Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zadał słynne pytania Kaczyńskiemu. Chojniczanin wyjaśnia, czemu to zrobił

- Jestem cały, nikt nie pukał do drzwi o 6 rano, a ze spotkania wyszedłem sam, nikt mnie nie wyrzucił – mówi Michał Piepiorka, chojniczanin, który „zakłócił” spotkanie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim w Chojnicach. Teraz postanowił zabrać głos i wyjaśnić, dlaczego pojawił się na spotkaniu z posłem Kaczyńskim i jak... wszedł.
Zadał słynne pytania Kaczyńskiemu. Chojniczanin wyjaśnia, czemu to zrobił
- Po co sprowadziliście 400 policjantów? Czego ty się boisz człowieku? To jest odwaga? - te pytania mieszkańca Chojnic do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nie przeszły bez echa

Autor: fot. screen tvn24

Jarosław Kaczyński w Chojnicach. "Czego Ty się boisz człowieku?"

Po co sprowadziliście 400 policjantów? Czego ty się boisz człowieku? To jest odwaga? - te pytania mieszkańca Chojnic, Michała Piepiorki, do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nie przeszły bez echa. Przez kilka dni w całym kraju były one opisywane i puszczane w stacjach telewizyjnych. Padły one, przypomnijmy, podczas zamkniętego spotkania prezesa PiS z „mieszkańcami Chojnic”, choć wszyscy, którzy byli na miejscu widzieli, że nie wszyscy chojniczanie mogli na to spotkanie wejść. Posłuchać na żywo posła Kaczyńskiego mogli tylko sympatycy partii rządzącej (nie tylko z Chojnic, ale z kilku ościennych powiatów), którzy dużo wcześniej mieli informację i zapisali się na listy.

Chojniczanin, który odważył się zadać głośno pytania Jarosławowi Kaczyńskiemu, zwrócił też uwagę, że nie wpuszczono lokalnych mediów.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Jarosław Kaczyński w Chojnicach. Na spotkanie weszli wybrani

- Pan chce rozmawiać z wyborcami, ale pan się zamyka. Mnie też nie chciano tu wpuścić, ale wszedłem - mówił chojniczanin, który przy wejściu do Chojnickiego Centrum Kultury został cofnięty przez osoby weryfikujące wpuszczanych sympatyków. Jednak ostatecznie i on znalazł się w środku. - Jak wszedłem? Normalnie. Otwartymi drzwiami. Najpierw udałem się do głównego wejścia, ale oczywiście nie zostałem wpuszczony. Nie byłem na liście zaproszonych więc musiałem znaleźć inny sposób, by dostać się do środka. Taktyka była prosta. Sprawdzić wszystkie drzwi wejściowe do ChCK. Pierwsze trzy były zamknięte. Szczęście dopisało przy ostatnich. Panowie akurat byli na przerwie na papierosa, powiedzieli mi, że nie można tędy wchodzić. Stwierdziłem, że ja tylko do toalety i po chwili byłem już na widowni – wyjaśnia chojniczanin.

Dlaczego postanowił za wszelką cenę dostać się do środka?

- Chciałem wejść, ponieważ zawsze staram się brać udział w takich wydarzeniach. Byłem na spotkaniach z Donaldem Tuskiem, Szymonem Hołownią, Januszem Korwin-Mikke, Leszkiem Millerem, Eugeniuszem Kłopotkiem. Teraz miałem zamiar zadać Jarosławowi Kaczyńskiemu kilka merytorycznych pytań. Chciałem poczekać na swoją kolej, ale nie umiałem w spokoju słuchać tego, co wygadywał. Nie mogłem zostawić tego bez reakcji, gdy kłamał. A że zawsze mówię to co myślę, to moja natura kazała się odezwać - mówi Piepiorka.

Chciałem poczekać na swoją kolej, ale nie umiałem w spokoju słuchać tego, co wygadywał. Nie mogłem zostawić tego bez reakcji, gdy kłamał. A że zawsze mówię to co myślę, to moja natura kazała się odezwać

Michał Piepiorka / chojniczanin

Chojniczanin podkreśla, że nie jest żadnym aktywistą opozycji, bo taką łatkę już mu przypięto w niektórych mediach.

- Nie jestem też członkiem KOD, ani żadnej innej organizacji. Na tym spotkaniu byłem i wypowiadałem się tylko i wyłącznie w swoim imieniu. Mógłbym napisać "nie róbcie tego w domu", ale mam jeden apel. Nie dajcie się pozbawić swojego prawa do głosu. Nie dajcie się pozbawić prawa do mówienia o tym co myślicie. Nie ograniczajcie swoich działań do internetu. I nie dajcie się podzielić! - apeluje „słynny” chojniczanin. I dodaje: Proszę więc osoby, którym nie podobało się to, co zrobiłem, żeby usunęły mnie ze znajomych. Jeśli, poza tym medialnym szumem, to wszystko ma przynieść jakiś efekt to proszę Was idźcie na wybory. I namówcie jak najwięcej osób!

Na spotkanie nie wpuszczono również przedstawicieli lokalnych mediów, mimo iż ci wcześniej wysłali prośby o akredytacje.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama