- Zysk jednego uczestnika grupy klientów jest bezpośrednio uzależniony od wpłat innego, późniejszego uczestnik. W tym wypadku, taką strukturę finansową zorganizowała spółka Amber Gold, która nie generowała ze swojej działalności żadnych zysków, a jedyne zyski to były te, które pochodziły z wpłat klientów. Dopóki pojawiali się kolejni klienci spółki, którzy lokowali w niej swój kapitał, dopóty wcześniejsi klienci uzyskiwali zwrot kapitału – tłumaczył, przypominający klasyczną piramidę finansową, schemat działania Amber Gold w ustnym uzasadnieniu prawomocnego wyroku dla małżeństwa twórców spółki - Marcina i Katarzyny P. sędzia Jerzy Sałata z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Amber Gold to jedna z najgłośniejszych afer ostatnich lat. Ofiarą spółki padło ok. 18 tysięcy klientów. Z mniej więcej 650 mln zł, które firma miała zainwestować w szlachetne kruszce i które próbowano odebrać w momencie jej rozbicia przez służby – latem 2012 roku, po dekadzie udało się z trudem odzyskać zaledwie 10 procent. Dlatego wobec małżeństwa twórców piramidy finansowej, Marcina i Katarzyny P. 30 maja 2022 r. zasądzone zostały odpowiednio: 15 lat więzienia i 159 tysięcy złotych grzywny oraz 11,5 roku pozbawienia wolności i 67,5 tys. zł grzywny.
WIĘCEJ: Prawomocny wyrok w sprawie Amber Gold 10 lat po wybuchu afery
W piątek 1 lipca 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował się uznać pozew zbiorowy skierowany przez 206 podmiotów, które zwrotu straconych w Amber Gold pieniędzy domagały się od Skarbu Państwa.
- Sąd w lwiej części uwzględnił żądania, które stały się przedmiotem niniejszego procesu grupowego - powiedział w ustnym uzasadnieniu orzeczenia, cytowany przez PAP, sędzia Tomasz Gal.
Wyrok dotyczył tych klientów, którzy zainwestować w kruszce za pomocą gdańskiej spółki zdecydowali się w czasie od początku 2010 roku do sierpnia 2012 r., a więc w ostatnim okresie działania firmy – już po tym, gdy sygnał o nieprawidłowościach w Amber Gold został przez Komisję Nadzoru Finansowego przesłany do prokuratury, a ta prowadziła postępowania karne.
Warto jednak podkreślić, że wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie nie jest prawomocny. Prokuratoria Generalna, reprezentująca w tej sprawie Skarb Państwa, może złożyć apelację, którą rozpatrzy Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Napisz komentarz
Komentarze