Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sprawa afery z owcami [nl] w prokuraturze. Będą kolejne zawiadomienia czy śledztwo?

Gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości, urzędnicy, a później... znów urzędnicy – kolejne zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w głośnej sprawie owiec, mających zastępować kosiarki, spływają do prokuratury. Decyzję, czy podjąć postępowanie, śledczy podejmą jednak dopiero po przeanalizowaniu dokumentacji, a to może potrwać.
owce na Opływie Motlawy

Autor: Robert Rozmus | Zawsze Pomorze

– Trzy kolejne zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wynikają z analizy dokumentów postępowania ofertowego. W naszej opinii mogło dojść do przypadków złamania prawa – tłumaczy Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska, który zaznacza, że pierwsze zawiadomienie, dotyczące odpowiedzialnego za to zamówienie publiczne pracownika GDZiZ, zwolnionego w trybie dyscyplinarnym, zostało skierowane do prokuratury przez magistrat już w ubiegłym tygodniu.

Ponieważ dopytywanie urzędników o szczegóły nie przynosi rezultatu, podobne pytania zadajemy adresatom pism, o których na zorganizowanej w czwartek 26 sierpnia 2022 r. konferencji prasowej poinformował wiceprezydent Gdańska Piotr Kryszewski.

O KONFERENCJI PRZECZYTASZ W ARTYKULE: Ciąg dalszy afery z owcami. Pracownicy z upomnieniami, PiS żąda dymisji

Wszystkie zawiadomienia dotyczą tego samego zamówienia publicznego, jednak każde innej osoby w niego zaangażowanej. Jedno dotyczy urzędnika, drugie zwycięzcy przetargu, a trzecie osoby również zaangażowanej w całą sytuację w związku z owcami – wymienia prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Okręgówka” jest jednostką zwierzchnią nad Prokuraturą Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz, gdzie oficjalne pisma z magistratu trafiły w środę 24 sierpnia 2022 r. Na razie tamtejsi śledczy nie zdecydowali czy wszcząć w tych kwestiach śledztwo lub dochodzenie. Wcześniej mają do 30 dni by dokładnie zapoznać się ze sprawą i jej dokumentacją. Ich decyzja nie będzie też oczywiście przesądzała tego, czy w głośnej „owcagate” faktycznie doszło do złamania prawa, co stwierdzić może dopiero sąd w prawomocnym wyroku.

PRZECZYTAJ TEŻ: Afera z owcami w Gdańsku. Urzędnik zwolniony z pracy

Wcześniej (obok zgłoszenia przez urzędników do śledczych w sprawie zwolnionego dyscyplinarnie pracownika), swoje zawiadomienie złożyli również radni Prawa i Sprawiedliwości – Przemysław Majewski i Andrzej Skiba. To oni pierwsi zaczęli nagłaśniać temat projektu „Opływ na Wypasie”, od którego wszystko się zaczęło. Wskazywali oni jednak głównie na – w ich opinii – zdecydowanie zbyt drogie, bo wynoszące blisko 150 tysięcy złotych, koszty wypożyczenia owiec mających zastępować kosiarki na 3 miesiące.

Prawdziwie przełomowe okazały się jednak ustalenia dziennikarza Radia ZET Macieja Bąka. Wynikało z nich, że firma, która wygrała postępowanie ofertowe, wcale nie dysponowała zwierzętami i prowadzi m.in. wywóz ziemi, odbiór odpadów budowlanych, wulkanizację opon. Owce wypożyczyła w innej firmie. To nie byłoby jeszcze niczym zdrożnym, gdyby nie fakt, że wspólnikiem prezesa tego przedsiębiorstwa jest [dzisiaj już były – dop.red.] urzędnik GZDiZ, odpowiadający za to konkretne postępowanie. Jest on w spółce nawet członkiem zarządu. Z kolei bacą, składającego się z barana i 14 owieczek stada został syn prezesa/ex-urzędnika.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama