Gwałtownie rośnie na Pomorzu liczba hospitalizacji wśród dzieci, spowodowana piątą falą pandemii.
– Praktycznie nie ma już miejsca na naszym oddziale i w szpitalu w Tczewie – mówi kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego dla Dzieci w szpitalu zakaźnym w Gdańsku dr n. med. Sławomira Niedźwiecka. – W obecnej chwili większość pacjentów to dzieci do piątego roku życia. Wydaje się niezbędnym otwarcie kolejnego oddziału covidowego dla najmłodszych.
Prof. dr n. med. Barbara Kamińska, pomorski wojewódzki konsultant pediatrii potwierdza, że dziś największymi problemami pediatrii są brak miejsc dla dzieci z Covid-19, oraz, co staje się coraz bardziej niepokojące – trudności z dostępem do immunoglobuliny.
– Coraz więcej jest przypadków PIMS, czyli zespołów pocovidowych u dzieci – tłumaczy prof. Kamińska. – Tu jesteśmy na styku. Wystąpiłam już o rozszerzenie bazy łóżkowej. Zaś immunoglobulina jest lekiem z wyboru i najważniejszym w leczeniu tej choroby. PIMS jest wielonarządowym zespołem zapalnym. Może nim być dotkniętych wiele narządów, począwszy od układu krążenia, przez układ oddechowy, przewód pokarmowy, skórę, itd.
Zespół pocovidowy różnie przebiega u dzieci. Czasem lżej, jedynie z problemami skórnymi, czasem poważniej i kończy się leczeniem w oddziałach intensywnej opieki medycznej. Niedawno w Gdańsku na OIOM-ie była hospitalizowana dwójka dzieci – jedno z powodu zajęcia naczyń serca, drugie – przewodu pokarmowego. Na szczęście, dzięki immunoglobulinie, skończyło się szczęśliwie.
W szpitalach wzrasta liczba dzieci z COVID-19! W hurtowniach brakuje leku na zespół postcovidowy
Niestety, immunoglobuliny nie ma obecnie w hurtowniach. Jest to problem nie tylko Pomorza, ale także całej Polski, co więcej – Europy. Szpitale, widząc braki, już w listopadzie 2021 r. zgłosiły oferty na przetarg. Jednak żadne firmy się nie zgłosiły. Warto dodać, że lek ten potrzebny jest nie tylko dzieciom, ale także pacjentom neurologii na programach lekowych.
Do dziś, co trzeba podkreślić, nie odmówiliśmy żadnemu pacjentowi leczenia immunoglobuliną – mówi prof. Barbara Kamińska. – Ale nie wiem, kiedy powiem, że to już koniec. Sytuacja jest patowa. Najgorzej, gdy trzeba będzie powiedzieć matce, ojcu, że nie ma leku dla ich dziecka.
prof. Barbara Kamińska / pomorski wojewódzki konsultant pediatrii
Są oczywiście „zamienniki”, ale mówimy o lekach, które nie są dedykowane specjalnie na tę chorobę. Dopiero po podaniu immunoglobuliny, leku walczącego z komórkami będącymi w stanie zapalnym, lekarze widzą spektakularną poprawę stanu zdrowia dziecka.
Sytuacja staje się tym trudniejsza, że, w związku z piątą falą, PIMS może występować jeszcze częściej. Już teraz jest więcej wielonarządowych zespołów zapalnych u dzieci niż przy poprzednich falach.
– Jest pewien niepokój wśród lekarzy i rodziców – przyznaje prof. Kamińska. – Jako konsultant wojewódzki, wysłałam pismo w tej sprawie do prof. Teresy Jackowskiej, krajowego konsultanta w dziedzinie pediatrii. Podobne wiadomości płyną z innych regionów. Jest to już etap na poważne rozmowy z Ministerstwem Zdrowia.
Napisz komentarz
Komentarze