- W ramach działania Sejmu Dzieci i Młodzieży współtworzę projekt dotyczący popularyzacji ideałów żołnierzy Armii Krajowej. Bardzo zależało mi, aby znaleźć postać z mojego regionu. Jednak mój rodzinny Człuchów należy do Ziemi Odzyskanej, czyli terenów, które nie należały do II RP. Poszukiwania bohatera były więc bardzo trudne, bo było mało prawdopodobne, aby działały tutaj oddziały AK czy Narodowych Sił Zbrojnych. Główną siłą konspiracyjną był na Pomorzu Gryf Pomorski, który ostatecznie nie wszedł w część Armii Krajowej – wyjaśnia w specjalnie przygotowanym w ramach projektu słuchowisku Michał Tyrawski.
Jednak po kilkunastu telefonach, spotkaniach i rozmowach okazało się, że była polonistka Michała Tyrawskiego ze szkoły podstawowej jest synową żołnierza sił konspiracyjnych Stanisława Wieżela.
Michał Tyrawski i Kaja Lisowska dotarli więc do bliskich żołnierza i przygotowali m.in. specjalne słuchowisko na jego temat, a także plakaty i ulotki. Tyrawski przedstawił sylwetkę Stanisława Wieżela również na stronie internetowej.
- Chcemy żeby pamięć o Stanisławie Wieżelu była kultywowana. Myślę, że nie jest to znana postać, a powinna być znana w Człuchowie. Dlatego będziemy naciskać na urzędy, żeby kultywowano jego pamięć. Może jakiś pomnik, albo wpis w kronikach człuchowskich – podsumowuje Michał Tyrawski.
Stanisław Wieżel urodził się w 1925 roku we wsi Kamieńczany, która w tamtym czasie leżała w województwie białostockim (obecnie Białoruś).
- Stanisław został przyjęty do Armii Krajowej w 1943 roku. Zajmował się przechowywaniem oraz konserwacją broni i amunicji. Po wojnie był ścigany przez władze sowieckie m.in. za to, że nie chciał wcielić się do Armii Czerwonej. Był nieugięty, ukrywał się w schronach. W 1949 został jednak aresztowany. Członkowie NKWD brutalnie go pobili. Trafił najpierw do aresztu i mimo tortur nic z niego nie wyciągnięto. Następnie został przewieziony do KGB w Grodnie. Nie pozwolono mu spać przez kilka dni i nocy, torturowano, ale nie wyciągnięto z niego żadnych zeznań. W końcu otrzymał wyrok – 25 lat łagru i 5 lat pozbawienia praw obywatelskich – mówi Tyrawski.
Wieżel po jedenastu dniach podróży trafił na Sybir. Przymusowo pracował w kopalni. W 1956 roku został zwolniony i na początku 1957 roku wrócił do kraju. - Dla mnie pan Stanisław był prawdziwym bohaterem, mimo że według relacji jego bliskich sam wielokrotnie podkreślał, że to, co robił nie było bohaterstwem, tylko naturalnym postępowaniem wynikającym z potrzeby chwili. Wartości, które reprezentował, są dzisiaj niezwykle pożądane, a nawet można powiedzieć, że ich brakuje.
Napisz komentarz
Komentarze