Kibice Lechii mieli w pamięci wrześniowy, efektownie wygrany przez biało-zielonych mecz w Łęcznej. Wtedy zawodnicy z Gdańska byli chwilę po objęciu ich przez trenera Tomasza Kaczmarka, i zaczynali grać, tak jak tego od nich się oczekuje. Lechia pokonała Górnika 4:0, wędrowała w górę tabeli i dawała nadzieję na grę o najwyższe cele.
Lechia wygrała w Gdańsku z Górnikiem
Rewanż na gdańskim stadionie obywał się w zgoła innych okolicznościach. Lechia nie wygrała od miesiąca, co gorsza, styl gry przez nią prezentowany w meczach z Radomiakiem, Wisłą Kraków i Piastem, był żenujący. Nie dziwne, że w tamtych spotkaniach lechiści zdobyli tylko jeden punkt. Spotkanie z Górnikiem Łęczna miało i powinno być przełomem w grze Lechii oraz w myśleniu o praktycznym włączeniu się jeszcze do gry o europejskie puchary.
Mecz Lechia zaczęła bez fajerwerków, a bliżsi zdobycia bramki w pierwszych minutach byli goście z Łęcznej. Na przeszkodzie znów stanęli Dusan Kuciak i brak skuteczności w ekipie Górnika.
WIĘCEJ O LECHII GDAŃSK PRZECZYTASZ W ARTYKULE: Lechia leci do Turcji, by przygotować się do wiosny
Nieliczni na trybunach kibice (4817 widzów) Lechii zagrzewali ją do bardziej konkretnych i skutecznych ataków. Bo drużyna z Gdańska znów była częściej przy piłce, starała się konstruować akcje ofensywne, ale nic z nich nie wynikało. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy dobre podanie od Jakuba Kałuzińskiego wykorzystał Christian Clemens, który precyzyjnym strzałem w róg bramki zdobył dla Lechii prowadzenie.
Początek drugiej połowy to pojedynek na rzuty różne. Żadna z drużyn nie mogła zdominować rywala. Od około 60. minuty meczu Lechia znowu zaniepokoiła kibiców kiepską grą. Piłkarze trenera Kaczmarka grali w sposób wycofany, jakby czekając na atak rywala, ale nie byli w stanie przeprowadzić szybkiej i skutecznej kontry. W 77. minucie piłkę na pole karne dośrodkował Rafał Pietrzak, a głową do bramki skierował ją Łukasz Zwoliński. Chwilę potem opuścił boisko, na którym zastąpił go Flavio Paixao. Na boisku pojawił się także Gerson, brazylijski obrońca, który kiedyś grał w Lechii, a w sobotę, 19 marca reprezentował Górnika.
Tym razem Lechia nie dała sobie wydrzeć zasłużonego zwycięstwa. Piłkarze do szatni, a kibice do domów rozchodzili się z poczuciem ulgi. Punkty zostały zdobyte, ale gra drużyny pozostawia jeszcze wiele do życzenia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Lechia bez argumentów w ataku i obronie
Po sobotnim meczu Lechia ma 43 punkty i zajmuje 4. miejsce w tabeli.
Lechia Gdańsk - Górnik Łęczna 2:0 (1:0)
Bramki: Christian Clemens (45), Łukasz Zwoliński (77)
Lechia: Kuciak – Stec, Nalepa, Tobers, Conrado, Kałuziński (70. Sezonienko), Kubicki (żółta kartka), Terrazzino (86. Kryeziu), Clemens (żółta kartka, 70. Gajos), Durmus (70. Pietrzak), Zwoliński (78. Paixao).
Górnik: Gostomski – Leandro (83. Gerson), Rymaniak, Szcześniak (żółta kartka), Goliński (61. Krykun), Gąska (83. Szramowski), Gol, Serrano (73. Mak), Lokilo, Dziwniel (62. Banaszak), Śpiączka.
Napisz komentarz
Komentarze