2,5 tys. zł".

 

- Renowacja kosztuje wiele energii i czasu. Opiera się o metody prób i błędów, poszukiwanie odpowiednich kolorów - mówi o. Michał Osek. - Dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni Akademii Sztuk Pięknych oraz Muzeum Architektury we Wrocławiu, że razem z nami podejmują się tej konserwacji. Dzięki temu koszty są stosunkowo niewielkie, a dodatkowo, za sprawą pracy przy obiektach, studenci robią swoje dyplomy. Po wakacjach odbędą się obrony.

Pierwsze dwie zrekonstruowane części witraża będzie można podziwiać w świątyni w czasie tegorocznego Jarmarku Św. Dominika. Będzie to pierwsza publiczna prezentacja fragmentów „Serca Chrystusa”.

- Będzie to twarz Jezusa, która w moim odczuciu została kapitalnie zrekonstruowana. Wcześniej była bardzo popękana i nadawała się do wyrzucenia. Do jej odtworzenia studenci przeanalizowali inne przedstawienia Chrystusa, które stworzył Adalbert Redner oraz skorzystali z historycznych technik. Do namalowania brody użyto m.in. igiełek jeża. Można powiedzieć, że odtworzono XIX-wieczny warsztat Rednera i dzięki temu, kolejne kwatery mogą odzyskiwać swoje dawne piękno - mówi przeor gdańskich dominikanów.

Po skompletowaniu wszystkich ośmiu, parafia rozpocznie procedurę odtworzenia całego witrażu w oknie świątyni. To jednak wymagać będzie opinii oraz zgód konserwatorskich.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama