Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Krzyk młodych, czyli kronika FPFF. Tworzą ją studenci polskich uczelni filmowych.

Każdego dnia mają za zadanie udokumentować kulisy festiwalu. To, co się dzieje poza konkursami, projekcjami filmowymi i wywiadami z gwiazdami. Mają wolność twórczą i przede wszystkim możliwość nauki przez doświadczenie.
Krzyk młodych, czyli kronika FPFF. Tworzą ją studenci polskich uczelni filmowych.

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Pomysłodawcą i opiekunem projektu jest Jerzy Rados, dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Początkowo kronikę nagrywał z Marcinem Borchardtem, ale po ośmiu latach poczuł, że kronika potrzebuje odświeżenia. Wtedy powstał pomysł zaangażowania studentów.

Na każdy dzień festiwalu wybierany jest reżyser z jednej z pięciu uczelni: Gdyńskiej Szkoły Filmowej, Warszawskiej Szkoły Filmowej, Szkoły Filmowej w Łodzi, Szkoły Wajdy i Wydziału Reżyserii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. O wyróżnieniu dowiaduje się nawet pół roku przed festiwalem, ale o tym, który odcinek kroniki będzie tworzyć ze swoją ekipą, decyduje losowanie dwa tygodnie przed imprezą. Wtedy klaruje się wizja artystyczna i zaczyna się planowanie nagrań.

CZYTAJ TEŻ: Festiwalowy pociąg w Gdyni rozkręca się. Na razie bez filmowych faworytów

- Ta data bardzo nie wpływa na pomysł, pod warunkiem, że nie jest się pierwszym – mówi Jakub Podrała, reżyser drugiego odcinka tegorocznej kroniki. – Pierwsza osoba ma utrudnione zadanie, bo robi to przed festiwalem, więc nie może zrobić zdjęć w trakcie festiwalu.

Młodzi adepci sztuki filmowej mogą w praktyce skorzystać z umiejętności, których uczą się na zajęciach. Czasem rzeczywistość weryfikuje, które z ich planów są możliwe do zrealizowania, a które w realiach festiwalu się nie udają.

– Zaczęło się od tego, że wyszliśmy i na Placu Grunwaldzkim mieliśmy kręcić wypowiedzi ludzi, a obok panowie szlifierką kątową wycinali słupki parkingowe – wspomina Marcin Zydek, autor zdjęć drugiego odcinka kroniki. – Więc to był pierwszy napotkany problem. Drobny, bo zmieniliśmy po prostu trochę koncepcję, miejsce nagrywania. Zaczęliśmy od czegoś innego. Mieliśmy trochę kłopot, żeby znaleźć chętnych ludzi do wystąpienia, bo to wcale nie jest takie oczywiste, że się podchodzi do kogoś i ktoś od razu ochoczo się angażuje. Ale nie było to nic takiego, co by nas demotywowało, tylko po prostu traktowaliśmy to jako jakieś wyzwanie.

Nagranie materiału to nie ostatni krok realizacji wizji reżysera. Ekipy filmowe niemal natychmiast zabierają się za montaż. Wtorkowa kronika nagrywana była w poniedziałek, ale pierwsza wersja powstała dopiero o drugiej w nocy. Następny dzień pracy to przede wszystkim weryfikacja, czy na pewno o to chodziło i wprowadzanie niezbędnych poprawek. Istotnym elementem kroniki jest według ekipy komediowy twist większości projektów. Czasem to, co śmieszy podczas nagrań i pierwszego montażu, nie jest już śmieszne następnego dnia. Twórcy mają czas do wieczornego pokazu konkursowego, żeby dopracować swoje dzieło. 

- To jest ważne dla tych młodych ludzi, też niosące za sobą duże doświadczenie, które tutaj zdobywają, żeby mogli uczestniczyć w tym projekcie - podkreśla Jerzy Rados. – No bo przecież ich filmy są pokazywane przed główną projekcją konkursową w Teatrze Muzycznym, przed zgromadzoną tu całą branżą filmową. Więc mają taką możliwość, żeby zaprezentować swój talent i swoje pomysły przed taką szczególną widownią. I to jest fantastyczne, to jest wspaniałe. I myślę, że też ciekawe z tego względu, że jako młodzi twórcy mogą też jakby odważniej te swoje pomysły zrealizować. Odważniej mogą coś wykrzyczeć, mogą coś ośmieszyć. Im wolno, bo są krzykiem młodego pokolenia. Tak naprawdę to wszystkim wolno I powinno na tym zależeć wszystkim ambitnym twórcom. No ale oni mogą to tutaj robić i ja jestem z tego bardzo zadowolony, bo to robią.

Inspiracją dla formuły drugiego odcinka kroniki 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych był film „Rozmowa” Francisa Forda Coppoli. Przechadzający się z walizką mężczyzna „podsłuchuje” uczestników festiwalu, sprawdzając, o czym mówią pomiędzy projekcjami filmowymi.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama