Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie sk…, ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi” – to zdanie, przypisywane Bismarckowi (choć nie ma po nim śladu w jego pismach), zachęca wręcz do rozmaitych trawestacji. Mnie przyszła do głowy taka: „Kto w młodości był korwinistą, ten po prostu był głupi, ale kto na starość nadal jest korwinistą, ten jest głupi beznadziejnie”. Nie przypadkiem akurat teraz piję do starych korwinistów, bo właśnie przeczytałem, że publiczne, czy też może raczej „narodowe” Radio Poznań zrezygnowało ze współpracy z niejakim Piotrem Barełkowskim, publicystą, byłym prezesem Telewizji Republika, związanym także z Fratrią. Barełkowski, który do Radia Poznań trafił na fali „dobrej zmiany”, kilka dni temu zaprosił do swojej audycji Janusza Korwin-Mikkego i pozwolił mu tam bez przeszkód snuć bajeczki o tym, że zniszczenie Mariupola, gdzie zginęło ponad pięć tysięcy osób, to „oczywista ukraińska ustawka”, a „z wielkich przywódców tylko jego ekscelencja Włodzimierz Putin broni wartości europejskich”.
Czy wojna, w której Polska bezpośrednio nie uczestniczy, ale w którą jest jednoznacznie zaangażowana po jednej ze stron, to wystarczający powód by zamykać dyskusję i cenzurować głosy myślących inaczej?
Oczywiście pan Janusz nie takie wyskoki ma już na swoim koncie, więc treść jego wystąpienia nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Niedawno trzech posłów opuściło nawet partię KORWIN właśnie ze względu na ostentacyjną prorosyjskość jej lidera. Przed wybuchem wojny najwyraźniej im ona nie przeszkadzała, ale lepiej późno, niż później. Radio zrywając współpracę z Barełkowskim, zarzuciło mu jednak nie to, że udostępnił mikrofon prokremlowskiemu propagandyście, (bo jak inaczej w kontekście wypowiedzi o Putinie określić JKM?), ale że „nie dochował dziennikarskiego profesjonalizmu i nie skomentował skandalicznych słów i opinii Janusza Korwin-Mikkego, które tego wymagały”. To akurat jest oczywistą nieprawdą, ponieważ Barełkowski pozwolił sobie na kilka komentarzy, m.in. określając poglądy JKM jako „ekscentryczne”, i przyznając się, że przez 40 lat kariery politycznej Korwin-Mikkego, szanował jego stanowisko. I to najwyraźniej ten szacunek nie pozwolił mu dostrzec różnicy między ekscentryzmem a ekstremizmem. Natomiast dlaczego prezes radia nie dochował dziennikarskiego profesjonalizmu powierzając audycję komuś takiemu, jak Barełkowski, to już zupełnie odrębna, dużo szersza kwestia, jakości kadr, które od ponad sześciu lat opanowały tzw. media narodowe.
Cała ta sprawa ma oczywiście jeszcze inny wymiar – wolności słowa i debaty publicznej. Czy wojna, w której Polska bezpośrednio nie uczestniczy, ale w którą jest jednoznacznie zaangażowana po jednej ze stron, to wystarczający powód by zamykać dyskusję i cenzurować głosy myślących inaczej? Moim zdaniem – nie, ale pod warunkiem, że mamy do czynienia z rzetelną dyskusją w oparciu o fakty, a nie trollowaniem, co od dawna jest głównym zajęciem JKM. O ile akurat nie przysypia, albo nie paraduje w samych slipach i sandałach. Jedno i drugie w miejscach publicznych, rzecz jasna.
Napisz komentarz
Komentarze