Na Polki padł blady strach po tym, jak minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał rozporządzenie, według którego katalog danych, zbieranych przez personel medyczny w placówkach zdrowia, zostanie poszerzony m.in. o informację dotyczącą ciąży. Po co rządzącym rejestr ciąż?
Ten strach podsycany jest przez pewne środowiska polityczne. Nie ma żadnego rejestru ciąż. Jest tylko rozporządzenie, które opozycja próbuje wykorzystać po to, żeby toczyć z nami polityczną walkę. Niestety, nie oszczędza utrudzonych kobiet i sieje strach absolutnie niepotrzebnie. Oczywiście są różne wypowiedzi – te bardziej agresywne, napastliwe i te bardziej wyważone jak np. pani marszałek Kidawy-Błońskiej, która mówiła o obawach i wątpliwościach, niczego jednak nie przesądzając. Ale już np. pani Kamila Gasiuk-Pihowicz i niektóre posłanki z lewicy oskarżają nas wprost o to, że prześladujemy kobiety i zamierzamy je inwigilować.
Kamila Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że doszliśmy do czasów, w których partia będzie decydowała o ciąży kobiety. Jej zdaniem, polskie kobiety płacą najwyższą cenę za politykę nienawiści wobec nich prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków.
Jeżeli ktoś mówi o zagrożeniu kobiet, to powinien to zagrożenie wykazać. Tymczasem opowiada się o prokuraturze, o Zbigniewie Ziobrze tylko po to, aby przywrócić tę nienawiść z czasów strajków kobiet. Wiem, ile było emocji po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącego ustawy aborcyjnej. Ale teraz każdy, najdrobniejszy sygnał jest od razu wykorzystywany przez opozycję. Wczoraj był chrust, dzisiaj rejestr. Uspokajam i dementuję za ministrem zdrowia - nie ma w tym rozporządzeniu złej intencji. Przemilczana jest najważniejsza informacja, że rozporządzenie nie dotyczy tylko ciąży i że jest ono realizacją europejskiego standardu dla wszystkich państw tzw. Patient Summary, czyli karty pacjenta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prof. Krzysztof Preis: Niepokojące jest, gdy wskutek medycznych podchodów ciąża staje się własnością państwa
Pan zrzuca wszystko na opozycję. Ale wystarczy poczytać fora internetowe, na których zwykłe kobiety piszą o swoich obawach. O tym, że ten rejestr może być narzędziem ich inwigilacji. Kobiety po wyroku Trybunału nie mają zaufania do władzy.
Nie lekceważę żadnej opinii. Ale wiem, że są one podsycane przez polityków. I politycy wprowadzają kobiety w błąd. Komisja Europejska, jak się niedawno okazało, też została wprowadzona w błąd przez polskich europosłów. Bo nie ma w Polsce czegoś takiego jak dyktatura czy sądy dyspozycyjne wobec polityków, które działają na rozkaz. Tak samo nie ma dzisiaj zagrożenia dla kobiet. Są tylko wypowiedzi nieodpowiedzialnych posłanek.
Uważam, że najlepszy jest kompromis, polegający na ochronie prawa kobiety i ochronie życia poczętego. Nie można wykluczyć, że kiedyś, w przyszłości prawo aborcyjne zostanie zliberalizowane. Ale dzisiaj naprawdę nie potrzeba nam kolejnej wojny
To po co teraz wprowadza się taki rejestr, w dodatku po cichu?
Jak już wspomniałem, doprowadzamy polskie standardy do europejskich. A poza tym nigdy nie wychodzę z założenia, że moi polityczni konkurenci są głupcami. I chciałbym, żeby w drugą stronę to działało tak samo. Jaki mielibyśmy dzisiaj cel, będąc w samym środku inflacji, mając rozliczne problemy, otwierania nowych konfrontacji? Naprawdę, więcej racjonalności.
Trudno o racjonalność w kraju, w którym mamy niezwykle surowe prawo aborcyjne…
A lewica i Platforma domagają się liberalizacji tego prawa...
ZOBACZ TEŻ: Po co państwo gromadzi informacje o ciążach Polek? Dyskusja w Sejmie
Domagają się przede wszystkim kobiety. Większość jest za liberalizacją.
Byłem i jestem zwolennikiem rozwiązania dotyczącego aborcji, które u nas przez wiele lat obowiązywało. Uważam, że najlepszy jest kompromis, polegający na ochronie prawa kobiety i ochronie życia poczętego. Nie można wykluczyć, że kiedyś, w przyszłości prawo aborcyjne zostanie zliberalizowane. Ale dzisiaj naprawdę nie potrzeba nam kolejnej wojny.
Czy pan albo minister zdrowia zagwarantują kobietom, że sądy i prokuratura nie będą mieć dostępu do takich danych o ciąży?
Wiem, że nas się podejrzewa o wszystko, co najgorsze. Ale nie dajmy się zwariować. Karta pacjenta naprawdę nie jest po to, żeby kobiet inwigilować, szpiegować, a najlepiej jeszcze Pegasusem. Mamy dość problemów i wyzwań, żeby sobie tworzyć kolejne. Wydaje mi się, że zachowanie opozycji w tej sprawie wynika z ich programowej bezradności. Zbliżają się wybory więc czepiają się wszystkiego. A każda hipoteza podnoszona teraz przez partyjne działaczki, zostanie w przyszłości zweryfikowana.
Napisz komentarz
Komentarze