Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Memoriał jest solą w oku Putina, bo władzy nigdy się nie podoba badanie jej przestępstw

Z naszej perspektywy nie jest ważne, skąd są pieniądze, ważne, na jakich warunkach są przekazywane. Putin powtarza co innego: „Kto płaci, ten zamawia muzykę”. Moim zdaniem, to podejście godne bardziej prostytutki niż działacza politycznego – mówi Jan Raczyński, przewodniczący stowarzyszenia Memoriał.
Jan Raczyński odbiera z rąk senatora Bogdana Borusewicza Medal Wdzięczności przyznawany obcokrajowcom, którzy w latach 80. wspomagali Polskę w walce o wolność i demokrację (Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl)

Memoriał powstał jeszcze w ZSRR za rządów Gorbaczowa. Teraz Putin chce „naprawić” ten błąd i was zdelegalizować. 28 grudnia Sąd Najwyższy Rosji rozpatrzy wniosek prokuratury o rozwiązanie Memoriału.

Memoriał powstał w czasach radzieckich w listopadzie 1989 roku i bardzo ważną osobą przy powstawaniu tej organizacji był akademik Andriej Sacharow, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1975 r. Jest to szczególnie znaczące, że te próby unicestwienia organizacji mają miejsce właśnie w trakcie Roku Sacharowa [ustanowionego w stulecie jego urodzin – red.]. Jeśli sąd będzie się trzymać litery prawa, wniosek prokuratury o likwidację zostanie odrzucony. Rosyjskie sądownictwo nie zawsze jednak kieruje się prawem. Mamy bardzo dobrych adwokatów, zarówno własnych, jak i występujących w naszym imieniu pro bono. Niezależnie od wyroku sądu, praca Memoriału będzie kontynuowana, ponieważ nie ogranicza się on do tych dwóch organizacji, przeciwko którym kierowane są sprawy sądowe. Jest ich znacznie więcej, dlatego ta działalność będzie kontynuowana. Także dlatego, że jest na nią zapotrzebowanie ze strony społeczeństwa.  

Memoriał z jednej strony zajmuje się dokumentowaniem zbrodni w czasach komunizmu, a z drugiej – monitorowaniem przestrzegania praw człowieka w krajach byłego ZSRR.

Można to w ten sposób przedstawić, ale z naszego punktu widzenia to nie są dwie oddzielne sprawy, tylko jedna. Na tym się opiera nasza tożsamość: zajmujemy się badaniem naruszeń praw człowieka w przeszłości i współcześnie. Jest to jeden wspólny temat praw człowieka, praw politycznych i obywatelskich.

Co bardziej rozwścieczyło władze: badanie przeszłości, czy teraźniejszości?

Jedno i drugie. Władzy nigdy się nie podoba badanie przestępstw, jakie popełnia teraz. Z drugiej strony, dla tej władzy ważna jest idea wielkości Rosji. Zawsze. Dlatego dziś władze kreują wizerunek, w którym nie ma miejsca na informowanie o tym, że władza radziecka była władza przestępczą.

Co to znaczy, że Memoriał jest „zagranicznym agentem”?

Nie tylko Memoriał. To określenie dotyczy wielu innych organizacji, a także osób fizycznych. Ten przepis pojawił się w 2012 r. na fali masowych protestów poprzedniego roku, po to by władze miały narzędzie do gnębienia organizacji, do których nie ma jak się przyczepić w inny sposób. Żeby znaleźć się na liście „agentów”, trzeba przyjąć dowolną sumę pieniędzy z zagranicy, a po drugie prowadzić tzw. działalność polityczną. W rozumieniu rosyjskiego prawa, oznacza to wszelką działalność wpływającą na życie publiczne. W ten sposób władza może na tę listę wprowadzić dowolną organizację – no bo, jaki jest sens zakładać obywatelską, społeczną, pozarządowa organizację, jeśli jej celem nie jest oddziaływanie na życie publiczne?

Niektóre procesy, jakie zachodzą obecnie w Polsce, przypominają trochę to, co dzieje się w Rosji. Oczywiście, nie w pełnym wymiarze, ale – niestety – jakieś elementy podobieństwa są.

Jan Raczyński / przewodniczący stowarzyszenia Memoriał

Poza tym, że to rodzaj łatki w oczach opinii publicznej, czy bycie agentem rodzi konsekwencje prawne?

Sąd konstytucyjny uznał, że wpisanie na listę agentów nie powinno nieść za sobą jakichś szczególnych ograniczeń. W rzeczywistości wygląda to inaczej, ponieważ organizacje, które posiadają ten status, są zobowiązane do bardziej szczegółowego raportowania na temat swojej działalności. W przypadku małych organizacji, jest to dużym utrudnieniem. Wiele z nich zamknęło się z tego powodu.

Innym skutkiem tego prawa jest to, że wielu urzędników, wielu pracowników sektora państwowego zaczęło unikać kontaktów z Memoriałem i innymi organizacjami, które znajdują się na tej liście. A choćby działalność edukacyjna Memoriału wymaga kontaktów z przedstawicielami struktur państwowych.

Pojawiły się kolejne ograniczenia, te organizacje nie mogą otrzymywać wsparcia ze strony państwa, ani otrzymać statusu organizacji pożytku publicznego.

Ma to również swoje ograniczenia w mediach, ponieważ za każdym razem, kiedy przedstawiciel takiej organizacji tam występuje, ta łatka jest mu przypinana, co prowadzi do pewnego rodzaju ograniczeń funkcjonowania w przestrzeni medialnej.

To, że dostajecie wsparcie z zagranicy podważa waszą wiarygodność w oczach Rosjan?

Z naszej perspektywy, nie jest ważne, skąd są pieniądze, ważne, na jakich warunkach są przekazywane. Niektóre organizacje, mając w perspektywie wpisanie na listę agentów, zdecydowały się zrezygnować ze wsparcia z zagranicy. My nie. Dla nas rzeczą zasadniczą jest to, by finansowanie nas nie było obłożone dodatkowymi warunkami, mówiącymi, jak mamy działać, czym się zajmować. Tu można wspomnieć ulubione powiedzonko naszego prezydenta: „Kto płaci, ten zamawia muzykę”. Moim zdaniem, to podejście godne bardziej prostytutki niż działacza politycznego.

W Polsce rządowi propagandyści kierują podobne insynuacje pod adresem mediów z zagranicznym kapitałem.

Niektóre procesy, jakie zachodzą obecnie w Polsce, przypominają trochę to, co dzieje się w Rosji. Oczywiście, nie w pełnym wymiarze, ale – niestety – jakieś elementy podobieństwa są. 

Jak silne jest wsparcie obywatelskie dla Memoriału, zainteresowanie waszymi kłopotami?

Te wydarzenia wywołały reakcje solidarnościowe. Petycję w obronie Memoriału podpisało w samej Rosji ponad 120 tysięcy osób, co, jak na nasze warunki, jest dużą liczbą. Ponadto swoje wyrazy solidarności, wsparcia przekazywały organizacje zrzeszające przedstawicieli różnych grup zawodowych, a także bardzo szerokie grono historyków. W tym również historyków pracujących na posadach państwowych

Nic im za to nie grozi?

Mam nadzieję, że nie, choć wiem też o przypadkach osób, które na wszelki wypadek powstrzymywały się od podpisania.

Jan Raczyński, rosyjski matematyk, krajoznawca, działacz obywatelski oraz działacz na rzecz praw człowieka. Od 2018 r. przewodniczący zarządu stowarzyszenia Memoriał (Fot. Grzegorz Mehring/Zbiory ECS)

W Memoriale jest też Komisja Polska. Czym się ona obecnie zajmuje?

Właśnie tworzony jest ostatni tom serii poświęconej zbrodni katyńskiej, dotyczący zbrodni pod Charkowem.

Czy współpracujecie z Instytutem Pamięci Narodowej?

Tak, współpracujemy, choć w większym zakresie ta współpraca dotyczy Ośrodka Karta i polskich archiwów. Ale to bardziej pytanie do Aleksandra Gurjanowa, który nadzoruje prace dotyczące zbrodni katyńskiej i innych polskich tematów.

Skorzystam z okazji, żeby zapytać: jak pan ocenia perspektywy rozwoju napiętej obecnie sytuacji na pograniczu rosyjsko-ukraińskim?

Mam nadzieję, że to ograniczy się do prężenia muskułów i nie będzie żadnych dalszych działań wojskowych. Sytuacja jest jednak inna niż w 2014 r., kiedy państwo ukraińskie nie było gotowe do scenariusza militarnego. Z drugiej strony, w 2014 r. wiele osób, nawet z otoczenia Kremla, nie przewidywało zajęcia Krymu…

A jak pan widzi przyszłość samego Putina?

Trudno to powiedzieć, bo nie widzimy dokładnie procesów, które zachodzą w rosyjskim społeczeństwie. Tradycyjne metody socjologiczne nie są w stanie prawidłowo ocenić procesów społecznych, bo wiele osób boi się odpowiadać szczerze. Sankcje przyniosły szerokie skutki gospodarcze. Poziom życia w Rosji obniża się, i dotyczy to również osób z otoczenia Putina. Nie wiadomo, w jaki sposób zakończy się władza Putina, ale istotniejsze jest to, co będzie po nim, ponieważ w Rosji nie funkcjonują mechanizmy wymiany władzy. W przestrzeni politycznej nie ma znaczących figur, które mogłyby zająć miejsce prezydenta.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama