O włos od tragedii było w sobotę 3 sierpnia około godziny 21. Ratownicy medyczni wyjechali wówczas do zgłoszenia pochodzącego z gminy Cedry Wielkie, dotyczącego pomocy 6-letniej dziewczynce, która wpadła do Wisły. Załoga karetki miała jednak problem w precyzyjnej lokalizacji miejsca zdarzenia, więc o pomoc poprosiła policjantów.
- Dyżurny natychmiast skierował na miejsce patrol. Ze zgłoszenia wynikało, że rodzice dziewczynki będąc nad rzeką, nagle zauważyli, że 6-latka wpadła do wody. Ojciec dziecka wydobył ją z wody i oboje wezwali pomoc przez numer alarmowy 112. W związku z faktem, że nie potrafili dokładnie określić, gdzie się znajdują, postanowili wyjechać w stronę zabudowań – relacjonuje mł. asp. Karol Kościuk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.
CZYTAJ TEŻ: Śmiertelny wypadek w Grabowskiej Hucie! Nie żyje kobieta
W interwencji uczestniczyli funkcjonariusze z Cedrów Wielkich, którzy zastali ratowników, wyjeżdżających już z poszkodowaną dziewczynką do szpitala w Gdańsku. Za karetką ruszyli swoim autem rodzice dziecka, a policjanci pojechali za nimi, by ustalić okoliczności sytuacji. W placówce tymczasem, podczas rozmowy z rodzicami 6-latki znajdującej się pod opieką lekarzy, policjanci wyczuli od ojca i matki zapach alkoholu. Po przebadaniu okazało się, że 33-latek ma w organizmie prawie promil alkoholu, a jego 33-letnia żona - ponad promil.
- Mężczyzna i kobieta usłyszeli od policjantów zarzuty narażenia na ryzyko utraty życia i zdrowia osoby, nad którą mieli sprawować opiekę. Dodatkowo 33-latek usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Prokurator zastosował wobec kobiety i mężczyzny dozór policyjny – wylicza mł. asp. Karol Kościuk, który zastrzega, że „narażenie na ryzyko utraty życia i zdrowia osoby, nad którą rodzic ma sprawować opiekę”, zagrożone jest karą do 5 lat więzienia, natomiast kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości: wyrokiem do 3 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze