Dosłownie „na gorącym uczynku” przyłapany został mieszkaniec Wejherowa, którego nietypową sytuację relacjonują funkcjonariusze wejherowskiej straży miejskiej. Interwencja, o której poinformowali, miała miejsce w sobotę, 15 października około godziny 14.00 w okolicy ulicy Strzeleckiej, gdzie tamtego popołudnia unosił się gęsty, czarny i śmierdzący dym.
Przybyły na miejsce patrol municypalnych stwierdził, że za zadymienie odpowiada 34-latek, który w piecu typu „koza” spalał wiórowe płyty meblowe.
PRZECZYTAJ TEŻ: Przyłapani na gorącym uczynku, gdy kradli... węgiel
„Za spalanie odpadów mężczyźnie zaproponowano mandat karny w kwocie 500 złotych, ten jednak odmówił jego przyjęcia. Chce iść do sądu. Na pytanie, dlaczego pali odpady w piecu, odpowiedział: Prezes PiS pozwolił wszystkim palić.
Takie pozwolenie nie stanowi jednak normy prawnej. Teraz sprawa znajdzie swój finał w sądzie” – czytamy w komunikacie Straży Miejskiej Wejherowo.
Jarosław Kaczyński: Trzeba w tej chwili palić wszystkim
– Trzeba w tej chwili palić wszystkim, no, poza oczywiście oponami czy tym podobnymi rzeczami, bo takie rzeczy się, niestety, u nas też zdarzają; nie jakimiś rzeczami szkodliwymi. Po prostu: Polska musi być ogrzana. No, tu jest pewna tradycja palenia – zresztą, w wielu miejscach jest jeszcze taka tradycja – palenia drewnem i w tym, poza ludźmi chorymi na pewne choroby płuc, bo to wtedy rzeczywiście szkodzi, to spokojnie można w ten sposób palić – tłumaczył Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości na spotkaniu w Nowym Targu na początku września.
Zapewne na tę wypowiedź powołuje się 34-letni mieszkaniec Wejherowa, któremu do swoich racji pozostaje przekonać sąd.
Napisz komentarz
Komentarze