Nowe koło tworzyć będą posłowie: Joanna Senyszyn, Andrzej Rozenek i Robert Kwiatkowski oraz senatorowie Gabriela Morawska-Stanecka i Wojciech Konieczny. Ten ostatni ma zostać szefem koła.
„Nie jesteśmy w stanie znosić zakłamania, fałszu, pozornych działań ani autoryzować dyktatorskich praktyk w – będącej trzonem klubu – partii Nowa Lewica. Chcemy lewicy, która będzie naprawdę antypisowska, naprawdę demokratyczna i naprawdę gotowa, w imię polskiej racji stanu, do współpracy z resztą opozycji” – piszą rozłamowcy w oświadczeniu wydanym we wtorek 14 grudnia.
- Muszę odejść z Nowej Lewicy, bo nie mogę dłużej firmować niedemokratycznych działań, seksizmu, nie mogę się tłumaczyć z tego, co robią władze - zwłaszcza frakcji SLD w Nowej Lewicy – mówiła gdyńska posłanka prof. Joanna Senyszyn.
Zarzuciła też Nowej Lewicy brak przestrzegania parytetów płci, ponieważ najważniejsze stanowiska: współprzewodniczących partii oraz sekretarza generalnego sprawują sami mężczyźni.
Muszę odejść z Nowej Lewicy, bo nie mogę dłużej firmować niedemokratycznych działań, seksizmu, nie mogę się tłumaczyć z tego, co robią władze.
Joanna Senyszyn
- Odchodzą znaczące postacie i myślę, że można oczekiwać dalszego „wycieku” parlamentarzystów z klubu Lewicy – komentuje dla zawszepomorze.pl politolog, dr Michał Wenzel.
Jego zdaniem rozłam dokonał się z dwóch istotnych przyczyn. Pierwsza to potrzeba współpracy opozycji, jako całości. Dostrzegają ją wyborcy lewicy, natomiast kierownictwo partii zdaje się to sabotować. Stąd odpływ elektoratu.
- W ostatnich sondażach lewica balansuje na krawędzi progu wyborczego z poparciem rzędu pięciu-sześciu procent – zauważa dr Wenzel. – Poprawić wyniki miało zjednoczenie SLD i Wiosny, ale tego efektu jakoś nie widać. W przypadku Nowej Lewicy, która powstała z połączenia tych partii trudno mówić o jakiejś spójności ideowej. Nie wiem nawet czy wszyscy członkowie Wiosny uważają się za przedstawicieli lewicy. Tu bardziej rozpoznawalne, jako lewicowi ideowcy, są osoby, które odeszły z klubu.
Inną kwestią, zdaniem politologa jest autorytarny sposób tworzenia partii Nowa Lewica. W wielu przypadkach miało dochodzić do łamania zasad wewnętrznej demokracji.
- Szczególnie w terenie dochodziło do nieprawidłowości. Czytałem na przykład, że na Pomorzu największe jest koło sopockie, w którym nie ma ani jednego sopocianina – kończy Michał Wenzel.
Napisz komentarz
Komentarze