Trasy wytyczone zostały przez związanych z miastem grassoznawców: Miłosławę Borzyszkowską-Szewczyk, Marion Brandt, Andrzeja Faca, Annę Kowalewską-Mróz, Mirosława Ossowskiego, Martę Turską i Martę Wróblewską. Autorzy prowadzą po miejscach mniej lub bardziej oczywistych Wrzeszcza i Oliwy, Starego i Głównego Miasta, Stoczni Gdańskiej oraz Kaszub. Odczytują przestrzeń miasta poprzez pryzmat dialogów powojennych pisarzy gdańskich z obrazem Gdańska Grassa.
Rozmowa z Andrzejem Facem, poetą, wydawcą, bibliotekarzem
Wytyczona przez ciebie wędrówką śladami Grassa inspirowana jest postacią twojego ojca, poety i prozaika Bolesława Faca, który z noblistą się przyjaźnił.
Oprowadzał go po Gdańsku, Grass bywał też w naszym domu, miałem okazję, będąc dzieckiem, poznać go. Ojciec miał wpływ na tematykę jego książek, to że Grass potrafił opisać Grudzień'70 w „Turbocie” to zasługa właśnie mego ojca. Ale i Grass wpływał na ojca, gdy ten na przykład szukał tropów poetów barokowych, takich jak Sarbiewski czy Opitz. Mój pomysł na tekst do tego przewodnika to: Polscy pisarze z Gdańska a Günter Grass. Podkreślam „polscy pisarze z Gdańska”, a nie gdańscy pisarze, bo - jak powiedział Paweł Huelle - nie ma pisarzy „gdańskich”, tak jak nie ma „języka gdańskiego”. Tak więc chodzi tu o pisarzy choć nieurodzonych w Gdańsku, to zajmujących się w swojej twórczości przestrzenią tego miasta. Spacer rozpocząłem właśnie od postaci mojego ojca i ulicy Lelewela, gdzie - podobnie jak Grass - mieszkał, choć starałem się raczej w tej opowieści skupić na ich relacjach twórczych, artystycznych, a nie prywatnych. Przestrzeń, w której osadziłem innych pisarzy: Chwina, Huellego to także Wrzeszcz, ale również Oliwa czy Strzyża. Szukałem miejsc, które łączyłyby ich nie tyle z Grassem co z jego książkami.
Grass bywał też w naszym domu, miałem okazję, będąc dzieckiem, poznać go. Ojciec miał wpływ na tematykę jego książek, to że Grass potrafił opisać Grudzień'70 w „Turbocie” to zasługa właśnie mego ojca.
Andrzej Fac
Ale jest miejsce, które łączy Grassa z wieloma pisarzami z Gdańska.
To powstały pod koniec lat 20. budynek szkoły przy ulicy Pestalozziego. To tu spotykają się trzy pokolenia pisarzy. Do tej szkoły chodził Grass i opisał ją w „Blaszanym bębenku”. Jeśli przywołamy ten opis, zobaczymy, że ów gmach nic a nic się nie zmienił. Szkoła ta została też uwieczniona przez Bolesława Faca w książce z 1990 roku „Aureola, czyli powrót do Wrzeszcza”. Rzecz dzieje się na przełomie lat 40. i 50., w czasie rodzącego się stalinizmu. Jest tu szczególnie ciekawie przedstawiony obrazek podwórka na zapleczu szkoły. Gmach na Pestalozziego został też opisany w tekście Pawła Huellego z cyklu "Historia gdańskich ulic, wyraził się o nim dość krytycznie, bo też, rzeczywiście, przypomina bardziej urząd niż szkołę. Wyrasta ponad dzielnice i przytłacza. Pisarka Barbara Piórkowska w swojej debiutanckiej powieści „Szklanka na pająki” z 2010 roku szczegółowo przedstawiła przytłaczający charakter tego miejsca, ale odnosić się do Grassa nie chciała. Wszystkie te teksty łączy jedno, to opowieści o dojrzewaniu.
Jak ty wpisujesz się w to miejsce?
Przez blisko dwa lata chodziłem tu do liceum, ale do tych dni nie wracam z nostalgią. Wiele lat temu napisałem poemat „Elegie gdańskie”, przywołałem w nim wiele postaci z książek Grassa. Miał to być hołd złożony tym, którzy o Gdańsku pisali, ale też dawnemu Gdańskowi.
Napisz komentarz
Komentarze